Jeśli macie jakieś zastrzeżenia, rady lub cokolwiek czym chcielibyście się ze mną podzielić to proszę bardzo - piszcie w komentarzach :) Miłego czytania.
______________________________________________________________
Kilka dni później
Katherine
Leże na łóżku, jest środa godzina 18:20, nie mam już dzisiaj zajęć. Rano miałam tylko jeden wykład, był na nim Will, lecz nie rozmawialiśmy. Po ostatniej naszej rozmowie minęło kilka dni, a ja ciągle przetwarzałam jego słowa w głowie, jakoś nie mogłam tego wyrzucić ze swoich myśli chociaż się naprawdę starałam.
- Chcesz gdzieś pójść czy możemy tutaj zostać? – Rozejrzałam się dookoła, nie chciałam żeby byli jacyś nie potrzebni świadkowie podczas tej rozmowy, więc gdy zauważyłam, że nie ma ich zbyt wielu w pobliżu, po prostu usiadłam z powrotem na piasek poklepując miejsce obok uśmiechając się pokrzepiająco do chłopaka.
- To było 5 lat temu, chociaż zaczęło się nawet trochę wcześniej. Moja najlepsza przyjaciółka, miała na imię Caroline, była piękna, mądra, zabawna, pełna optymizmu i dla mnie była kimś więcej. Zakochałem się w niej, ona o tym nie wiedziała, bałem się jej powiedzieć o moich uczuciach, bo nie chciałem jej stracić. Każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem, zawsze przy niej czułem, że naprawdę żyję, że nic więcej nie potrzebuję, ona mi wystarczała, byłem szczęśliwy.. do czasu.
Pewnego dnia powiedziała mi, że musi coś ważnego powiedzieć i trochę boi się jak zareaguje. Byłem pełen nadziei, że wyzna mi, że również mnie kocha i chce spróbować czegoś więcej, tak bardzo się myliłem.
Zauważyłam zmianę w jego postawię, zacisnął ręce w pięści tak mocno, że zbielały mu kostki, zabłąkana łza spłynęła mu po policzku. Nie chciałam mu przerywać dlatego tylko położyłam swoją dłoń na jego, nie odrywałam od niego wzroku. Ścisnął delikatnie moje palce tak jakby chciał podziękować za ten drobny gest.- Spotkaliśmy się u mnie w domu, widziałem po jej minie, że się stresuje, więc chciałem jakoś zacząć rozmowę by pomóc jej się rozluźnić.
- No więc, jeśli mam być szczery chyba wiem co chcesz mi powiedzieć.
- Naprawdę? – Spoglądała na mnie wielkimi oczyma, więc przytaknąłem.
- Więc wiesz, że zakochałam się..
- Wiem i cieszę się z tego. – Uśmiechnąłem się do niej, podchodząc coraz bliżej.
- Dzięki Bogu! Myślałam, że będziesz zazdrosny i będziesz myślał, że nie będę już spędzać z Tobą czasu, ale musisz pamiętać, że jesteś dla mnie najważniejszy.
- Czekaj... Co? O czym Ty mówisz? – Moja cała radość, myśl, że spełni się moje najbardziej skryte marzenie pękło jak bańka mydlana.
- No myślałam, że wiesz o mnie i o Twoim bracie. Zakochałam się w nim już jakiś czas temu, a niedawno się okazało, że on też coś do mnie czuje! Jestem taka szczęśliwa! Nie mogę w to uwierzyć! To jest jak najlepszy sen, z którego nie chce i nie zamierzam się budzić!- W tamtym momencie dosłownie czułem jak moje serce rozpada się na kawałki, bolało cholernie, to była moja pierwsza miłość, na dodatek nieodwzajemniona, ale widząc jaka jest szczęśliwa przełknąłem rozpacz i po prostu ją przytuliłem zapewniając, że cieszę się, że jest szczęśliwa i że zawsze może na mnie liczyć. Nie mogłem spojrzeć jej w oczy w obawie, że odczyta z nich, że coś jest nie tak. Nikt nie znał mnie tak dobrze jak ona.
- Nigdy nie miałem z bratem dobrych kontaktów, dorastaliśmy w dość zamożnej rodzinie, a on to wykorzystywał jak tylko mógł, był rozpieszczonym bachorem nie szanującym ludzi. Nie miałem pojęcia co widziała w nim Caroline, ale była z nim szczęśliwa, a to było dla mnie najważniejsze. Kilka miesięcy później opowiedziała mi o tym, że straciła z nim dziewictwo. Mówiła mi jak go kocha, a ja wewnątrz byłem coraz bardziej nieszczęśliwy, ponieważ kobieta, którą kochałem robiła z innym facetem rzeczy, które to ja pragnąłem z nią robić. I nie mówię tu tylko o seksie, mówię o pocałunkach, trzymaniu się za ręce, zwykłej intymnej rozmowie, którą dzielą tylko pary, osoby w sobie zakochane.
CZYTASZ
Zaryzykuj
RomanceProlog Londyn Jest koło pierwszej w nocy, chyba... straciłam poczucie czasu.. siedzę w kącie w pokoju na podłodze, moje ramiona obejmują nogi. Moje ciało buja się w rytm uderzających kropli o parapet. Łzy nie chcą przestać płynąć.. Czuje okropny ci...