pov.fang
wstalem dzisiaj wczesniej niz zwykle, chwile lezalem na lozku, ale w koncu z niego wyszedlem i skierowalem sie w strone lazienki. przemylem twarz, umylem sie i poszedlem zrobic sobie sniadanie.
jutro organizuje impreze z okazji 18 urodzin, juz wszyscy zostali zaproszeni, lecz chcialbym aby zjawil sie na niej rowniez edgar.
wiem ze nie jest on typem imprezowicza, ale moze jakos go przekonam. zjadlem kanapki, przygotowalem sie do wyjscia i o 7.00 wyszedlem na autobus.
mieszkam daleko od szkoly, przez co musze wczesnie wstawac, juz sie do tego przyzwyczailem, ale jest to dosc denerwujace.
usiadlem na miejscu przy oknie i puscilem muzyke. prawie przegapilem przystanek, na ktorym wysiadam, ale w miare szybko sie zorietowalem i wybieglem z autobusu.
w szatni spodkalem edgara ktory mial zostacprzezemnie zmuszony do przyjscia na urodziny.
fang: siemka!
edgar: ta, czesc
fang: co powiesz na impreze urodzinowa jutro o 16 u mnie?
edgar: nie ma mowy
fang: wez, stary zrob to dla mnie. w koncu raz w zyciu soe konczy 18 lat, nie?
edgar: no dobra, niech ci bedzie
fang: jej! to do zobaczenia!
pov. edgar
po skonczonych lekcjach miala sie odbyc impreza u fanga. jakos nie spieszylo mi sie zeby na nia isc, ale zrobie to dla niego, i tak nie mam nic do roboty.
ubralem jakies randomowe dresy i bluze, bo po co sie stroić? i tak uciekne po godzinie i nikt tego nie zauwazy.
wychodzac z domu zachaczylem o zabke, i kupilem w niej jakis popcorn dla fanga bo wiem ze lubi, i karte z doladowaniem do gry o wartości 100zl, niech sie cieszy.
gdy dotarlem na wskazany adres, zadzonilem do drzwi i czekalem. otworzyl mi ten rudy gej ktory byl z nami w kinie. wszedlem do srodka i dalem fangowi prezent. przytulil mnie, a ja probowalem sie wyrwac z jego usciskow. niestety sie nie udalo.
zobaczylem ze jakas fioletowowlosa lafirynda sie na mnie gapi wiec pokazalem jej faka.
usiadlem na kanapie i czekalem sam nie wiem na co. nagle podszedl jakis czerwonowlosy typek przebrany za klauna.
chester: hej! co tak sam tutaj siedzisz?
edgar: no a z kim mam siedziec?
chester: no nie wiem z fangiem.
edgar: on jets pijany, zaraz cos pewnie odwali dziwnego pewnie, czego nie chce byc swiadkiem.
usiadl kolo mnie. gadalismy tak o wszystkim i o niczym, nawet nie zauważyłem ze minely juz dwie godziny.
dowiedzialem sie od niego kilku ciekawych informacji, takich jal to ze ta fioletowowlosa dziwczyna to shelly i fang jej sie podoba od 1 klasy.
Chester jest u nas w szkole znany jako jakis psychol, juz nie raz komus grozil, ale jak sie go pozna to jest spoko.
nagle podszedl do nas fang i zaproponowal gre w butelke. zgodzilem sie, choc niechętnie.
usiedlismy w kółku, i robilismy rozne zadania. gdy shelly zakrecila butelka, akurat wypadlo na fanga.
shelly: pocałuj osobe ktora siedzi obok ciebie.
spojrzałem się, i okazało się ,że obok niej siedzialem ja i ona. ale se cwaniara, wymyslila.
moje zdziwienie bylo ogromne, gdy poczulem ze moje i fanga usta sie stykają.oddalem pocalunek, tylko dlatego ze nie bylem do konca trzezwy.
po chwili oderwal sie odemnie, a gdy zobaczylem rozwcieczona shelly, az sam mi sie usmiech na twarzy pojawil. gralismy dalej, shelly wyszla bo sie niby zle poczula, ale jakos jej nie wierzę.
około 3, wszyscy goście się ulotnili, lub zasnęli. uznałem że nie chcę wracać w środku nocy sam do domu, więc położyłem się na łóżku, w jakimś pokoju, chyba fanga, i zansnąłem.
obudziłem się o 6, ale czułem że nie jestem sam. ostrożnie wstałem, i zobaczyłem fanga śpiącego na tym samym łózku. po cichu wyszedłem z pokoju, i zbiegłem ze schodów. na dole zobaczyłem jakiegoś bląd włosego dzieciaka więc podeszłem do niego.
edgar: hej, młody
gus: kim jesteś?
edgar: ja? jestem kolegą fanga
gus: wujka? to super! jestem głodny, a wszyscy śpią, zrobiłbyś mi coś do jedzenia?
edgar: jasne! a co byś chciał?
gus: naleśniczki. tata mi nigdy nie pozwala, bo są nie zdrowe, ale czasami dostaje w tajemnicy od chestera!
edgar: no dobrze! to chodźmy do kuchni.
znalazłem potrzebne składniki, wyguglałem jakiś przepis i wziąłem się za gotowanie. spróbowałem nawet pierwszego naleśnika podrzucić, ale wylądował na podłodze, na co gus zareagował śmiechem. zrobiłem mu kilka naleśników, niektórym wyciąłem nawet twarz.
edgar: i jak? smakuje?
gus: tak! będziesz do mnie przychodził robić naleśniki?
edgar: no nie wiem, czy tata pozwoli, ale może czasami się uda.
pov. fang
gdy wstałem, edgara już nie było obok mnie. słyszałem jakieś głosy dochadzące, kuchni, mam nadzieje że to nie rodzice. szybko ubrałem jakieś super hot ciuszki i skierowałem się do miejsca z których dobiegały głosy. ku miojemu zdziwieniu, ujrzałem gusa, i edgara.
fang: hejka! gus, co ty tutaj robisz?
gus: wujek! - podbiegł i mnie przytulił - tata mi rano zadzwonił żebym przyszedł, bo nie wróci do domu.
eddgar: fang?
fang: tak?
edgar: co to było wczoraj?
fang: ten pocałunek? wyzwanie
edgar: przeciez obok ciebie siedziala jeszcze shelly
fang: no. i co?
edgar: no czemu jej nie pocslowales?
fang: bo to jest jedna z tych lasek ktora na mnie leci, a gadalem z nia raz w zyciu. niech wie ze masz u mnie wieksze szanse, mimo tego ze nie jestem gejem.
edgar: nie jestes? a wygladasz jakbys byl
gus: co to gej?
fang: twoj tata
gus: aaa
edgar: czego ty go uczysz?
fang: no co?
edgar: pozniej pojdzie do szkoly i bedzie mowic ze buster to gej
fang: aj tam, przesadzasz
nawet nie zauważyłem że buster stoi obok mnie
buster: co to za zebranie?
gus: jemy sniadanie! kolega wujka bardzo fajnie gotuje! a wujek mowi ze jestes gejem, ale nie wiem co to znaczy
buster przelecial mnie wzrokiem
buster: nie slłuchaj wujka, gada głupoty.
fang: no nie wiem
buster: zamknij morde!
fang: dobra, spokojnie
buster zaczal tanczyc jakies dziwne cos, nie wiem oodwala mu.
___________________
917 slow!
jakos malo, postaram sie zrobic dluzszy rozdzial
mam nadzieje ze nie ma bledow ale pislam to w nocy wiec nie obiecuje
pozdrawiam czy cos!!
CZYTASZ
edgar x fang🗿| buster x chester
Teen Fictionedgej idzie do szkoly i nagle wpada na jakiegos akustycznego typa. nie bede wiecej pisac bo n chce spojlerowac 🥰 moze byc tez chester x buster sie pojawic i jeszcze jeden ship ale n spojleruje ok pa kocham was