Choroba

1.1K 20 4
                                    

Gabriela

Usłyszałam głośny huk z góry na co się przeraziłam i szybciej niż myślałam pobiegłam na górę do pokoju hailie.Słyszałam za sobą inne kroki, ale zignorowałam to i wszedłam do pokoiku mojej córki i stanęły mi łzy w oczach gdy zobaczyłam, że moje jedyne dziecko leży nieprzytomne na podłodze.Podbiegłam do niej i upadłam na kolana ignorując ból przez zbyt duże uderzenie kolan o podłogę.Camden kazał nianią wsiąść bliźniaków i Dylana do pokoi a sam zadzwonił na pogotowie ratunkowe i już po kilkunastu minutach, które dla mnie trwały wieczność przyjechała karetka i ratownicy zbadali hailie i powiedzieli,że od gorączki,ale i tak wezmą ją do szpitala na badania.Szedłam z ojcem hailie za ratownikami i weszłam do karetki a Camden miał dołączyć za niedługo do mnie i hailie.Po bardzo długich minutach dojechaliśmy do szpitala i wzięli hailie od razu na badania a ja czekałam przed pokojem badań.Camden tak jak powiedział tak zrobił, bo pojawił się obok mnie nawet nie wiem skąd.
-I jak z hailie?- zapytał siadając obok mnie łapiąc mnie za rękę co chociaż trochę dała mi otuchy
-Nie wiem, jeszcze jest na badaniach
-Będzie dobrze- Po tych słowach przytulił mnie a ja wtuliłam się w niego zapominając o moich wszystkich problemach.Te kilka minut trwało dla mnie jak kilka godzin i było mi naprawdę bardzo dobrze,ale wyszedł z pokoju lekarz, który miał zbadać hailie i sobie przypomniałam czemu tu jestem, więc wstałam razem z Camdenem i spojrzeliśmy na niego
-Jak z hailie panie doktorze?- Powiedział szybko cam
-Z hailie wszytko dobrze i nie trzeba się martwić,tylko była zbyt dużo gorączka jak na takie małe dziecko,ale już gorączka spadła i podałem jej leki przeciwbólowe- wytłumaczył lekarz i się uspokoiłam,że z hailie wszytko dobrze,ale czemu nam nie powiedziała,że źle się czuje?
-Dobrze, dziękujemy panie doktorze.A można wejść do niej?- Odpowiedziałam lekarzowi z zmartwioną miną bo jednak wciąż się martwiłam o moje jedyne dziecko.
-Tak, oczywiście
Weszłam do pokoju i usiadłam obok łóżka gdzie znajdowała się moja córka a za mną wszedł cam i usiadł obok mnie łapiąc moją rękę.Popatrzałam na niego wciąż z zmartwioną miną i ścisnęłam jego rękę.Za to on mnie przytulił i dał szybkiego buziaka w policzek za co się zarumieniłam,bo muszę się przyznać,że bardzo dawno nie doznałam takiej miłości?
-Nie martw się Gabriela, będzie wszytko dobrze.Nawet lekarz medycyny mówił, że napewno będzie dobrze.
-Wiem, ale ja zawsze się martwię nawet o najmniejszą rzecz.
-Wiem, wiem Gabby- znów dał mi buziaka w policzek i bardziej mnie przytulił na co się uśmiechnęłam zarumieniona już przypominałam pomidora.Camden znów popatrzył na mnie bo zapatrzył się w naszą córkę i powiedział:
-Prześpij się gabby to będzie długa noc
-Nie mogę
-Możesz i pójdziesz się chociaż przespać na kilka godzin
-Niech ci będzie cam- przewróciłam oczami i położyłam się na najbliższej kanapie i od razu zasnęłam jakbym mój organizm był na to gotowy i tylko czekał na to.

Camden

Patrzyłem na zasypiającą Gabriele, która od razu zasnęła na co się uśmiechnęłem,bo chciałem, żeby się chwilę przespała.Popatrzyłem znów na moją córkę, która spała spokojnie i wyglądała bardzo uroczo.Po kilku minutach odpłynęłem w myślach, które były dla mnie dziwne czemu hailie nam nie powiedziała,że źle się czuła? Jakbym wiedział wszytko byłoby dobrze.Położyłem głowę na łóżku hailie i odpłynęłem zamykając powieki.
****
Otworzyłem oczy i było już jasno, czyli musiałem przespać całą noc i o dziwo byłem wyspany i wypoczęty.Wyprostowałem się i spojrzałem za siebie gdzie miała leżeć Gabriela i leżała dalej spać.Uśmiechnęłam się na widok mojej gabby i usiadłem obok mnie łapiąc za rękę,ale to nie tak,że zrobiłem to już kilkanaście razy, ale lubiłem to robić z niewiadomych mych przyczyn.

Gabriela

Otworzyłam powieki i zobaczyłam,że jest jasno, ale też,że cam trzymał mnie za rękę i siedział obok mnie.
-Jak się spało?- spojrzał na mnie pytająco cam
-A bardzo dobrze, a tobie?
-O dziwo dobrze
Nie Odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się w kierunku niego i zrobiłam coś czego bym się nigdy nie spodziewałam.
Pocałowałam go kurwa mać.Czy ty myślisz w ogóle Gabriela? Wątpię
A on zamiast tego przerwać na przykład oddał mój niesamowity pocałunek i tak minęło kilka minut, bo przerwał nasz pocałunek i spojrzał na mnie, ale ja byłam tak zarumieniona,że mogło się mnie nazwać pomidorem i tylko czułam na sobie jego wzrok, bo patrzyłam na dół na swoje buty, których nie zdjęłam ewidentnie.Ale powstała niezręczna cisza i dziękowałam camde'nowi,że nie miał zamiaru przerywać tej ciszy.Na moje nieszczęście po kilkunastu minutach odezwał się cam:
-Udamy,że nic się nie stało?
Oj
Wiedziałam,że muszę mu odpowiedzieć jakoś sensownie.
-Nie wiem cam, przepraszam nie powinnam tego robić..- Na końcu nie wiem czemu załamał mi się głos może dlatego,że było bardzo głupio.
-Nie przepraszaj mnie nic złego nie zrobiłaś.
Uśmiechnęłam się lekko do niego,ale nie odpowiedziałam mu, bo sama nie wiedziałam jak.Spojrzałam na hailie,bo przecież dla niej tutaj byłam i zobaczyłam,że nie śpi i tylko się uśmiecha do nas.Nie powiem,ale się przeraziła lekko tak samo jak cam, bo na niego spojrzałam.
-Mamo,Tato czemu tak patrzycie?- uśmiechnęła się szeroko w kierunku nas, jakby nic nie wiedziała.
-Ile widz...-Nie dokończył cam bo go kopłam w nogę,żeby nic nie mówił.
-Nie ważne kochanie, a jak się czujesz?- szybko powiedziałam i usiadłam obok łóżka gdzie była hailie.
-na pewno lepiej, niż wczoraj
-A czemu nam nie powiedziałaś, że źle się czujesz?
Hailie

-A czemu nam nie powiedziałaś, że źle się czujesz?
-Przepraszam,ale nie chciałam was martwić i myślałam,że mi przejdzie
-Kochanie ty musisz takie rzeczy mówić nam- Spojrzał na mnie tata
-No wiem przepraszam bardzo
-Nic się nie stało myszko- przytuliła mnie mama a potem tata i było o wiele lepiej niż wcześniej.
-Kiedy wracamy do domku?
-Za niedługo myszko- spojrzała na mnie moja mama a tata tylko kiwnął głową na znak potwierdzenia.Tata powiedział,że chłopaki nie przyjdą do mnie bo już powinnam być wypisana do domu na co się ucieszyłam, bo nienawidziłam szpitali, klinik i podobnych.
****
Dostałam wypis i już mogłam wrócić do domu! Bardzo się cieszyłam,bo chciałam się pobawić z bliźniakami i dylanem.Zawsze bawiliśmy się w fajne zabawy, które nie nudziły mi się po kilku minutach jak to zawsze było, czasami nawet skradaliśmy się do skrzydła pracowniczego do taty i grzebaliśmy w różnych papierach i je czytaliśmy, bo na szczęście umieliśmy czytać i nie było nam trudno, a na dodatek tata nas nigdy nie przyłapał i było zabawnie.Niestety nianię zaczęły nas bardziej pilnować i nie mogliśmy już skradać do skrzydła pracowniczego dlatego nazywamy je głupimi małpami ,ale tak cicho mówimy ,żeby nie usłyszyły nas bo powiedzą tacie i mamie i będą źli.Tata zaparkował auto w garażu i weszliśmy do domu i pobiegłam do salonu gdzie byli moi wszyscy Bracia.
Uśmiechnęli się do mnie i wszyscy mnie przytulili, aż mi tlenu zabrakło.
-Kocham się przytulać,ale za chwile braknie mi powietrza.
Na to wszyscy się zaśmiali i bracia mnie puścili
-Jak się czujesz hailie?- popatrzył na mnie Will miło
-dobrze, tylko mam gorączkę- posmutniałam, bo nie lubiłam być chora wręcz tego nienawidziłam.
-Ej nie smuć mi się tutaj- tym razem powiedział to Vincent
-no okej
-BAWIMY SIĘ?-wykrzyczał Dylan i bliźniacy się od razu zgodzili, a także ja bo tak jak mówiłam kocham się bawić z nimi.Pobiegliśmy na górę i weszliśmy do pokoju shane'a, bo to on chował słodycze i objadaliśmy się nimi, aż bolały nas brzuchy.
I tak ja zawsze jedliśmy je, aż zabolały nas brzuchy i skończyło się na chorobie i w trójkę byliśmy chorzy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Słowa:1243
Ocena:↷

Rodzina Monet - Królewna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz