Ellie
Kiedy się obudziłam, Austina nie było. Dopiero teraz doszło do mnie w pełni co zrobiłam. Spałam w pokoju szkolnego badboya, który zostawił Hailey tylko dlatego, że mu się znudziła, a wczoraj dosłownie pożerał jakąś barbie. I w dodatku sama go poprosiłam, żeby spał obok mnie. W myślach przybiłam sobie piątkę.
Chciałam się przebrać we własne ubrania, ale znalazłam je w kącie poplamione krwią. Spięłam więc tylko włosy w koka i postanowiłam poszukać Austina, bo na jego powrót się raczej nie zapowiadało.
Uchyliłam drzwi sypialni, błagając, żebym nie spotkała jego mamy ani siostry. O ile dobrze pamiętam, to z nimi dzieli ten dom.
W zasięgu mojego wzroku nikogo nie było. Pokój chłopaka znajdował się na piętrze, więc najciszej jak się dało zaczęłam schodzić po schodach.
W połowie drogi przystanęłam, usłyszawszy męski głos Austina. Z kimś rozmawiał.- Właśnie, mała. Mama nas zostawiła samych, prawda? No tak, tak. I co my teraz zrobimy, hmm...? - wychyliłam się za barierkę i ujrzałam Austina trzymającego na rękach maleńkie niemowlę.
To jest jego siostra ? Obstawiałam, że jest dużo starsza...
Chłopak tulił dziewczynkę do siebie, nie przestając z nią rozmawiać. To zupełnie nie pasowało do wizerunku zimnego dupka. Na mojej twarzy mimowolnie zagościł uśmiech.- Cześć - przywitałam się schodząc z reszty schodów. Austin odwrócił się, a na jego twarzy zobaczyłam lekkie zakłopotanie. Jakbym go przyłapała na czymś złym.
- Uhm... hej. Jak się czujesz?
- W porządku. To twoja siostra? - zapytałam.
- Taak, to Katie... Jesteś głodna? - zmienił temat w przeciągu sekundy. Jakby się wstydził tej małej dziewczynki.
- Nie, powinnam już iść. Dzięki za wszystko.
- Eee... liczyłem, że wyjaśnisz mi kilka rzeczy. Poza tym zamierzasz wracać do domu piechotą, w mojej koszulce i bokserkach? -zaśmiał się. Przypomniało mi się to co usłyszałam wczoraj od Hailey.
- Austin, posłuchaj mnie. Ja nie jestem taka jak ty. Żyjemy w dwóch innych światach. Spójrz prawdzie w oczy. Ty co miesiąc zaliczasz inną laskę, skrzywdziłeś Hailey, mimo, że jej na tobie zależało, nie jesteś dla mnie materiałem na przyjaciela. Jestem ci wdzięczna za wczoraj, za twoją pomoc, ale nie będę ci niczego wyjaśniać. Przyro mi - zakończyłam swój monolog. W oczach chłopaka zauważyłam smutek.
- Ellie, to nie tak...
- Nie, Austin. Nie powinnam się zgadzać nocować tutaj, nie powinnam iść na tę imprezę. Niestety czasu nie cofnę. Przykro mi, że przerwałam twoją randkę z tamtą dziewczyną. To ona powinna tutaj być, a nie ja - to powiedziawszy pobiegłam na górę po swoje rzeczy. Przebrałam się z powrotem w poplamioną sukienkę i zostawiwszy ubrania chłopaka na łóżku, zaczęłam kierować się w stronę wyjścia.
Kiedy stałam już przy frontowych drzwiach zatrzymał mnie głos Austina.
- Wiesz chociaż, kto to był? - nawiązywał do wczorajszego pobicia.
- Widziałam go pierwszy raz w życiu. Cześć - pożegnałam się i wyszłam.Austin
Nie mogę uwierzyć w to, że po tym wszystkim wyszła z mojeģo domu jak gdyby nic się nie stało. Mimo to miała rację. Nigdy nie trakrowałem poważnie laski, zachowywałem się jak palant. Po pewnym czasie każda dziewczyna chciała ze mną być. Dlaczego?
Nie wiem...Kiedy Ellie otworzyła frontowe drzwi, miałem ochotę podbiec do niej i zmusić, żeby mi o wszystkim powiedziała. Miałem tyle pytań, na które nie dostałem odpowiedzi.
Dlaczego się pocięła?
Dlaczego mieszka zupełnie sama?
Kim jest osoba, która krzywdziła ją zanim ją poznałem?
Kto i dlaczego ją pobił?
Ellie nie ufa ludziom. To czuć na każdym kroku, przebywając w jej towarzystwie. Jest inna od dziewczyn, które znałem wcześniej. Nie lata za mną jak reszta lasek w szkole, wręcz przeciwnie, daje mi do zrozumienia, że nie zależy jej na naszej znajomości. I chyba właśnie to sprawia, że to ja zacząłem latać za nią.
Muszę, wyjść z domu, bo zwariuję. Mama jest już w domu, więc mogę zostawić siostrę z nią. Jeszcze tylko jeden telefon...- Halo? Stary, mam kaca jak cholera, a ty mnie budzisz! Serca nie masz - mój przyjaciel widocznie odchorowuje jeszcze wczorajszą imprezę.
- Ogarnij się Nate! Za pół godziny jestem pod twoim domem i jedziemy... gdzieś.
- Pół godziny? Ja nawet śniadania nie zdążę zjeść - powiedział Nate z wyrzutem.
- To pojedziemy do kawiarni, może być, księżniczko? -drażniłem się z nim.
- Wal się pacanie. Za pół godziny pod moim domem. I ty prowadzisz, bo mi łeb pęka - gdyby wiedział też, że nie ma samochodu... zaśmiałem się pod nosem.
- Dobra, cześć.* * *
- Więc latasz za nią jak ostatni dureń, a ona tak po prostu cię olewa? - Nate, po wysłuchaniu mojej opowieści był mocno zdziwiony.
- Noo...
- Straciłeś formę stary. Ale ja ciągle w ciebie wierzę.
- Nie kumam... - na twarzy Nate'a pojawił się chytry uśmieszek.
- Słuchaj, to nie jest laska dla ciebie. Ma problemy psychiczne, jest aspołeczna i w dodatku nic o niej nie wiesz. Dobrze ci radzę: odpuść ją sobie. Masa dziewczyn chciałaby z tobą być, a ty się przejmujesz rozhisteryzowaną panienką. Nie warto. A co do tego, że w ciebie wierzę... za tydzień chcę cię widzieć z inną laską, tak?
- Ty chyba żartujesz, prawda? - fuknąłem - Od godziny nawijam o Ellie, a ty mi każesz znaleźć sobie inną od tak po prostu?!
- Dokładnie. To jak, wchodzisz w to?Ellie
Jestem głupia. Głupia, głupia, głupia! Uciekłam z jego mieszkania. Dlaczego?
Bo przeraża mnie to, że on może się dowiedzieć czegokolwiek o moim życiu. A ja chcę zapomnieć. O wszystkim...- Panno Bright?
- Doktorze Thompson? Błagam, powiedzcie mi co się dzieje! Dlaczego nikt mi nic nie mówi?! Co z nią? Niech pan wreszcie coś powie! - nie wytrzymywałam.
- Przykro mi... robiliśmy co w naszej mocy.Po moim policzku znowu ciekły łzy. Mam osiemnaście lat. Moje wspomnienia powinny być niesamowite. Moje dzieciństwo powinno być piękne.
Moi rodzice powinni żyć.
Jednak nic nie jest takie, jak byśmy chcieli. Nie dostajemy naszych marzeń podanych na tacy. Nie cofniemy się w czasie.
Musimy nauczyć się żyć z bliznami przeszłości i z niewiadomymi przyszłości.- To nieprawda! - krzyczałam. Zapewne słychać mnie było na całym oddziale, ale miałam to gdzieś - Oddajcie mi ją, słyszycie?! Ona nie mogła umrzeć!
- Byliśmy zmuszeni poinformować policję... szukają go.
- Gówno mnie obchodzi policja! On też mnie gówno obchodzi! Ona musi żyć!Kolejne łzy torują sobie drogę w dół po mojej twarzy. Jaki jest mój problem?
Nigdy nie pogodzę się z przeszłością. Nigdy nie zapomnę...
Nigdy.Heej:)
W tym rozdziale kolejne wspomnienia Ellie. Jestem bardzo ciekawa waszych domysłów na temat jej przeszłości. Chętnie sobie poczytam :3
Napiszcie koniecznie co myślicie :)
A propos dziękuję za wszystkie miłe komentarze i gwiazdki. Nie zapomnijcie zostawić ich też tutaj.
PS. Udanych wakacji♥ Następny rozdział jutro/pojutrze :D Trzymajcie się ^^
CZYTASZ
Otworzyć jej usta
Teen Fiction"Po raz pierwszy spojrzałem jej w oczy. Dostrzegłem tam coś, czego nie widziałem u żadnej innej dziewczyny. Ból. Ogromny i przygniatający ból, który rozrywa od środka. Nie mogąc wytrzymać jej spojrzenia, odwróciłem wzrok. Ona też spuściła głowę. Po...