Rozdział 18

232 22 6
                                    

Wstawaj już leniu, idziemy.

Ughhh życie jest niesprawiedliwe nie mogłam być walonym nietoperzem?

Nie dramatyzuj.

Pfffff.

Kotka mimo syknięcia na mnie wstała i rozciągnęła się, a ja postanowiłam przedstawić jej plan działania.

Jaki kurwa plan działania.

A mogłabyś nie podsłuchiwać myśli które nie są przeznaczone dla ciebie?

Możesz nie myśleć tak głośno jak chrapie mój stary?

Cokolwiek. Więc moi bracia od zawsze mieli taką tradycję że jak spotykają się u naszej mamy to biją się mocami. W moim przypadku zostałam już ostrzeżona że sprawdzi mnie Aaron jako że też włada ogniem i sprawdzi moje możliwości. Oczywiście nie będą się ze mną bić bo po pierwsze jestem ich "malutką siostrzyczką", a po drugie nie powiedzą Ci tego, ale szczerze myślą że jestem słaba.

Ich walone nie doczekanie.

CZY TY WŁAŚNIE POWIEDZIAŁAŚ DO MNIE COŚ MIŁEGO????

Nie, wydawało ci się. Mów ten plan bo mnie wkurwiasz.

No dobra. Na początku prawdopodobnie będą moce gdzie sobie poradzę na luzie co go skołuje i pochwali się zwierzęciem, wtedy wkraczasz ty i wyskakujesz z mojego plecaka zmieniając formę na pantere. Załóżmy
że jak klasnę.

No dobra a co dalej.

Daj mi dokończyć. Później możliwe że się wkurzy i rozwinie skrzydła z tym swoim walonym uśmieszkiem a wtedy ja rozłożę i będzie zajebiście.

Ty chyba bardzo chcesz go wkurwić.

Nawet nie wiesz jak.

W momencie kiedy przestałam tłumaczyć otworzyłam plecak i wskazałam na niego przekazując Astrze że ma do niego wejść. Miałknęła na mnie z nie zadowoleniem, ale posłusznie weszła do środka.

- Ja już idę - poinformowałam Amy.

- Okej, baw się dobrze - odpowiedziała dziewczyna - Paaaaaa.

- Paaaaa.

Po chwili już szłam korytarzem unikając spojrzeń innych i kierując się w stronę parkingu. Miałam naprawdę wielką nadzieję że nie będzie tam innych osób bo w tej szkole plotki roznosiły się zdecydowanie za szybko.

Mój spacer nie potrwał długo bo szłam szybkim krokiem.

Kiedy znalazłam się przed budynkiem parkingowym. Tak Akademia miała własny budynek parkingowy. Chwyciła za klamkę i ostrożnie otworzyłam drzwi rozglądając się przy okazji za innymi żyjącymi istotami.

Na szczęśniew pomieszczeniu nie zobaczyłam nikogo innego oprócz moich braci.

Aaron opierał się o swojego czerwonego Mercedesa patrząc w telefon i mając w dupie cały świat. Obok niego stał Alexander który jednak nie patrzył w telefon i od razu mnie zobaczył.

Obok stało białe auto Ashera w którego środku siedział jego właściciel oraz drugi najstarszy brat.

Spojrzałam jeszcze raz w stronę bliźniaków i z uśmiechem zobaczyłam że Alex skierował się w moją stronę.

- Hej Layla - przywitał się że swoim optymistycznym uśmiechem, który potrafił poprawić nawet najgorszy humor - Jak tam?

- Cześć. Dobrze - odpowiedziałam równie uśmiechnięta.

Dragon Magic AcademyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz