Gdyby ktoś kiedykolwiek powiedział mi, że będę jechała z dwoma chłopakami należącymi do grupy przestępczej to bym zaniosła się w śmiechu. Ale jakby ten ktoś dodał, że właśnie jadę z nimi po jego szefa żeby ratować mu tyłek, to bym kazała się mu leczyć na głowę.Dosłownie.Pod rezydencją Moon zastanawiałam się, co zrobię gdy ojciec zobaczy mnie na miejscu. Nie chodziło już nawet o przyłapanie tam na wyścigach, ale o zdjęcia, na których pewnie zdążę się przypadkowo załapać. Nie dość, że i tak już gadali o mnie w szkole, to teraz moja „popularność" się wydłuży, bo będą mieli nowy temat do plotek. Całe szczęście Luke zobaczył moje przytłoczenie i zamartwianie, to też podarował mi swoją kominiarkę, jak to ujął „W geście podziękowania" Jurian zaś wręczył mi swoje okulary przeciwsłoneczne, przy okazji komentując, bowiem wyglądam śmiesznie i ładnie.
W momencie, gdy tylko opuściliśmy samochód, głośne wiwaty kibicujących ludzi ogłuszyły mnie na starcie. Delikatny powiew wiatru powodował, że kosmyki moich włosów fruwały dookoła mojej twarzy. Omiotłam spojrzeniem wielki opuszczony budynek przypominający raczej starą fabrykę. Wszędzie były tylko drzewa i krzaki. Nigdy wcześniej nie widziałam podobnego miejsca. Na wielkim placu stali ludzie i każdy z podekscytowaniem oglądał pędzące w stronę mety dwa samochody. Czerwone porche i niebieski Dodge Viper. Oprócz hucznych oklasków słychać było także pisk opon i muzykę puszczoną z głośników. Rozejrzałam się szybko do okola i zauważyłam blondwłose dziewczyny w krótkich spódniczkach i topach. Mężczyźni opierali się o swoje fury, a między ich nogami stały kobiety całujące ich zachłannie. Niektórzy gustowali jeszcze w zbiorowym zażywaniu narkotyków.
Skanowałam wzrokiem teren w poszukiwaniu Jaidena. Luke dzwonił do niego w nadzieji, że brunet odbierze, ale ani razu nawet nie usłyszeliśmy sygnału. Wiedziałam, że martwili się o niego, choć Warren nie panikował tak jak Jurian, który ciągle wspominał o swoich planach za kratkami. Pewnie gdyby nie okoliczności, parskałabym śmiechem przy każdym takim tekście z nawiązką o więzieniu.
- Już za pięć minut! – Odwróciłam się w kierunku dorosłego mężczyzny. Ubrany w podkoszulek, na którym w okolicach pach były wielkie plamy od potu, popijał piwo z kubeczków. – Kogo obstawiacie?
Powiodłam tęczówkami za jego oczami. Miał na myśli niedużą budkę, przy której ustawiła się kolejka do głosowania. Na bilbordzie widniało zdjęcie Jaidena w kominiarce i jego przeciwnika. Kibice wrzucali jeden los za drugim, a potem biegli w tę samą stronę przepychając się byle by mieć dobry widok na tor.
- Gdzie on jest?! – Warren wymachiwał dłońmi kipiąc ze złości.
Przez grupki nastolatków i dorosłych widoczność terenu była słaba. Wszędzie tylko tłum, reflektory i drzewa. Powoli czułam się coraz słabiej. Gdzieś w tle mignęły mi także dorośli faceci. Próbowali mnie zagadać, ale starałam się ich skutecznie ignorować. W pewnym momencie spojrzałam instynktownie na wjazd między krzakami. Leśną drogą jechało czarne Camaro. Jak oparzona spojrzałam za siebie, ale Luke'a i Juriana już nie było. Znów spojrzałam w kierunku samochodu i znów za siebie. Desperacko szukałam szatyna i Khadira, ale zdawało się jakby wyparowali znikąd. Miałam ochotę przywalić im za to, że mnie tu zostawili.
Byłam pewna że będziemy działać razem.Odliczyłam w myślach do dziesięciu i wzięłam głęboki wdech. Zawsze podejmowałam decyzje pochopnie, albo głowiłam nad nimi przez dłuższy czas. W tym momencie doszłam do wniosku, że to jedyna okazja i później okaże się czy wybiorę rozsądnie. Ryzyk fizyk.
Pokiwałam głową i ruszyłam biegiem w kierunku jego auta. Przepychałam się między zgrzanymi ludźmi i rzucałam pod nosem ciche „przepraszam" kiedy niechcący deptałam im po butach. Każdy wyklinał na mnie, ale nie zatrzymywałam się. Miałam dokładnie dwie minuty i zamierzałam je wykorzystać. Słyszałam dźwięki moich obijających się butów o pojedyncze kamyki, swój przyspieszony oddech i chaos panujący wokół. Byłam pewna że się za mną kurzyło.
CZYTASZ
Silent Lies 18+
Lãng mạnSiedemnastoletnia Leila Lynch przeprowadza się do rodzinnego miasta po śmierci mamy razem ze swoim bratem i ojcem szeryfem. Seattle niosło za sobą nieszczęście, więc teraz jedynie czego pragnie, to spokojne życie podobne do jej rówieśników. Dziewcz...