Pozbycie się dowodów

79 4 19
                                    

Dharnian przemierzał korytarze Podziemnej Dziedziny. Minął grupę ożywieńców, na których spojrzał z pogardą, oraz jakiegoś wyjątkowo zmarnowanego licza.

Pod pachą trzymał zwój papieru, nad stworzeniem którego pracował przez całe trzy dni, nie śpiąc i nie jedząc, czego jako nieumarły i tak nigdy nie robił.

Od rana szukał Ronodina. Przeszukał jego sypialnię, kuchnię, salę tortur, pomieszczenia pełne więźniów w klatkach i zmierzał właśnie w stronę biblioteki. Było to najbardziej prawdopodobne miejsce pobytu mrocznego jednorożca, skoro nie było go w żadnym z pomieszczeń w których widmo już było.

W istocie. Ronodin był w bibliotece od samego ranka. Usiłował znaleźć w którymś z przepastnych zakurzonych tomów coś, co pomogłoby mu odzyskać róg. Ostatnich parę dni czarnowłosy przeleżał w łóżku, próbując odzyskać siły i odgrażając się każdemu kto przemówił do niego choć słowem.

Teraz, znajdował się przy długim stole z czarnego drewna, ubrany w okropnie wygniecioną czarną azjatycką szatę. Stół był zawalony stertami ksiąg i zwojów papieru.

Sam Ronodin siedział na krześle i opierał czoło o blat stołu, prezentując sobą prawdziwy obraz nędzy i rozpaczy.

Gdy Dharnian dostrzegł pozycję, w jakiej znajdował się jego przyjaciel, przewrócił oczami. To było bardzo w stylu Ronodina: zawalić jakąś misję, zostać rannym, wściekać się na wszystkich, w końcu narobić bałaganu a potem leżeć z głową na stole.

- Ronodinie, mój przyjacielu- rozpoczął iście grobowym głosem, lewitując obok krzesła na którym rozwalił się jednorożec.

- Czego chcesz? - jęknął w stół jednorożec, nie podnosząc głowy.

- Mam dla ciebie wieści - uprzedzając pytanie, o którym wiedział, że nastąpi, dodał - Mogą być złe albo dobre, zależy jak je wykorzystasz.

- Co to takiego? - czarnowłosy dalej nie ruszył czoła z blatu, co bardzo zirytowało widmo z antycznej Grecji. Czy on miał pojęcie jak brudny był ten stół?! Przecież wiadomo, że gromada liczów, która miała zajmować się sprzątaniem, nie wywiązywała się z obowiązków!

- Wiem, kim jest ta twoja Nożowa Księżniczka - odpowiedział z przekąsem. Reakcja była natychmiastowa. Ronodin poderwał się na równe nogi tak szybko, że wywrócił krzesło na którym poprzednio siedział.

- Wiesz?! - jednorożec musiał upewnić się, że słuch go nie mylił. Widmo skinęło głową - No to czemu nic nie powiedziałeś?! - wykrzyknął.

- No przecież właśnie mówię - odparł Dharnian, zdobywając się na zachowanie spokoju i nie roztrzaskanie głowy Ronodina o brudny blat. Jednorożec udał, że nie zauważył kolejnego przewrócenia oczami, a uśmiech na jego twarzy ani na chwilę nie przestawał się poszerzać.

- Co o niej wiesz? - dopytywał Ronodin.

- Jest jednym z członków załogi twierdzy - zaczął Dharnian, napawając się wyczekującym wyrazem twarzy przyjaciela - Nazywa się Lina. Tak jak myśleliśmy, jest smokiem. I to nie byle jakim! W życiu nie zgadniesz, kto jest jej starszym bratem!

- Nie obchodzi mnie jej brat! - wykrzyknął niecierpliwie jednorożec - Chcę tylko odzyskać róg. No i może jeszcze trochę ją torturować - dodał, zastanawiając się, które narzędzie tortur będzie najbardziej odpowiednie dla kogoś kto ukradł jego róg.

- Pomysł z torturowaniem mi się nie podoba - przyznał Grek - ale to twoja decyzja.

- Nasza - poprawił Ronodin - Pamiętaj, siedzisz w tym razem ze mną - przypomniał. Dharnian nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek zgadzał się na walkę z morderczą smoczycą rzucającą nożami z potwierdzoną celnością w imię jakiegoś zdeprawowanego rogu tchórzliwego jednorożca. Tylko czy jego odmowa w tym momencie miała jakikolwiek sens? Przecież ta Lina i tak nie mogła go zabić jednym ze swoich noży. W razie czego, zginie Ronodin, a nie on. Postanowił się więc nie kłócić.

Królowa Śródka • Baśniobór Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz