13. Dom Victorii Davies.

638 16 34
                                    


Heja!
Na początku może być trochę nudno kochani, ale w połowie tego rozdziału jest już lepiej.
Dajcie znać czy kontynuować tą historię.
Miłego czytania!

                                                                                                              ~*~

Sprawa morderstwa Victorii Davies niespodziewanie ucichła podobnie jak wydarzenie z tablicą i ostatnie wparowanie Jaidena do szkoły z bronią. Szkoła tuszowała każde z tych sytuacji i zapominała jakby w ogóle nie miało to miejsca. Dyrektor napisał do rodziców, że wczoraj w szkole doszło do pęknięcia rur i uczniowie wrócili do domów.

- Dlaczego kłamał? – pomyślałam.

Gdy Leo i Layla dowiedzieli się o mojej nowej pracy, bez zawahania przyjechali z rana i towarzyszyli mi przez całą zmianę. Wspólnie zastanawialiśmy się dlaczego dyrektor chciał zatuszować ten wybryk. Czy miał coś wspólnego z zabójstwem Vicky?

W Pouges panował niezły ruch, więc na sam start miałam co robić. Aydin pracował razem ze mną do wieczora, bo chłopak zbiera pieniądze na studia. Razem z przyjaciółmi zakolegowaliśmy się z chłopakiem i naprawdę świetnie nam się z nim rozmawiało. Cameron – bo tak miał na nazwisko wytłumaczył mi co i jak i nawet wziął na siebie trochę moich obowiązków.

Stałam właśnie przy barze wycierając kieliszki do szampana. Jedynie nastrojowa muzyka pozwalała mi na choć trochę odpoczynku. Klienci zamawiali i zamawiali bez końca.

- No powiem ci Leilo Lynch, że lepiej ci idzie od tamtej laski. – zażartował Aydin przynosząc tacę z brudnymi szklankami. – Ogarniasz dwa razy więcej od niej.

  - Dlaczego tak nagle zerwała się z pracy? – spytałam zaciekawiona wycierając ręce w fartuszek.

- Nie wiem – wzruszył ramionami opierając się o blat. – Ostatnim razem jak z nią rozmawiałem zachowywała się normalnie. Czyli dwa miesiące temu.

Zmarszczyłam brwi niemrawo kiwając głową. Byłam za bardzo zmęczona żeby rozmyślać nad tym dłużej.

- Być może po prostu potrzebuje zmienić otoczenie. – wymamrotałam stawiając na tacę piwo w kuflach i Mojito.

Podeszłam do ostatniego ze stolików i przyjęłam zamówienie. Koniec mojej zmiany nadchodził wielkimi krokami, więc nim się obejrzałam, a oprócz Leo i Moon zjawili się także Jurian, Luke i ku mojemu zaskoczeniu Jaiden. Całe szczęście Warrenowi udało się stworzyć sztuczne nagranie, a ludzie ze szkoli zaczęli w nie wierzyć. Niektórzy wciąż twierdzili, że byłam na wyścigach z szatynem, a nagranie jest podstawione, ale byli oni w mniejszości.

Luke usiadł obok Moon, a brunet z grobową miną przysiadł obok Leopolda.

- Nie no chyba ten będzie ładniejszy! – podekscytowany Mitchell wskazał na zdjęcie tatuażu z Pinteresta. – Kurwa wygląda bosko.

- Przecież masz podobny. – zauważyła Layla patrząc na niego jak na idiotę.

- O czym gadacie? – Jurian dosiadł się do stolika i puścił do mnie oczko. Westchnęłam i zabrałam brudne naczynia czując na sobie wzrok bruneta.

- Leo chce sobie zrobić dziarę. – wytłumaczyła Moon plącząc włosy w warkocza. – Twoi dziadkowie się załamią.

- Dziadek sam mi go zaproponował. – powiedział i uśmiechnął się szeroko w naszą stronę. – „Dawaj Mitchell nie masz psychy go zrobić" – odparł zniżonym tonem głosu. – A ja do niego. Ja nie mam psychy?

Wszyscy zaśmialiśmy się z przyjaciela. Dosiadłam się do nich żeby odpocząć na chwilę, bo chyba i tak zrobiłam już to co musiałam.

- Leila, możesz na sekundkę? – poczułam na ramieniu delikatny uścisk, więc od razu się odwróciłam. Posłałam pytające spojrzenie Aydinowi, który gryzł się z myślami.

Silent Lies 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz