Epilog.

382 10 17
                                    


Hej!
Kochani uznajmy, że już jest ten czerwiec dobrze?
Trochę źle rozłożyłam czasy w rozdziałach i wyszło jak wyszło.
Takźe mamy czerwiec hahaha

~*~
Z szerokim uśmiechem szłam przez korytarz szkolny między Warrenem, a Moon. Ludzie patrzyli się na mnie ze zdziwieniem i niesmakiem. Widziałam ciągle komentarze i wyzwiska kierowane w moją stronę. Zapewne jesteście ciekawski skąd nagle znalazłam się w centrum uwagi, cóż również byłam zaskoczona. Ale zacznijmy od początku.

Tydzień temu Jaiden zabrał mnie do domku nad jeziorem. Wydarzyło się tam wiele, ale najbardziej szokując były słowa, które wypadły z naszych ust. Żeby nie było, to nie wyznanie miłości, a raczej przyznanie sobie, że jesteśmy dla siebie kimś więcej niż przyjaciółmi. Naszą relację ciężko było określić, bo od nocy w której kochaliśmy się przez cały czas minął raptem tydzień, ale tyle wystarczyło byśmy się do siebie jeszcze bardziej zbliżyli. Rano przyjechaliśmy do mojego domu, gdzie zastałam ojca. I tu zaczyna się smutny wątek. Brandon zauważył, że ktoś mnie odwiózł. Wiedziałam, po jego złowrogim wzroku, iż domyślił się kto był kierowcą. Wiedział to od dłuższego czasu. Jak wspomniał, czekał aż sama się przyznam. Nie odpowiedziałam mu, jedynie przytaknęłam, na ostatnie słowa skierowane w moją stronę. „Dziwka" – Mój ojciec nie oszczędzał w słowach. Czy było mi przykro? Niekoniecznie, raczej czułam się przyzwyczajona do wpadek w moim życiu. Zastanawiacie się pewnie, jak to możliwe, że jednego dnia jestem świadkiem morderstwa, a kolejnego jadę z chłopakiem w prywatne miejsce, aby przeżyć jedyne dobre chwile. Sama nie wiedziałam jak to zrozumieć.

Aktualnie cieszyłam się z życia – naprawdę. Ku mojemu zaskoczeniu Jaiden nie odchodził. Przychodził do mojego domu, zasypiał ze mną śmiał się i patrzył, jak wykonuje najprostsze czynności. Stał się kimś innym. Ja też. Odkąd zostawał u mnie na noc czułam się pewniej we własnym domu. Stalker nie dawał o sobie znać, a ja żyłam z brunetem w ciekawej relacji, o której marzyłam od dłuższego czasu. Całowaliśmy się i rozmawialiśmy bez przerwy. Ale i piękne czasy muszą się kiedyś zakończyć.

Dwa dni temu po sieci rozniosło się moje zdjęcie z chłopakiem, gdy całowaliśmy się na stacji benzynowej. Akurat jechaliśmy do Delens i musieliśmy wstąpić do sklepu, a stacja była najbliżej. Od tamtej pory stałam się tematem numer jeden. Dostawałam pogróżki w wiadomościach i komentarze, które jeszcze kilka tygodni wcześniej doprowadziłyby do mojego płaczu i załamania. Z pomocą moich przyjaciół udawało się to przetrwać, chociaż było ciężko. W szkole każdy trzymał się ode mnie z daleka, a nauczyciele wyśmiewali mnie na tle klasy. Jedynie pan Rogers uciszał wyzwiska kierowane w moją stronę podczas lekcji. Brandon nie rozmawiał ze mną, a Jeremy wzruszał ramionami tym samym mnie zbywając. Cale szczęście Moon trzymała się blisko mnie, w przeciwieństwie do Leo. Blondyn się nie odzywał. Wysyłałam mu miliony wiadomości, a nawet odwiedziłam jego dom. Babcia przyjaciela nie otworzyła mi drzwi, tłumacząc, że nie ma go w domu. Czy czułam się zraniona? Oczywiście. Jeśli chodziło o osoby, które naprawdę kochałam, czułam każdą emocje. Jednak nie mogłam nic poradzić, skoro Leo wolał się odsunąć nie miałam do niego żalu. Szkoda tylko, że z nami nie porozmawiał. Layla twierdziła, iż z nią także się nie kontaktował. Zastanawiałam się, dlaczego miał do nas pretensje, skoro sam zadawał się z paczką Jaidena przez dłuższy czas.

Jedyne co uszło mi na dobre to czas, w którym się to wydarzyło. Musieliśmy odbębnić tylko nudne zakończenie roku, a potem nadszedł czas świętować wakacje. Te zapowiadały się w najlepsze.

Poprawiłam torebkę na ramieniu i podśmiechując pod nosem z Laylą, skierowałyśmy się na salę gimnastyczną. Ogromne pomieszczenie zdobiły teraz białe plastikowe krzesełka i plakaty z hasłem „wakacje". Przecisnęłyśmy się przez tłum, zostawiając w tyle Luke'a, który szukał pana Rogersa w zbiorowisku nauczycieli.

Silent Lies 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz