Uderzyła we mnie kolejna fala gorąca, kiedy kolejny przykład z matematyki okazał się być źle rozwiązany. Od dwóch nocy nie mogłam zmrużyć oka i ratowałam się energetykami lub kawą. Moich worów pod oczami nie zakrył nawet najlepszy korektor Layli, a humor nie poprawił się po zamówieniu ulubionego jedzenia.Próbowałam skupić się na wszystkim. Zaczęłam od sprzątnięcia szafy z ubraniami, do której przymierzałam się już od dwóch tygodni. Ogarnęłam łazienkę, salon i nawet kuchnię. Niestety nie było tak kolorowo jakbym chciała. Wszelkie próby nie wracania do sytuacji w piwnicy mi nie wychodziły. Przechodząc obok niej czułam niepokój i chciało mi się płakać. Czasem dopadały mnie wątpliwości w realność tej sytuacji.
Popadałam już w paranoje, bo przed każdą próbą zaśnięcia, zamykałam swój pokój na klucz. Upewniałam się dokładnie cztery razy czy aby na pewno są zamknięte. Zejścia na dół sobie odpuszczałam. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że w tamten wieczór główne wejściowe drzwi zamknęłam od razu po powrocie. Gdy Jeremy oznajmił, że ich nie zamknęłam zrobiło mi się słabo i poczułam zbierające się wymioty w przełyku. Stalker nie odpuszczał i wykańczał mnie w każdym tego słowa znaczeniu. Wcześniej byłam przekonana, że to morderca Vicky, ale niestety nim okazał się być mój koszmar z Seattle, który wżerał się we mnie jak trucizna. Wpierw zniszczył mnie kawałek, a pózniej zatruwał coraz więcej.
Wracałam właśnie ze szkoły w towarzystwie brata. Jeremy się nade mną zlitował i zgodził się odwieść mnie do domu. Dzisiejszy dzień był jednym z gorszych. Ludzie w szkole choć nie patrzyli na mnie, Leo i Laylę jak na zabójców, to się nie odzywali. Garstka osób w ogóle siedziała w pobliżu nas. Każdy praktycznie trzymał się z daleka, a głównym tego powodem był chłopak o kruczoczarnych włosach, który ostatnio zawitał pod moją szkołą. Wiedziałam, że chciał zrobić mi na złość i się mu to udało. Zniszczył plan Luke'a i moją reputację.
Tak więc to właśnie przez jego zachowanie, gdy szliśmy wzdłuż korytarza szepty przybierały na sile, a ukośne spojrzenia nawet się już nie kryły. Wszyscy się od nas odsuwali, a już szczególnie ode mnie. Po teatrzyku Katelyn i bruneta stałam się już tematem do rozmów. Pytanie było tylko jedno: Kiedy Brandon dowie się o tym, czego mu nigdy nie powiedziałam?
- Dobrze się czujesz? – zapytał siedzący na miejscu kierowcy Jeremy, patrząc na mnie niepewnie. – Ostatnio rzadko się uśmiechasz. To przez zerwanie z Ethanem?
- Raczej tak. – mruknęłam przez ściśnięte gardło. – Mam dużo na głowie. – posłałam mu delikatny uśmiech.
Chciał dodać coś jeszcze, ale zamilkł skupiając się na prowadzeniu. Czułam napiętą atmosferę między nami, choć bardzo sporadycznie to się działo. Od początku mojej drogi z bratem wydawało mi się, że ma coś mi do powiedzenia.
Westchnęłam głośno i zamknęłam zeszyt, odpuszczając tą męczarnię na dziś. Zamiast tego wyjęłam z torebki paczkę papierosów i zapalniczkę. Uchyliłam szybę i odpaliłam fajkę przymykając powieki. Zaciągnęłam się w spokoju, pozwalając sobie na tą chwilową przyjemność. Dym przyjemnie drażnił moje nozdrza i oczyszczał na kilka sekund umysł.
- Zapytam cię wprost. – Splątał ręce na klatce piersiowej i zatrzymał na mnie swoje spojrzenie. – To prawda, że się z nim kolegujesz? Z Jaidenem? – wypalił Jeremy.
Słysząc to prawie zadławiłam się własną śliną. Zadrżałam i z trudem oddychając powoli odwróciłam się w jego stronę. Jakaś część mnie, miała cichą nadzieję że być może mi się przesłyszało i Jeremy nie zadał tego cholernego pytania, które wywołało w moim wnętrzu burzę. Niestety tym razem mi się nie upiekło i wszechświat miał dla mnie przygotowane inne wydarzenia. Ciemnowłosy wciąż na mnie patrzył z nieodganianym wyrazem twarzy. Bo on wiedział. Wiedział, że mam kontakt z kimś, na kogo nikt z naszej rodziny by nie zwrócił uwagi. Baa! Brzydzili by się na kogoś takiego spojrzeć, a co dopiero zamienić słowo.
CZYTASZ
Silent Lies 18+
RomanceSiedemnastoletnia Leila Lynch przeprowadza się do rodzinnego miasta po śmierci mamy razem ze swoim bratem i ojcem szeryfem. Seattle niosło za sobą nieszczęście, więc teraz jedynie czego pragnie, to spokojne życie podobne do jej rówieśników. Dziewcz...