- Zaraz mnie coś trafi – sapnął Aydin, przecierając blat ręcznikiem papierowym.Nie odpowiedziałam, dlatego że moja zmiana trwała zbyt długo. Postanowiłam zająć czymś myśli i świetnym rozwiązaniem było pracować całą sobotę. Każdy z nas nie wracał do wydarzenia z parku rozrywki. Dziewczyny bały się cokolwiek powiedzieć, ponieważ chłopcy próbowali szukać nagrań z monitoringu, ale ich starania szły na marne. Przyjaciel Jaidena – Oliver Parker starał się dniami i nocami zdobyć chociażby filmy z kamer niedaleko wjazdu. Niestety ktoś zepsuł monitoring i tyle wyszło z jego działań.
Jeśli chodzi o mnie, ja po prostu wmawiałam sobie, że nic takiego nie miało miejsca. Minęły niecałe dwa tygodnie, podczas których naprawdę miałam spokój. Nikt do mnie nie dzwonił i nie wysyłał kolczastych kwiatów od których przewracało mi się w żołądku. Żadnych wiadomości i niepokojących sytuacji.
Jakby wyparował.
Ale wiem, że zaraz wróci.
On zawsze wraca.
Aktualnie próbowałam żyć, jakby jutra miało nie być. Chcąc nie chcąc nie umiałam się skupić na najprostszych czynnościach. Zdarzyło mi się zapomnieć śniadania do szkoły, czy tłukłam kubki i talerze w mnogich ilościach. Oczywiście Brandon zwrócił na to uwagę i zaproponował wizytę u psychologa, ale natychmiast odmówiłam nie wierząc, że mi to zaproponował. Twierdził iż zamykałam się w sobie i potrzeba kogoś, kto mnie otworzy. Zabawne.
- Podasz mi ten sok czy będziesz się tak gapił? – usłyszałam wstrętny głos Katelyn, która siedziała tu od czterdziestu minut.
Przymknęłam powieki i nabrałam więcej powietrza, próbując skupić się na własnej robocie. Starałam się nie zwracać uwagi na platynową dziewczynę w lateksie, ale coraz ciężej mi to wychodziło. Przyjmowałam zamówienia czując na sobie jej sokoli wzrok I gotowałam się przez to w środku.
- Obsługuję cię czwarty raz – westchnął rozdrażniony w jej kierunku. – Może mogłabyś zamówić to odrazu. Mielibyśmy z Leilą mniej roboty. – uśmiechnął się do niej ironicznie.
- Spostrzegawczy jesteś – Psiknęła się perfumami przed ladą z powagą na twarzy. Mocna woda toaletowa dostała się do moich nozdrzy jeszcze bardziej mnie podbużając. – Przyszłam do niej. – Kątem oka zobaczyłam, że wskazuje na mnie palcem. – I to od niej wymagam zamówienia. Muszę sprawdzić czy ten bar nie jest zagrożony.
Zignorowałam ją.
- Zostaw ją w spokoju – zarządał blondyn i postawił przed Katelyn szklankę. – A teraz dopij to i opuść Pouges. Mamy cię dosyć.
- Pan Alaric zakończył dodatkowe lekcje matematyki. – Zlekceważyła Aydina blondynka i oparła dłonie o podbródek.
- Ciekawe przez kogo – mruknęłam pod nosem wycierając plamę na podłodze.
- Przez ciebie – syknęła wściekle, mierząc we mnie burzliwym spojrzeniem. – Jak mogłaś!
Westchnęłam głośno i wbiłam tęczówki w sufit, jakby miało mi to jakkolwiek pomóc. Powoli, nabierając wdech zdecydowałam się popatrzeć na dziewczynę. Katelyn skupiała się na swoich tipsach, a ja próbowałam przemyśleć co mogłabym jej powiedzieć. Oparłam dłonie na biodrach, jednocześnie przekazując mopa Aydinowi. Jego wyraz twarzy sam mówił, że nie ma ochoty widzieć tu Kate.
- Słuchaj, pan Rogers tylko dał mi karty pracy, żebym powtórzyła sobię wiedzę. – Na moje słowa prychnęła głośno, lecz nie zdołała mnie wybić z rytmu. – Nie moja wina, że zajmowałaś jego przestrzeń osobistą. Sama bym od ciebie uciekła, gdybyś się tak kleiła.
![](https://img.wattpad.com/cover/356385758-288-k259842.jpg)
CZYTASZ
Silent Lies 18+
عاطفيةSiedemnastoletnia Leila Lynch przeprowadza się do rodzinnego miasta po śmierci mamy razem ze swoim bratem i ojcem szeryfem. Seattle niosło za sobą nieszczęście, więc teraz jedynie czego pragnie, to spokojne życie podobne do jej rówieśników. Dziewcz...