Odkąd tylko otworzyłam oczy o świcie, nieustannie towarzyszyły mi mdłości. Nie miałam pojęcia, czym się stresowałam, jednak z tyłu głowy tworzyłam same czarne scenariusze odnośnie dzisiejszego losowania. Chociaż oceny ze wszystkich przedmiotów miałam naprawdę dobre, nigdy nie zdarzyło mi się opuścić zajęć bez konkretnego powodu oraz wiedziałam, że dotychczasową wiedzę, jaką udało mi się zdobyć, miałam w małym palcu - dalej nie miałam jakiegokolwiek doświadczenia. Obowiązkowe kursy tak samo jak i ćwiczenia praktyczne odbywały się dopiero na 4 roku studiów. Ja byłam w połowie drugiego, co mocno mnie stresowało. Nie wiedziałam, jak rozmawiać z pacjentami, chociaż byłam pewna, że póki co nie dostąpię tego zaszczytu. Miałam świadomość, że moje obowiązki będą skupiać się na pomocy odnośnie papierologii lub będę zwyczajnie wysyłana na tak zwaną „najgorszą robotę", której nikt z wyżej postawionych osób w personelu nie chce robić. Nie zamierzałam jednak wybrzydzać i przyjmę każdą z rzeczy, które mi zaoferują. Przecież od czegoś trzeba zacząć, nie ?
Ubrana w luźniejsze czarne jeansy o prostym kroju oraz błękitny, przylegający do ciała sweter weszłam razem z pozostałymi do gabinetu profesora Alberta, gdzie przywitała nas mocna woń kawy zmieszana z ciężkimi, duszącymi wręcz perfumami mężczyzny. Siedział za masywnym biurkiem z okularami Gucci na nosie, wpatrując się ze skupieniem w laptopa. Po chwili podniósł na nas wzrok oraz wskazał dwa fotele stojące po drugiej stronie mebla. Usiadłam razem z Emmą, podczas gdy reszta chłopaków ustawiła się po obu naszych stronach.
- Witam drodzy państwo - co on miał z tym „państwo"... to chyba jego ulubiony zwrot, bo używał go niemal w co drugim zdaniu. Nie, żeby mi to przeszkadzało, dzięki temu czułam się odrobinę dojrzalsza - Przygotowałem dla was numery, pod którymi kryją się nazwy placówek, do których będziecie uczęszczać - wyciągnął z jednej z szuflad mały pojemnik z czterema złożonymi w kostkę kartkami - Panie przodem - podsunął pudełko w stronę siedzącej obok mnie dziewczyny.
Emma wybrała jedną kartkę oraz podała wylosowany numer profesorowi, który wprowadził jej dane do systemu oraz dał kilka wskazówek. Mogła opuścić gabinet w celu udania się na zajęcia.
- Pani kolej, panno Slyde - wskazał mnie mężczyzna.
Zamknęłam oczy oraz chwyciłam w dłoń pierwszy z brzegu los. Numer 3.
- Prywatny Ośrodek Terapii z kategorii zamkniętych w Penarth - oznajmił - Dobrze pani trafiła, pani...
- Octavio.
- Dobry wybór, pani Octavio. Praktyki będą odbywać się w poniedziałek, wtorek oraz środę. Kwestię finansową przedstawią pani już na miejscu. Proszę o stawienie się pod wyznaczony adres w przyszły poniedziałek o godzinie 8 ze wszystkimi dokumentami, które pani ode mnie dostanie oraz swoimi, potwierdzającymi tożsamość. Zapewniono pani wyżywienie w formie drugiego śniadania oraz obiadu. Praktyki odbywają się od godziny 8 do 17 trzy razy w tygodniu, tak jak wspomniałem. Osoby do tego upoważnione będą kontrolować pani pracę oraz zdawać raport szkole. W razie pytań proszę szukać mnie tutaj - wskazał na biuro - oraz wszelką pomoc ma pani zapewnioną u personelu w ośrodku. Życzę powodzenia - skinął głową oraz przeszedł po pozostałych uczniów.
- Bardzo dziękuję - pożegnawszy się, wyszłam.
Miałam pozytywne przeczucia. Nie bez powodu Albert nazwał to „dobrym wyborem".
Poinformowałam jeszcze babcię, Vivienne oraz Dhalię o obecnym stanie rzeczy i udałam się do wyznaczonej w planie zajęć sali.
***
Weekend zleciał mi w mgnieniu oka. Zanim to wszystko do mnie dotarło, budzik wskazujący 6 rano wydał z siebie znienawidzony przeze mnie dźwięk, oznajmiający czas wstania. Po porannej toalecie postawiłam na proste jeansy w kolorze granatowym oraz biały, luźniejszy sweter z dekoltem w kształcie litery „V". Wyprzedzając pytania, tak, miałam mnóstwo swetrów i w czasie zimy chodziłam praktycznie tylko w nich.
CZYTASZ
Poisoned Minds
RomanceUczucie rozczarowania towarzyszyło Octavii Slyde już od najmłodszych lat. Za swój życiowy cel obrała przyszły sukces oraz spełnienie marzenia w karierze psychologicznej. Studentka jednej z najlepszych uczelni swoją ciężką pracą dostaje od losu życio...