Rozdział 8

194 14 0
                                    

„Za każdym silny mężczyzną

stoi kobieta z przeszłością"

―***―

Rozdział 8: Decydująca gra


Lato powoli zmieniało się w jesień, gdy minęła połowa września. Kolejne mecze rozpoczynały się 25 października i Tamiko wiedziała, że to będzie długi weekend. Jeśli Karasuno wygra każdy mecz, będzie musiała iść na każdy pojedynek. W miarę zbliżania się daty pierwszego dnia potyczek Tobio stawał się coraz bardziej podekscytowany. Poprzedniego wieczoru, Tobio był bardzo podniecony, ale także zaniepokojony. Ich kolejnymi przeciwnikami miały być drużyny, o których nigdy nie słyszeli i nic o nich nie wiedzieli, a jeśli ich pokonają, będą musieli ponownie zmierzyć się z Aoba Johsai i Oikawą. Ostatnim razem przegrali. Z jego miny, gdy oglądali telewizję, mogła wywnioskować, że nie pozwoli, by to się powtórzyło. Westchnęła i opadła na sofę, wciąż robiąc na drutach. Ostatnie weekendy Tobio spędził w Tokio i kiedy była sama, wciąż była pod lekkim wrażeniem. Kiedy w sierpniu wróciła z letniego obozu treningowego, była bardziej niż zaskoczona, widząc wciąż stojący dom i posprzątaną kuchnię. Musiała tylko odkurzyć cały dom, o czym Tobio zapomniał, ale mogła mu to wybaczyć. W nagrodę za jego ciężką pracę ugotowała mu jego ulubione curry, a on nawet przejął więcej obowiązków. Teraz na zewnątrz robiło się coraz ciemniej i bardziej ponuro, ponieważ pora roku zaczęła się zmieniać.

Stadion był bardziej zapełniony niż w poprzednich meczach, głównie dlatego, że Aoba Johsai i Shiratorizawa wciąż byli w grze. Ale Karasuno również przykuło uwagę niektórych widzów. Wielu przyszło z zamiarem zobaczenia kombinacji numeru 9 i 10. Serce Tamiko pęczniało z dumy. Również widok Tobio wchodzącego w interakcje z kolegami z drużyny sprawił, że była szczęśliwa. Wciąż pamiętała czas, kiedy miał swój ostatni mecz w gimnazjum, kiedy musiał siedzieć na ławce. Odmówił opuszczenia swojego pokoju i był bardzo agresywny, zwłaszcza po tym, jak został odrzucony przez Shiratorizawę. Dosłownie musiała wbić mu do głowy trochę rozsądku i tydzień po rozpoczęciu pierwszego roku w liceum, jego zachowanie uległo poprawie. To był emocjonalny rollercoaster, który ją wciągnął, ale była wytrwała. A teraz, widząc rezultat, cieszyła się, że mu pomogła. Wchodził w interakcje z innymi, chociaż nadal narzekał i rządził nimi, ale inni zdawali się z nim żartować. Atmosfera była o wiele bardziej przyjazna niż ta, którą słyszała, gdy był w gimnazjum.

— Witaj, Kageyama-san — przywitała się Yachi.

Było też trzech innych widzów. Dwóch byłych graczy z Karasuno, którzy przedstawili się jako Makoto Shimada, ciemnowłosy mężczyzna w okularach, i Yusuke Takinoue, z krótkimi blond włosami. Była tam również starsza siostra Tanaki Ryunosuke. Tamiko przedstawiła się całej trójce. Dwaj mężczyźni byli bardzo zaskoczeni.

— Jesteś starszą siostrą Kageyamy? — Shimada powtórzył, aby się upewnić.

— Nie sądziłem, że ma siostrę. Nie jesteście do siebie podobni — zauważył Takinoue.

— Wiem. — Tamiko uśmiechnęła się.

— Chodzisz do Karasuno? — zapytała Saeko.

— Nie, chodzę do Akademii Shiratorizawa.

— Wow, nie jest łatwo dostać się do tej szkoły — skomentował Shimada.

— Tak. Możesz nawet zostać wyrzuconym, jeśli nie spełniasz ich standardów.

— O rany, nie byłbym w stanie poradzić sobie z taką presją — stwierdził Takinoue, a jego przyjaciel się roześmiał.

Pierwszy mecz minął przyjemnie. Liceum Johzenji miało żywą drużynę, a Tamiko z przyjemnością oglądała mecz. Ich gra była tak nieprzewidywalna, że Tobio dostał piłką w twarz, gdy próbował blokować.

— Uh, to musiało boleć — zaśmiała się Tamiko.

Kageyama zszedł z boiska, aby zatamować krwawienie, ale Tamiko pozostała na miejscu. Nie chciała wyciągać go ze strefy, a to był tylko krwotok z nosa. Nic poważnego. Poważniejsza kontuzja niestety dotknęła kapitana ich drużyny następnego dnia. W meczu z liceum Wakutani Tanaka zderzył się z Daichim, uderzając go ramieniem w policzek. Bez kapitana na boisku sytuacja stała się tragiczna. Ale pomimo braku fundamentu, przyszły kapitan, choć sam był bardzo zdenerwowany, zdołał zorganizować drużynę i wygrali.

Po tym meczu tego samego dnia Karasuno zmierzyło się z Aoba Johsai. Stadion był jeszcze bardziej wypełniony niż poprzedniego dnia. Rozpoznała wiele twarzy z drużyny przeciwnej i z ich grupy dopingującej. Większość z nich to byli koledzy ze szkoły, sąsiedzi, a nawet starzy przyjaciele. Przyśpiewka szkoły wibrowała w powietrzu. Było to trochę onieśmielające, ponieważ Karasuno kibicowała tylko niewielka liczba osób.

— Gdybyś nie została przyjęta do Akademii Shiratorizawa, gdzie byś poszła? — zapytała Yachi.

— Aoba Johsai. Jest najbliżej — odpowiedziała Tamiko.

— Więc musisz znać niektórych zawodników, prawda? Prawdopodobnie chodziłaś do tego samego gimnazjum co oni — domyśliła się.

— Tak. Ale Tobio zna ich najlepiej. W końcu jest młodszym kolegą Oikawy — powiedziała z uśmiechem.

— Uczył się od Oikawy?— zapytała Yachi.

Tamiko skinęła głową, gdy drużyny weszły na boisko, Aoba Johsai otrzymało najwięcej okrzyków, zwłaszcza Oikawa. Uśmiechnął się i pomachał do wiwatujących dziewczyn.

— Jest bardzo popularny wśród dziewcząt, prawda? — zauważył Takinoue.

— Zawsze był. Bardzo irytujący — mruknęła Tamiko.

— Znasz go dobrze? — zapytał.

— Nie wiem, czy zmienił się przez ostatnie trzy lata, odkąd go widziałam, ale kiedyś był bardzo dziecinny. Miły facet, ale dziecinny. Chociaż, kiedy gra w siatkówkę, staje się bardzo poważny.

Wtedy zabrzmiał gwizdek, aby ogłosić rozpoczęcie meczu. Była zaskoczona, że ich kapitan wrócił do gry po tym zderzeniu. Jednocześnie była pod wrażeniem. Obraz upadłej potęgi powoli zdawał się zanikać w pamięci. Zwłaszcza gdy gra się rozpoczęła. Karasuno wygrało pierwszego seta, ale tylko nieznacznie. Było jasne, że mecze stają się coraz trudniejsze, ponieważ przeciwnicy stają się coraz silniejsi. Drugiego seta wygrało Aoba Johsai i atmosfera zrobiła się napięta. Karasuno prawie pokonało ich ostatnim razem i wszystkie wrony na korcie były zdeterminowane, aby tym razem wygrać.

Ostatni set był bardziej niż nerwowy, ale w końcu Karasuno wygrało dzięki uderzeniu Hinaty przez blok. W hali rozległy się okrzyki radości, a drużyny ustawiły się w rzędach. Patrzyła na znajome twarze z gimnazjum, dotknięte smutkiem i stratą. Patrzyła, jak Oikawa w milczeniu karci swoich przyjaciół, a Iwaizumi ociera łzy. „Dorośli", pomyślała z uśmiechem. Jej uwaga skupiła się na Karasuno i szczęściu malującym się na ich promiennych twarzach. Pokonali jedną z najsilniejszych drużyn w Przewidywaniu i teraz zmierzali do finału. Stadion powoli opustoszał, a drużyny przygotowały się do powrotu do domu. Po krótkiej rozmowie z Tobio i jego drużyną Tamiko szykowała się do powrotu do domu, gdy zobaczyła dwie postacie rozmawiające w pustym korytarzu. Jedną z nich rozpoznała od razu i podeszła do niego.

— Oikawa — powiedziała do znajomych pleców.

Oikawa odwrócił się, jego twarz wykrzywiała porażka, ale potem jego oczy rozszerzyły się ze zdumienia. W jego głowie zaczęły się obracać koła zębate, gdy zaczął ją sobie przypominać.

— Tami-chan? — mruknął.

Potwierdziła skinieniem głowy i uśmiechem. Mogła powiedzieć, że był bardziej niż zaskoczony jej widokiem. W końcu minęły trzy lata, odkąd widzieli się po raz ostatni, a jej wygląd zmienił się dość znacznie od czasów gimnazjum. Byli w tym samym wieku i uczęszczali do różnych szkół. Twarz Oikawy złagodniała, gdy zaskoczenie opadło.

— Jak twoje kolano? — zapytała.

Spojrzał w dół na swoje prawe kolano. Wciąż nosił ortezę kolana, a staw był nieco spuchnięty.

— Jak zwykle wszystko zauważasz — uśmiechnął się.

— Oczywiście — odparła z uśmiechem.

Krótka cisza.

— Świetnie wyglądasz. Ostatnie trzy lata były dla ciebie dobre — zauważył formalnie z czułym uśmiechem.

Teraz, gdy stał przed nią, widziała go wyraźnie. Od czasów gimnazjum znacznie urósł, teraz górował nad nią. Chodź wyglądał na zmęczonego, jego włosy były takie same. Wciąż pamiętała ostatnie słowa, które jej powiedział i była pewna, że jemu też chodziły po głowie.

— Lubię cię. Czy chciałabyś zostać moją dziewczyną? — powiedział z pewnością siebie.

Za silnym mężczyzną [Ushiwaka x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz