Piknik

332 22 23
                                    


pov. fang

bardzo ładna dzisiaj była pogoda, więc uznałem że pójdę do chestera żeby iść gdzieś. nie wiem jeszcze gdzie, pewnie jak zwykle będziemy siedzieć pod mostem jak jacyś menele. gdy tak szedłem, zauważyłem emosa który siedział na ławce. podbiegłem do niego, nie mogę pozwolić żeby siedział sam. 

- siema emosie, fajnie dziś wyglądasz. - popatrzał na mnie. 

- wiem, ale ja zawsze fajnie wyglądam w przeciwieństwie do ciebie chinolu. 

- aha obrażam się na ciebie. idziesz ze mną do chestera?

- no nie wiem, nie zaprosił mnie. 

- luz, mnie też nie. 

- no dobra, niech ci będzie. 

poszliśmy razem do domu chestera. 

zadzwoniliśmy do dzwonka, i po chwili otworzyla nam jego siostra, mandy. 

- czego chcecie?

- żeby chester tu przyszedł kurwo. - popatrzała na mnie znudzonym wzrokiem i oparła się o ścianę. 

- dalej to przeżywasz? znajdź sobie lepszą miłość w życiu i zrozum to że nie jesteś w moim typie Fang. 

- nie o to chodzi, po prostu jesteś chamska.

- jak uważasz, ale nie musisz mnie wyzywać na każdym kroku, bo o tak - pstryknęła palcami - mogę sprawić że wylecisz ze szkoły. 

popatrzałem się na edgara który nie rozumiał o co chodzi. ale to nawet lepiej, nie chce żeby wiedział o mojej przeszłości. 

- daj spokój, zawołaj chestera. 

- myślę że on jest teraz zajęty. 

- chyba się nie dogadamy. - zadzwoniłem do chestera telefonem. nie odebrał kilka razy, mam już dość tego. 

- co on tam robi? 

- nie wiem i nie chce wiedzieć, ale jest tam ze swoim kochankiem. 

- to oni są razem? od kiedy? - zapytał edgar. 

- nie wiem czy są. no dobra wejdzicie i idźcie zobaczyć co tam się dzieje, ale za traumę nie odpowiadam. - wpuściła nas do domu, i wbiegliśmy po schodach do pokoju chestera. zapukałem bo oboje wolelismy nie wchodzić bez pukania żeby nie doświadczyć traumy do końca życia. usłyszeliśmy tylko „mandy nie teraz!" ale drzwi nam nie otworzył, więc zapukaliśmy jeszcze raz. popatrzyłem na edgara który dusił się ze śmiechu. znaczy nie dosłownie, wszystko z nim dobrze i nic złego mu się nie przytrafiło. po chwili otworzył nam chester w jakichś spodniach od piżamy. 

- mówiłem ze nie te... - popatrzał na mnie i zrobił się czerwony. - o-o, hejka? chcecie się dołączyć?

- no oczywiście! oczywiście że nie. 

edgar wszedł do pokoju, a ja za nim. zobaczyliśmy na łóżku rudego, oglądającego coś na telefonie i próbującego powstrzymać śmiech. 

- okej, już wszyscy wiemy co tu się odwaliło. przyszliśmy tu bo chcieliśmy gdzieś wyjść, ale może nie będziemy wam przeszkadzać w powiększaniu rodzinki. przynajmniej gus będzie miał nowego przyjaciela. 

- ależ oczywiście że nie przeszkadzacie. a ty chyba nie uważałeś na biologii bo...

- nie ważne, idziecie z nami? 

- może jutro? 

- a jutro to se w dupę wsadź, my idziemy. 

wyszliśmy z jego domu i usiedliśmy na ławce. 

edgar x fang🗿| buster x chesterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz