Wróciłeś po mnie dopiero wtedy, gdy ktoś inny się zainteresował. Ja przestałem czuć cokolwiek a ty zostawiłeś to bez słowa. Teraz się denerwujesz, teraz próbujesz mnie powstrzymać. Emocje moje trzymasz na wodzy, a ja w bólu się uginam. Nie chcę być jednym z tych kilkunastu, bądź kilkudziesięciu, bo mogę być jedyny dla kogoś kto mnie w 100 procentach doceni. Nie będę się znowu podnosił z ziemi, kiedy mnie znowu zranisz.