"Kopałam, krzyczałam, płakałam [...]"

359 11 2
                                    

Hailie

- Lily to źly pomysł. - szepnąłem do ucha mojej przyjaciółki, która po raz kolejny wymyśliła coś głupiego.
- Cicho być - mruknęła
Weszliśmy właśnie do Opery. Ochroniarze wpuścili nas bez żadnego ale więc Lily była strasznie dumna z tego a wręcz przeciwnie. Ale jak tutaj się w ogóle pojawiliśmy? Już mówię. Święta trójca pojechała do kumpli, Vincent pojechał na jakieś bardzo ważne spotkanie wraz z willem więc Lily wymyśliła, że pójdziemy do klubu. Mam jej dosyć czasami. Usiedliśmy tak przy końcu baru, żeby mieć pewność że nikt znajomy nas nie zobaczy. Zamówiliśmy drinki i o dziwo barman nie pytał nas o dowód chociaż z kilometra każdy zauważył pewnie że jesteśmy niepełnoletnie. Ale Lily jak to Lily wypiła tego drinka prawie , że na raz i zamawia kolejne jeden po drugim, lecz ja wypiłam trzy drinki i miałam już dosyć bo wiedziałam że nie mam głowy do picia. Nagle Lily poszła gdzieś mówiąc coś pod nosem i zostawiła mnie samą. Zajebiście. Po chwili podszedł do mnie jakiś typ i zaczął mnie zaczepiać a na dodatek dotykać. Nie spodobało mi się to więc odepchnęła go i wzięłam swoje rzeczy idąc do wyjścia ignorując fakt, że zostawię tutaj ją. Nagle ten facet wziął mnie przez ramię i gdzieś szedł. Kopałam, krzyczałam, płakałam, lecz nikt tego nie zauważył lub nie chciał. Doszliśmy do łazienki gdzie ten on zamknął drzwi i zaczął mnie dotykać. Wyrywałam się, lecz on był na mnie za silny ale nie dawałam za wygraną. Przypomniałam sobie co mówił Dylan co mam zrobić gdy będzie taka sytuacja. Wzięłam głęboki wdech i kopnęła tego zboczeńca w przyrodzie, a ten skulił się w kulkę i trzymał się tam obiema rękoma. Skorzystałam z sytuacji i wybiegłam z torebką z tej przeklętej łazienki. Byłam przerażona i trzęsłam się cała ze strachu. Nagle zobaczyli mnie ochroniarze, którzy stali przy lorzy i domyśliłam się, że któryś z braci jest tam. Zanim ochroniarze doszli do mnie to uciekłam w tłum szukając Lily. Na szczęście ona też mnie szukała i na siebie wpadliśmy na co ją przytuliłam.
- Boże dziękuję, że cię znalazłam - powiedziałam drżącym głosem. - ochrona mnie zauważyla ,musimy uciekać. - rzekłam szybko mówiąc i myślę, że niezrozumiała mnie. Dziewczyna pokiwała głową i wyszliśmy tylnym wejściem, żeby nikt nas nie zauważył. Usiadłam na ławce w parku obok tego przeklętego klubu i zaczęłam płakać a Lily nie wiedziała co ma zrobić. Ale wciąż mnie próbowała uspokoić co się jej udało. Odpowiedziałam jej w końcu co się stało, a ona mnie przytuliła i powiedziała, że zabije gościa na co się uśmiechnęłam.
- Laska wiem ,że z tego pomysłu nie będziesz zadowolona ale zadzwonimy po twoich braci bo naprawdę ten zboczeniec mógł ci coś zrobić!
- C-co? Na pewno nie. Nie, ni... -nie dokończyłam zdania bo zauważyłam tego samego mężczyznę. Z przerażeniem na niego popatrzyłam ale na szczęście Lily zauważyła mój wzrok i się domyśliła że to właśnie on. Pomogła mi wstać i szybko pobiegliśmy w nieznanym nam kierunku. Po kilku minutach biegu zatrzymaliśmy się i w myślach dziękowałam sobie, że jednak postanowiłam ubrać płaskie buty.
- Hailie. Dzwoń. - powiedziała poważnie.
- Ale.. no dobra, masz rację - powiedziałam w końcu zdając sobie sprawę ,że jesteśmy w czarnej dupie w tej chwili. Wbijam telefon wybierając numer do Vincenta powiedziałam że on zawsze odbierze. Już po drugim sygnale odebrał.
- Hailie? Czemu dzwonisz do mnie o pierwszej w nocy? Coś się stało? - gdy usłyszałam jego zimny jak góry lodowe głos od razu się zniechęciłam do tej całej rozmowy ale wiedziałam , że Lily już dosyć tak samo jak ja.
- przyjedź po nas, proszę. Jakiś facet chciał mnie.. chciał.. przepraszam - wymamrotałam czując gorzkie łzy, które po moich policzkach leciały jak oszalałe.
- Hailie, nie ruszaj się będziemy za chwilę. - rzeknął mając wciąż opanowany głos.
-Mhm..
- Hailie, powtórz co masz zrobić.
- Mam zostać w tym miejscu gdzie jestem. - powiedziałam drżącym głosem.
- Dobrze.
Rozłączyłam się bardziej on bo mi palce zdrętwiały od zimna bo przypominam wciąż mieliśmy na sobie krótkie sukienki bez żadnych bluz, kurtek. Usiadłam na ziemi opierając się o budynek, a Lily oparła głowę o moje ramię.
- Za chwilę będą. - powiedziałam słabym głosem.
Lily mi nie odpowiedziała bo już dawno spała, lecz ja wiedziałam, że gdy ja zasnę nie będzie miał kto nas pilnować, a to ja pełniłam teraz tą rolę. Nie mogłam zasnąć.
Po kilku minutach zobaczyłam parkujące auta i wysiedli z nich moi bracia na co się ucieszyłam bo mogłam teraz zasnąć. Przymrużyłam oczy i odpłynęłam.

Rodzina Monet - Królewna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz