kino 🍿

578 31 66
                                    


pov. fang

po skonczonych lekcjach poszedłem z busterem w miejsce gdzie mieliśmy spodkać się z edgarem.

nie bylo go jeszcze, wiec stanelismy w kolejce po popcorn, najwyzej sami pojdziemy. mam nadzieje ze emos sie nie boi horrorow, nie wyglada na takiego ktory by sie bal ale kto wie... moje rozmyslenia przerwalo to ze ktos mnie uderzył w ramię, a był to edgar. ale on jest niski, haha. rozczochrałem jego czarne włosy.

fang: siemanko

buster: eluwina

edgar: hej...

fang: to jest buster 

popchnalem edgara tak zeby byl blizej bustera. jakos ich musze poznac.

fang: a to egdar. poznajcie sie czy cos

zamowilem milosc mojego zycia czyli popcorn. pani sie na mnie dziwnie spojrzała gdy poprosiłem o 6 dużych opakowań, ale jakoś dałem radę.

edgar: a tak właściwie to na co idziemy?

buster: na jakiś horror, fang wybierał..

pov. edgar

horror.

idziemy na horror.

no nie, przecież ja sie boje horrorów...

i co ja teraz zrobię? przecież nie zrezygnuje bo mnie wezmą za jakiegoś cykora. wiedziałem, że lepiej zostać i grać w lola. 

fang: halo, jesteś tam?

edgar: coo? ta, jestem

fang: pytałem czy się boisz

edgar: ja? nie, co ty.

tak boje sie. i co? gówno. ale ten chinol nie musi o tym wiedzieć.

weszliśmy na salę, oczywiście pół godziny reklam. fang już zeżarł jedno opakowanie popcornu. no ale minęło już. ale gdy sobie przypomniałem że oglądamy horror to miałem ochotę wyskoczyć przez okno. wsumie to fajnie sie zaczeło, żadnych jumpscarów aż nagle wskoczyło jakieś jebane kurwa chujostwo a ja jak jakiś pedał przytuliłem się do fanga. 

fang: czyli jednak się boisz?

edgar: nie! tylko się po prostu tego nie spodziewałem.

kurwa.

przecież to dopiero początek, a ja już się przytulam do jakiegoś randoma ze szkoły.

fuj.

zeżygam sie zaraz

naszczęście zasnąłem podczas film więc sytułacja się nie powtórzyła.

pov. fang

edgar zasnął na moim ramieniu. aż musiałem fotke zrobić. słodziak.

podczas filmu jeszcze 

gadałem coś tam z busterem ale nuda ogólnie. 

no i się skończył. nie był taki zły, ale spodziewałem się czegoś lepszego.

obudziłem edgara i wyszliśmy z kina

wpadłem również na zajebisty pomysł, że możemy iść na pizzę. 

fang: ej chłopaki, idziemy na pizzę?

buster: ja bardzo chętnie

edgar: ja już muszę wracać.

fang: coo? nie zgadzam się. 

edgar: nie jestem głodny.

fang: no weź, chociaż chodź dla towarzystwa.

edgar: no ni...

w dupie to mam.

zlapalem go za nadgarstek, i poszliśmy do najbliższej pizzerii.

edgar: PUŚĆ!! TO BOLI!

fang: nie przesadzaj

spojrzałem na niego i zobaczyłem w jego oczach łzy. może to serio go bolało? przytuliłem go, jak na najmniej gejowego kumpla przystało i przeprosiłem.

fang: ej przepraszam, serio. nie wiedziałem że cię to zaboli.

edgar: no to już wiesz

buster: koniec kłótni małżeńskich. przyszliśmy tu na pizzę.

pov. edgar

czułem że gdy fang mnie złapał otworzyły mi się rany na nadgarstku. wiem że nie wiedział, ale mógł mnie złapać delikatniej. 

edgej: idę do toalety

fang: spoko

uciekłem do łazienki. wymieniłem plaster na ręce i wyszedłem z kabiny. przez chwilę patrzyłem w lustro, po czym wróciłem do stolika. ale gdy przyszedłem zauważyłem że, buster czy jak mu tam, ten rudy gej chyba chciał iść już do domu.

buster: muszę wracać, bo boję się że chester robiąc cziki nagetsy dla gusa spalił kuchnię, lub usmażył gusa zamiast cziki nugetsów. nie odbiera telefonu.

fang: spoko, napisz czy gus jeszcze żyje jak wrócisz

edgar: aha? a ja muszę tu z tobą siedzieć.

fang: nie marudź, jeszcze sam bedziesz prosił o spodkanie ze mną kociaku

powstrzymałem odruch wymiotny gdy to usłyszalem. 

edgar: hamuj się

fang: zobaczysz!

przyszła pizza od tego geja. ja oczywiście nie mam zamiaru jeść.

fang: nie jesz?

edgar: nie jestem głodny.

fang: nawet nie wiesz co tracisz.

gadaliśmy jeszcze o wszystkim i o niczym. fajnie się z nim gada, ale wkurwia mnie. gdy zjadł, okazało się że jest już ciemno, naszczęście mieszkam jeden przystanek stąd. pożegnaliśmy się i wróciłem do domu.

colette: witaj braciszku! jak było? randewu się udało?

edgar: co.. o czym ty gadasz? przecież ja nawet typa nie znam!

colette: jak nie? byliście razem w kinie!

edgar: niby ta, ale to nie znaczy że to była randka!

poszedłem do pokoju. kocham moją siostrę, mimo tego że potrafi być bardzo wkurwiająca. spakowałem się na jutro do szkoły, i zasnąłem słuchając muzyki

____________________

640 slow

troche malo ale nie mialam weny

mam nadzieje ze wam sie podoba i dziękuję wam że czytacie to 🫶🏻🫶🏻

papa

edgar x fang🗿| buster x chesterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz