Rozdział 14: Zaczęło się...
~Dwa lata i 6 miesięcy wcześniej~
— Tamiko-chan, pospiesz się. — Izumi ponagliła. — Skończy nam się czas.
Była przerwa obiadowa i Tamiko przesunęła okulary na grzbiet nosa, marszcząc brwi. Minęły dwa tygodnie, odkąd zaczęła uczęszczać do Akademii Shiratorizawa. Był to bardzo duży kompleks z wieloma budynkami, a teraz jej przyjaciółka prowadziła ją przez wciąż nieznany teren. Podążały za znakami do piątej sali gimnastycznej. Izumi podkochiwała się w jednym z siatkarzy i błagała Tamiko, by z nią szpiegowała. Tylko dla swoich przyjaciół porzuciłaby naukę dla tak bezsensownej sprawy, jak lubiła to nazywać.
— Więc, kogo szpiegujemy? — zapytała z nutą braku zainteresowania.
— Nazywa się Semi Eita. Jest naprawdę przystojny. — Izumi zemdlała. — Zobaczysz.
Tamiko przewróciła oczami. To nie był pierwszy raz, kiedy musiała szpiegować faceta, ale to imię coś jej mówiło, ale nie mogła dopasować twarzy. Kiedy dotarli do budynku, zatrzymali się na chwilę. Sala gimnastyczna była dużym, bardzo dużym budynkiem, znacznie większym niż ten, do którego byli przyzwyczajeni z gimnazjum. Budynek górował nad nimi i wydawał się jeszcze bardziej onieśmielający, ponieważ była to jedna z sześciu sal gimnastycznych. Dźwięk piszczących tenisówek i piłek do siatkówki uderzających o ciało i podłogę odbijał się echem w ogromnej przestrzeni. Dwie pierwszoroczne ostrożnie wyjrzały przez otwarte drzwi i obserwowały. Było tam wielu chłopców, wysokich i ćwiczących serw z wyskoku. Byli już pokryci potem, podczas gdy stary trener wykrzykiwał pod ich adresem krytyczne uwagi. Była to scena, którą obie dobrze znali.
— Widzisz go? — zapytała Tamiko, gdy przez chwilę obserwowali ćwiczenia.
— Tak, jest tam z tyłu. Czyż nie jest wspaniały? — zapytała ją o opinię.
— Nie bardzo — mruknęła, nie przyglądając mu się dobrze.
— O rany, Tamiko-chan. — Izumi jęknęła i odwróciła się do niej. — Sam Oikawa-kun wyznał ci uczucia, a ty go odrzuciłaś. Naprawdę musisz się bardziej rozejrzeć i nie ustawiać swoich standardów tak wysoko. Nie pozwolę ci ukończyć liceum bez pójścia na przynajmniej jedną randkę, pocałowania przynajmniej jednego faceta i posiadania przynajmniej jednego chłopaka — oświadczyła.
— Nie rób sobie nadziei. — Tamiko westchnęła. — Po prostu nie lubię popularnych typów.
— Nieważne. Spróbuję złowić ten piękny połów. — Uśmiechnęła się i obie obserwowały trening klubu.
Był tam jeden chłopak, którego Tamiko zdawała się skądś pamiętać. Była pewna, że widziała go w meczu w zeszłym roku. Był wysoki jak na pierwszoroczniaka, wyglądał złowrogo i miał bardzo silny zamach. To, co również przykuło jej uwagę, to ręka, którą uderzał piłkę. Lewa. Leworęczny siatkarz to rzadki widok. Wtedy wszystko się wyjaśniło. Był byłym zawodnikiem gimnazjum Shiratorizawy, drużyny, której jej dawna szkoła nigdy nie zdołała pokonać. Wiele osób o nim mówiło, ponieważ był leworęczny, ale ona nie mogła sobie przypomnieć jego imienia. Trener ogłosił trening ataków i Izumi się przesunęła.
— Więc jest rozgrywającym — wymamrotała do siebie Izumi.
Podążyła za jej spojrzeniem, a jej oczy osiadły na koledze z pierwszego roku z rozczochranymi jasnoblond włosami i ciemnymi farbowanymi końcówkami. Rzucał piłkę do innych, aby przebili ją nad siatką. Jeden po drugim uderzali w piłki, podczas gdy libero próbowali je odebrać. Potem przyszła kolej na leworęcznego gracza. Jego forma była idealna, gdy wyskoczył i jednym poważnym zamachem uderzył piłkę. Libero nie miał problemu z odgadnięciem toru lotu piłki, ale gdy ta uderzyła w jego ramiona, stracił nad nią kontrolę. Piłka obróciła się i poleciała z dużą prędkością w kierunku drzwi. Tamiko nie zdążyła zareagować. Piłka wystrzeliła prosto w jej twarz i odrzuciła ją do tyłu. Tył jej głowy uderzył o twardy beton, a wzrok stał się zamazany, słowa przytłumione. Nie wiedziała, jak długo tam leżała, wszystko działo się w zwolnionym tempie, ale kiedy powoli doszła do siebie, rozmawiał z nią nauczyciel. Nie słyszała, co mówił, ale kobiecy głos przywrócił ją do rzeczywistości.
— Tamiko-chan! — Usłyszała krzyk Izumi.
Dziewczyna jęknęła i wyprostowała się. Kręciło jej się w głowie i syknęła z bólu. Jej niebieskie, na wpół otwarte oczy patrzyły, jak chłopcy otaczają ją, a niektórzy próbują uspokoić jej przyjaciółkę.
— Oi — Warknęła, a wszyscy spojrzeli na nią, ale jednocześnie się cofnęli. — Który z was, idioci, rzucił we mnie piłką?
— To byłbym ja. — Ktoś odpowiedział.
Tamiko spojrzała na chłopaka, który już na nią patrzył. Teraz, gdy był tak blisko, mogła wyraźniej zobaczyć jego surowy wyraz twarzy. Miał jednak interesujące oczy. Oliwkowo-brązowe. Jak na dżentelmena przystało, podał jej rękę, by pomóc jej wstać.
— Przepraszam. Nie chciałem cię uderzyć — powiedział z lekkim ukłonem.
Wzięła go za rękę, a on podniósł ją na nogi, jakby nic nie ważyła. Teraz, gdy stała, czuła się przy nim naprawdę mała. Jego dłoń również była gorąca. Wtedy dotarły do niej jego słowa, a zwłaszcza akcent.
— Jak cholera przyjęłabym takie żałosne przeprosiny! — krzyknęła.
Jej reakcja zaskoczyła wszystkich, nawet gdy zobaczyli, co nastąpiło później. Szarpnęła go za ramię, przekręciła się tak, by wsunąć rękę pod jego i przerzuciła go przez ramię na podłogę. Powietrze siłą uszło z jego płuc i wszyscy krzyknęli, gdy jego ciało uderzyło o ziemię z cichym hukiem. Izumi nie była przerażona. To nie był pierwszy raz. Tamiko była przecież uczennicą karate, a to oznaczało, że nie była ranna.
— Tamiko-chan! — Jej przyjaciółka westchnęła z ulgą i przytuliła ją. — Tak się martwiłam.
Tamiko odwzajemniła uścisk, widząc, jak chłopcy pomagają temu, który leżał na podłodze, stanąć na nogi. Spojrzeli na siebie, przynajmniej ona. Jakiejkolwiek miny by nie zrobił, nie mogła jej odczytać. Jego wyraz twarzy był taki sam jak wcześniej. Czy myślał, że na to zasłużył? Kiedy Izumi się odsunęła, miała przerażony wyraz twarzy i spojrzała na swoją dłoń, która spoczywała z tyłu jej głowy. Na jej dłoni widniały czerwone ślady.
— Krwawisz — westchnęła.
— To nic takiego — odparła Tamiko.
Przeszła kilka kroków, a potem jej wzrok znów stał się zamazany. Nie pamiętała uderzenia o podłogę i nie była pewna, czy kiedykolwiek to zrobiła. To była tylko teoria, ale adrenalina prawdopodobnie przywróciła jej świadomość i po tym, jak przerzuciła wielkiego faceta przez ramię, została zużyta. Kiedy się obudziła, nie pamiętała niczego sprzed tego momentu. Obudziła się w gabinecie pielęgniarki w miękkim łóżku. Pielęgniarka powiedziała jej, że przywieźli ją tu chłopcy z klubu siatkarskiego.
— W końcu się obudziłaś. — Izumi westchnęła z ulgą.
CZYTASZ
Za silnym mężczyzną [Ushiwaka x OC]
FanfictionZa każdym silnym mężczyzną stoi ktoś, kto go wspiera, pociesza go, walczy z nim i odnosi z nim sukcesy. Kageyama ma taką osobę jako swój fundament i gdyby coś jej się stało, to by się roztrzaskał. Ta historia kręci się wokół starszej siostry Kageya...