Rozdział 7

268 24 11
                                    

Słyszę odgłos tego głupiego budzika  więc niestety muszę wstać. Podniosłam się, rozejrzałam się zobaczyłam że Amy była w podobnym stanie co ja, nazywał się on " nie chcę mi się żyć " i wcale jej się nie dziwiłam. Taka była moja reakcja na budzik. Zawsze.

- Ja nie chcę się budzić - marudziłam.

- A bo ja niby chcę? - powiedziała Amelia.

Jeszcze trochę po marudziłyśmy a potem zaczęłyśmy się ogarniać co poszło bardzo szybko.

- O której masz zajęcia - zapytałam się jej  gdy już sprawdziłam godzinę moich. 12 do 15:30.

- Od 12:30 do 16 - odpowiedziała a gdy powiedziałam jej czas moich stwierdziła - czyli zaczynasz pół godziny przedemną i kończysz tyle samo przed.

- Dokładnie tak Big brainie - podsumowałam - idziemy na śniadanie.

Otworzyłam jej drzwi pokazując że musimy iść a ona zgodnie przez nie wyszła i poszłyśmy na stołówkę gdzie czekali nasi znajomi. Przywitaliśmy się i zaczęliśmy rozmawiać.

- Ej słyszeliście że jakaś dziewczyna urządza imprezę z tematem księżniczek Disneya? - zapytał Liam.

- Nie wiedziałam - odpowiedziałam.

- A tak właściwie to jakie są wasze ulubione księżniczki? - zapytał Theodor kierując swoją wypowiedź w stronę dziewczyn i moją.

- Moja Vanellopa - stwierdziła Amy a kiedy spotkała się ze zdezorientowanym spojrzeniem Daniela dodała - to ta z Ralpa Demolki.

- Nie oglądałem - powiedział chłopak.

- Bo ty jesteś inny - stwierdziłam

- Moja Arielka - odpowiedziała Ruby

- Ja uwielbiam Meridę - dodała Amber.

- Ja lubię Roszpunkę - przyznałam I przygotowałam się na pytanie od Daniela.

- Dlaczego akurat Roszpunka - zapytał sarkastycznie - też chcesz znaleźć księcia który uwolni cię z wierzy?

- Nie - powiedziałam - poprostu ja też lubię przywalać ludziom z patelni.

Dziewczyny wybuchnęły śmiechem a ja ledwo się chamowałam patrząc na minę chłopaka.

- Ale szkoda że nie ma księżniczki która trenuje bicie się - wzruszyłam ramionami - ale ja mogę nią być a jako worek treningowy wybieram..... ciebie.

Nawet Theo i Liam nie mogli się powstrzymać i po chwili dołączyli do duszących się ze śmiechu Ameli, Ruby i Amber.

Ale po jakichś dziesięciu sekundach ja i Daniel też się poddaliśmy i zaczęliśmy śmiać, tak że nie umiałam złapać oddechu.

- To było dobre przyznaje - powiedział do mnie Chłopak kiedy już spowrotem nauczył się oddychać.

Gadaliśmy do końca śniadania a wszyscy zgodnie podjęli decyzję że jestem pierdolnięta, nienormalna i powalona. Oczywiście zgadzałam się z ich stwierdzeniem w 100%.

*****

Patrzę w telefon godzina 11:20. Jeszcze 40 min i muszę być w jednej z sal gimnastycznych na zajęcia z ognia. Nie mogę się doczekać!

- Ej co zakładasz - zapytała Amy - podobno mamy się ubrać wygodnie i żeby dało się ćwiczyć.

- To - odpowiedziałam po czym pokazałam jej parę czarnych dresów które kupiłyśmy na zakupach sobie takie same i czerwoną dużą bluzkę z napisem LA - a co ty?

Dragon Magic AcademyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz