Rozdział 24

5.7K 382 17
                                    

Odwiedźcie koniecznie notatkę pod tym rozdziałem.
Miłego czytania :)
________________________________

Ellie

-Jaaaason! - wykrzyczałam na całe gardło. Musiałam przyznać, że mój przyjaciel był mistrzem chowanego - Jase, poddaję się. Wygrałeś!
Jednak kiedy w dalszym ciągu nie otrzymywałam żadnej odpowiedzi, zaczęłam się martwić. Rozglądałam się po całym placu zabaw, obiegłam go dookoła, a nawet wyszłam za płot, który wyznaczał granice obiektu. Przez to ostatnie naraziłam się wujkowi Chrisowi i cioci Meg, bo wiele razy zabraniali mi samej wychodzić poza teren placu zabaw.
Po kilkunastu minutach bezskutecznych poszukiwań wystraszyłam się nie na żarty. Martwiłam się, że Jase'owi coś się stało. Usiadłam na jednej z huśtawek i zaczęłam cicho szlochać. W każdej chwili po chłopca mogli przyjść jego rodzice wraz z moimi opiekunami. Przecież poszli tylko do supermarketu! Łzy kapały na moją jasnoróżową sukienkę, ściekając jednocześnie z zaczerwienionych policzków.
- Ellie, czemu płaczesz?- usłyszałam głos za sobą. Gdy się odwróciłam, ujrzałam całego i zdrowego Jase'a. Jego czarne włosy spadały mu na czoło, a jeansowe ogrodniczki były gdzieniegdzie brudne z błota.
- Gdzie ty byłeś?! - pisnęłam.
- Schowałem się w rurze zjeżdżali - powiedział chłopiec z niewinnym uśmieszkiem - Nie płacz już.
- Myślałam, że stała ci się krzywda - szepnęłam ocierając buzię.
- Dlaczego? Przecież mam prawie dziesięć lat! Jestem już dorosły i umiem o siebie zadbać. I tobą też się umiem zaopiekować, bo twoja ciocia poprosiła, żebym cię pilnował gdy ich nie będzie - odparł dumnie.
- Nie trzeba mnie pilnować! - tupnęłam nogą - Też jestem dorosła.
- To oboje jesteśmy już dorośli, dobrze?- zapytał.
- Okej. A co robią dorośli?
- No... chodzą do pracy, sprzątają, czytają gazety. A czasem...- dodał o wiele ciszej- Czasem też się całowywują.
- Fuuu - wykrzywiłam usta w grymasie obrzydzenia, po czym zastanowiłam sie chwilę - Jason?
- Co?
- To może jednak nie bądźmy jeszcze dorośli, hmm? Bo dorośli mają strasznie nudne życie. I pewnie nie chodzą na place zabaw.

* * *
Obudziło mnie lekkie szturchanie w ramię.
- Dzień dobry, śpiąca królewno - Austin stał nade mną i patrzył z rozbawieniem.
- Która godzina? - spytałam zakrywając głowę kołdrą.
- Dziesiąta.
- Co?! Zaspałam na lekcje! - gwałtownie wyskoczyłam z łóżka.
- Spokojnie królewno, jak raz nie pójdziemy do szkoły to świat się nie zawali - zaśmiał się chłopak.
- Na pewno? - zapytałam ukrywając uśmiech. I tak nie miałam najmniejszej ochoty nigdzie iść.
- W stu procentach - odparł.
- W takim razie ja wracam do spania - oznajmiłam i chwilę potem leżałam już zakopana w pościeli. Powinnam wreszcie pójść do domu, ale ten materac wręcz krzyczał do mnie, bym została.
- Wiesz, że to moje łóżko, tak? - usłyszałam po chwili głos Austina.
- No i co z tego? - burknęłam, nakrywając głowę poduszką.
- To, że ja też miałem zamiar się położyć - powiedział. Kiedy nie otrzymał ode mnie żadnej reakcji usłyszałam tylko ciche "sama tego chciałaś" i kilka senkund później chłopak wskoczył na mnie i przygniótł swoim ciężarem.
- Schodź ze mnie... idioto... duszę się... - moje błagania okazały się bezcelowe. Leżałam tak przez kilka minut, podczas gdy ten kretyn śmiał się z moich rozpaczliwych prób wzięcia normalnego oddechu.
Kiedy wkońcu sturlał się ze mnie, byłam już pewnie fioletowa na twarzy.
- Dzięki łaskawco - mruknęłam.
- Do usług - mrugnął i strzelił swój firmowy uśmieszek - A teraz biegiem na śniadanie, królewno.

Austin

Chwilę po tym, jak razem z Ells zjedliśmy śniadanie (ściślej mówiąc jajecznicę, której tym razem nie spaliłem) mój telefon wydał z siebie dźwięk przychodzącej wiadomości.

Od: Nate
Tym razem zaspałeś cz bawisz się w niańkę?

Do: Nate
Jedno i drugie, plus dokarmiam jajecznicą pewną dziewczynę.

Po krótkiej chwili przyszła odpowiedź od Nate'a, ale widząc ubierającą buty Ellie zostawiłem telefon na stole i podszedłem do niej.

- Już idziesz? - spytałem.
- Nie, zakładam trampki dla przyjemności, taki fetysz - przewróciła oczami a na jej twarzy zagościł uśmiech.
- Dobra, dobra. Bo mnie jeszcze zabijesz tym sarkazmem - zaśmiałem się - Dzięki za zajęcie i Katie... no i w ogóle.
- Tak, ja też dziękuję za um... miły wieczór. To cześć - przytuliła mnie i odwróciła się z zamiarem odejścia, jednak w ostatniej chwili zatrzymała się.
- Jeszcze jedno. Jesteś bardzo wygodny, coś jak wielka ludzka poduszka. Zrobisz karierę, mówię ci - zaśmiała się i zniknęła za drzwiami.

Czy już wspominałem jak ona się uroczo śmieje?
Nie?
To wspominam teraz.

...zachowuję się jak ciota.

* * *
Dopiero po chwili przypomniałem sobie o nieodczytanym smsie. Sięgnąłem po telefon i odblokowałem go.

Od: Nate
Pewną dziewczynę powiadasz... Czyżby Ellie była zmuszona jeś twoją jajecznicę?

Do: Nate
Wow, jak na to wpadłeś geniuszu?

Od: Nate
Bo jestem bystry^^

Do: Nate
Mhm. Bystry jak woda w kiblu

Ellie

Szłam niespiesznie chodnikiem, rozmyślając o wczorajszym wieczorze.
Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Austin nie jest już dla mnie zwykłym przyjacielem.
Może to głupie, bo nie znamy się długo, ale chłopak wzbudza we mnie uczucia, o które nigdy bym siebie nie podejrzewała.

Wtem moje przemyślenia przerwało nagłe zderzenie z kimś, kto szedł na przeciwko mnie.
Na moje nieszczęście, wylądowałam na ziemi i obtarłam sobie łokieć. Szybko jednak podniosłam się i przeskanowałam twarz przechodnia, który nie odezwał się do tej pory ani słowem.
Kiedy rozpoznałam twarz osoby stojącej na przeciwko, nie mogłam uwierzyć w to, co widzę.




Cześć :)
Przedstawiam kolejny rozdział, którego nie potrafiłam sklecić przez... no cóż, długo.
Nie wiem dlaczego, ale pisanie tej historii wychodzi mi coraz gorzej i mam do Was pytanko:

Mogę powoli już zacząć zmierzać w stronę epilogu (ok. 7 rozdziałów do końca). Po ukończeniu tej historii wystartujemy z nową, bardziej przemyślaną, którą zaczęłam już pisać dla siebie. Wydaje mi się lepszym pomysłem, bardziej uporządkowanym i rozbudowanym o różne wątki. Nie ma jej jeszcze na wattpadzie, ale mogę dodać prolog przy następnym rozdziale, jeśli chcecie.

Mogę również kontynuować obecną historię dłużej niż te minimalne 7 rozdziałów, rozbudować ją i w takim wypadku postaram się dodawać jeden rozdział w tygodniu.

Proszę każdego z Was o wypowiedzenie się na ten temat. Jeśli chcecie dalszej kontynuacji tego opowiadania - mile widziane wątki, które chcielibyście abym rozwinęła (takie, które Was ciekawią a nie pisałam o nich zbyt wiele).
Bardzo liczę na Wasze komentarze.
Dajcie znać co i jak.

Jak zwykle nieogarnięta i spóźniona z rozdziałem
Ania


















Otworzyć jej ustaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz