2.

215 11 1
                                        

Odkąd tylko otworzyłam oczy o świcie, nieustannie towarzyszyły mi mdłości. Nie miałam pojęcia, czym się stresowałam, jednak z tyłu głowy tworzyłam same czarne scenariusze odnośnie dzisiejszego losowania. Chociaż oceny ze wszystkich przedmiotów miałam naprawdę imponujące, nigdy nie zdarzyło mi się opuścić zajęć bez konkretnego powodu oraz wiedziałam, że dotychczasową wiedzę, jaką udało mi się zdobyć, miałam w małym palcu - dalej nie miałam jakiegokolwiek doświadczenia. Obowiązkowe kursy tak samo jak i ćwiczenia praktyczne odbywały się dopiero na czwartym roku studiów. Ja byłam w połowie drugiego, co mocno mnie martwiło. Nie wiedziałam, jak rozmawiać z pacjentami, chociaż byłam pewna, że póki co nie dostąpię tego zaszczytu. Miałam świadomość, że moje obowiązki będą skupiać się na pomocy odnośnie papierologii lub będę zwyczajnie wysyłana do tak zwanej „najgorszej roboty", której nikt z wyżej postawionych osób w personelu nie będzie chciał robić. Nie zamierzałam jednak wybrzydzać i przyjmę każdą z rzeczy, które mi zaoferują. Przecież od czegoś trzeba zacząć, prawda ?

Ubrana w luźniejsze czarne jeansy o prostym kroju oraz szary, nieco luźniejszy sweter weszłam razem z pozostałymi do gabinetu profesora Alberta, gdzie przywitała nas mocna woń kawy zmieszana z ciężkimi, duszącymi wręcz perfumami mężczyzny. Siedział za masywnym biurkiem z okularami na nosie, wpatrując się ze skupieniem w laptopa. Po chwili podniósł na nas wzrok oraz wskazał dwa fotele stojące po drugiej stronie mebla. Usiadłam razem z Emmą, podczas gdy reszta chłopaków ustawiła się po obu naszych stronach.

- Witam, drodzy państwo. Przygotowałem już kartki z numerami, pod którymi kryją się nazwy placówek, do których będziecie uczęszczać - wyciągnął z jednej z szuflad mały pojemnik z czterema złożonymi w kostkę kartkami - Jak mniemam, czytali państwo dokumenty, które rozdałem ? - skinęliśmy głowami - Zatem bez zbędnego przeciągania, panie przodem - podsunął pudełko w stronę siedzącej obok mnie dziewczyny.

Emma wybrała jedną kartkę oraz podała wylosowany numer profesorowi, który wprowadził jej dane do systemu oraz dał kilka wskazówek. Zaraz po tym mogła opuścić gabinet w celu udania się na zajęcia. Byłam niezmiernie ciekawa, co wylosowała.

- Pani kolej, pani... ? - wskazał mnie mężczyzna, szukając w głowie mojego nazwiska.

- Slyde.

Zamknęłam oczy oraz chwyciłam w dłoń pierwszy z brzegu los. Numer 3.

- Prywatny Ośrodek Terapii z kategorii zamkniętych w Penarth - oznajmił - Dobrze pani trafiła.

Uśmiechnęłam się, niepewna tego, o czym konkretnie mówił.

- Dobry wybór. To dobra placówka z wysokim poziomem. Praktyki odbywają się w poniedziałek, wtorek oraz środę. Kwestię finansową przedstawią pani już na miejscu. Proszę o stawienie się pod wyznaczony adres w przyszły poniedziałek o godzinie 8 ze wszystkimi dokumentami, które pani ode mnie dostanie oraz swoimi, potwierdzającymi tożsamość. Zapewniono pani wyżywienie w formie drugiego śniadania oraz obiadu. Praktyki odbywają się od godziny 8 do 17 trzy razy w tygodniu, tak jak wspomniałem. Osoby do tego upoważnione będą kontrolować pani pracę oraz zdawać raport uczelni. W razie pytań proszę szukać mnie tutaj - wskazał na biuro - Wszelką pomoc ma pani zapewnioną u personelu w ośrodku, jak i u wyznaczonego pani opiekuna. Życzę powodzenia - skinął głową oraz przeszedł po pozostałych uczniów.

- Bardzo dziękuję - odebrałam papiery i pożegnawszy się, wyszłam.

Miałam pozytywne przeczucia. Nie bez powodu Albert nazwał to „dobrym wyborem".

Poinformowałam jeszcze babcię, Vivienne oraz Dhalię o obecnym stanie rzeczy i udałam się do wyznaczonej w planie zajęć sali.

***

Poisoned Minds || 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz