Napisałem to wieczorem.

15 4 0
                                    

Albo coś się w końcu zmieni, albo tama wreszcie pęknie
I wypłyną z niej strumienie. Niby wszystko ślicznie, pięknie,
Ale brakuje nam słońca i są wokół same cienie.
Ciężko jest dostrzec problemy, kiedy znajdują się we mnie,
Patrzę na nie teleskopem, są zbyt blisko, skryte we mgle.
Chciałbym skoczyć dziś z urwiska, z mostu, skały.
Podciąć żyły i pozwolić słodkiej krwi wypłynąć z rany.

Chciałbym umrzeć, zamknąć oczy.
By z ostatnim tchniem istnienia,
Móc odpocząć, pieknej nocy,
Stracić wszystkie swe brzemienia.
I nie martwić się, co dalej,
I nie myśleć, co by było,
Gdybym został na tej skale,
I czy by to coś zmieniło.

Chcę zostawić świat za sobą, chcę poruszyć się do przodu
Chociaż wiem, że żal i smutek podążą za mną do grobu.
Więc zapłaczę raz ostatni, nad swym smutnym, marnym losem
Bardzo chciałbym... chciałbym.... chciałbym...
mruczę śpiący tuż pod nosem.

Napisano:
20 stycznia 2024








Refleksje Północy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz