shelly to szmata 🤮👎

474 29 84
                                    


pov. fang

wstalem sobie rano, nagle patrze i widze ze edgara nie ma obok mnie. pomyslalem ze poszedl do lazienki, wiec obrocilem sie na druga strone zeby zobaczyc ale wylaczane swiatlo wskazywało, że go tam nie ma. wziąłem do ręki telefon i okazało się, że jest już 10.33, czyli pewnie jest na śniadaniu z chłopakami. 

i właśnie wtedy sobie uświadomiłem że miałem przecież pilnować czy on je bo zauważyłem że chyba ma z tym problem. ubrałem szybko jakieś dresy i koszulkę, po czym wsiadłem do windy i zjechałem na parter, bo tam właśnie się znajdowała stołówka z darmowym żarciem. znaczy niby nie darmowym, bo w cenie hotelu, ale jednak. szybko skierowałem się w strone stolika przy którym siedział emos, buster i chester.

b: no, kogo my widzimy! śpiąca królewna przyszła na śniadanie! 

pokazałem mu faka, i usiadłem obok edgara

f: czemu przyszliście bezemnie?

b: bo spałeś? 

f: mogliście poczekać

b: chester był głodny

ch: no właśnie!

f: ahh a jakieś plany mamy na dzisiaj?

e: mamy jechać do parku rozrywki

f: ty, to zajebiście!

e: noo.. tak

rozczochrałem jego włosy jak na 100% herero przyjaciela przystało, i wstałem aby udać się w kierunku szwedzkiego stołu, na którym znajdowały się przeróżne dania. ale zobaczyłem że talerz edgara był czysty. aż za bardzo czysty.

f: co jadłeś?

e: ja?

f: no, a kto?

e: bułkę

f: tylko mi nie mów że nic

e: jadłem bułkę

f: śniadanie to najważniejszy posiłek w ciagu dnia.

e: buł-

f: chodź ze mną, wybierzesz sobie coś. 

e: ALE JADŁEM BUŁKĘ 

f: to gdzie okruszki

e: zjadłem 

f: to chodź, wybierzesz sobie coś jeszcze, jakby się okazało że mnie okłamujesz i tak naprawdę nic nie zjadłeś

e: nie.

f: tak.

miałem gdzieś, że nie chce jeść. nie mogę pozwolić żeby się głodził. odsunąłem jego krzesło, po czym wziąłem go na ręce. nie wiem tak właściwie dlaczego ja się tak o niego martwię, czuję że jest moim kumplem, ale on ma w sobie to coś, co sprawia że czuje że muszę się nim zaopiekować. poczułem, że edgar kopie mnie wplecy, lecz nie poddawałem się. gdy doszliśmy 😏 do jedzenia, postawiłem go na ziemię. 

f: bierz coś

e: już mówiłem że nie

f: proszę

e: nie chcę

f: to ja za ciebie wybiorę

e: o nie, to ja już wolę sam.

f: to wybieraj

wziąłem sobię jakąś grahamkę, i do tego warzywka, ser i szynkę, za to edgar wybrał sobię płatki z mlekiem. 

wróciliśmy do stolika i zaczęliśmy jeść. 

dowiedziałem się od chestera (wcale nie tak ze juz mu wczesniej edgar powiedzial), że jedziemy do wesołego miasteczka, i prawdopodobnie spędzimy tam cały dzień. po zjedzonym śniadaniu poszliśmy się ogarnąć, bo o 11.11 wyjeżdżamy.

edgar x fang🗿| buster x chesterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz