Rozdział 11

246 21 13
                                    

- No więc..... - widziałam że nie wiedział jak coś ująć w słowa więc sama strasznie się spiełam - Jestem synem króla mroku.

HAHAHAHA. nie śmieszne.

Myślałam że to żart dopóki nie popatrzyłam na jego minę. Była taka... poważna.

Spojrzał mi w oczy a w nich zobaczył jedno wielkie nie dowierzanie.

- Wiem jak to brzmi - kontynuował - ale ja nie jestem zły albo coś. Mój ojciec też nie jest. Cóż przynajmniej nie był.

- Mógłbyś trochę jaśniej? - wykrztusiłam bo nadal nie mogłam nabrać wystarczającej ilości powietrza do płuc.

- Mój ojciec był przeciwko wojną i przejęciu władzy ale wtedy rządził mój dziadek. Pare dni przed przejęciem władzy rodu mroku totalnie zmienił zdanie i zaczął być inny. Nie odzywał się już do mnie a wcześniej cały czas że mną rozmawiał, zachowywał się jakbym nie był ważny a wcześniej jakbym był ważniejszy od wszystkiego - pokręcił głową - nadal nie rozumiem dlaczego.

- Dowiemy się tego - powiedziałam od razu.

- Dowiemy? - zapytał skołowany - Razem?

- Oczywiście że tak deklu nie zostawię cię samego - odpowiedziałam

*****

- Szybciej - powiedziałam do Amy bo zaraz spóźnimy się na historię, ale oczywiście nie zwykłą tylko historię Magii.

- Już jesteśmy przy klasie zluzuj dupe - stwierdziła.

Faktycznie byłyśmy już przy samych drzwiach i wtedy zadzwonił dzwonek na lekcję więc szybko wbiegłyśmy do klasy i zajęłyśmy naszę miejsce.

- Witam was wszystkich na pierwszej lekcji historii Magii - przywitał nas mężczyzna na oko 50 lub 40 lat. Miał już lekko siwe bardzo krótkie włosy ale sympatyczny wyraz twarzy - dzisiejsza lekcja będzie o odróżnianiu smoków, czyli po czym poznać jaki żywioł ma dana osoba przemieniona w smoka.

Rozglądnęłam się po sali i wyglądało na to że znaczną większość interesowało to co mówił nauczyciel.

- Więc tak, jeśli chodzi o kolory skrzydeł i ogólnie ciała smoków to woda to niebieski i wszystkie odcienie tego koloru ale też morski który jest wspólny z ziemią. Ogień to wszystkie czerwone, pomarańczowe i żółte. Ziemia to zielone i brązowe, a powietrze to odcienie szarości oraz bardzo jasny niebieski - wymienił - opowiem wam również jak powstały rasy smoków i rozdzielenie żywiołów a przedstawienie kolorystyki to był tylko wstęp.

Parę osób już było znudzonych ale ja chłonęłam każdy słowo które powiedział mężczyzna. To było strasznie ciekawe.

- Kiedyś był sobie stwórca wszystkich ras, wezwał do siebie sześciu poddanych  a każdemu z nim ofiarował magię smoków. Aqua zaczęła władać wodą, Ash ogniem, Flora ziemią a Storm powietrzem, tą historię już każdy zna, ale były rozdane jeszcze dwa żywioły. Mrok i Światło. Wiadomo że mrok otrzymał Chaos jednak o władzcy Światła nie wiemy nic. Był jak duch, po wojnie zniknął i już więcej o nim nie słyszano. Pierwsi posiadacze mocy są nieśmiertelni chyba że ktoś ich zabije, więc niektórzy sądzą że zginął, a inni że wciąż żyje i czeka by się pojawić, i mają nadzieję że pokona króla mroku który rośnie w siłę - nauczyciel skończył i zawtórował mu dzwonek na przerwę.

- Ale to było fajne - powiedziałam do Amy gdy już wyszłyśmy z klasy.

- No strasznie - potwierdziła dziewczyna - uwielbiam tego nauczyciela.

- Ja też - stwierdziłam - wogóle to dzisiaj mamy te zajęcia o magicznych zwierzętach co nie?

- Tak, właśnie na nie najbardziej nie mogę się doczekać - odpowiedziała - a podobno jutro ma być wywoływanie zwierząt które pasują do naszych charakterów. Każdy kto był lub jest w Akademii takie ma.

- Coooooo - zdziwiłam się - Moi bracia nie mieli.

- Napewno mieli ale może nie zauważyłaś albo nie chcieli ci pokazać.

- Możliwe - przyznałam - dobra chodźmy bo zaraz znowu prawie się spóźnimy i będę się na ciebie darła.

Amelia już nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową i ruszyłyśmy szukając drzwi do pokoju w którym miała odbyć się nasza lekcja.

Po jakichś 3 minutach już byłyśmy pod klasą i czekałyśmy na dzwonek. Długo czekać nie musiałyśmy bo jak oparłyśmy się o ścianę zadzwonił.

Ale oczywiście my musiałyśmy se idealnie stanąć tak że głośnik znajdował się tuż nad naszymi głowami przez co myślałam że ogłuchnę.

- Witam wszystkich, dzisiaj wprowadzę was w temat przeznaczonych zwierząt - powiedziała kobieta z jasno brązowymi włosami i sympatycznym uśmiechem. Na oko 30 lub 40 lat - są to zwierzęta pasujące do nas, każdy ma jedno i w pewnym etapie może się z nim porozumiewać w myślach. Stworzenia dostaje się jak są jeszcze malutkie ale kiedy już urosną i są bardzo duże mogą przybrać inną postać, przykładowo lew może zamienić się w kota o tych samych kolorach, a wilk w psa.

Ciekawe jakie ja dostanę zwierzę, ciekawe jakie mają moi bracia? Pewnie orangutana, małpę, hipopotama i osła.

- Jutro z samego rana waszą klasa pójdzie do hali i dostaniecie swoje zwierzęta - dodała.

Do końca lekcji tylko były pytania a okazało się że zwierzęta są ludzkie czyli nie mogło być smoka, jednorożca, pegaza, gryfa czy wielu wielu innych.

- Idę pomówić z braćmi - powiedziałam zirytowany do Amy, bo już skończyłyśmy lekcję na dzisiaj - widzimy się przed wieczorem i idziemy na to miasto?

- Jasne że tak - odpowiedziała kiedy już zmierzałam w kierunku pokoju Ashera i Adama, dlaczego akurat ich? Bo był najbardziej ogarnięci, chodź mi się wydaje że nikt z nich nawet nie wie co znaczy to słowo.

Po paru minutach już pukałam do drzwi chłopaków.

- Wpuszczaj - warknęłam a drzwi posłusznie się otworzyły - czemu mi nie mówiliście o zwierzętach??

Powiedziałam z wyrzutem do Adama i Alexandra którzy byli w pokoju. Zmieniam zdanie zapomniałam że Alex był bardziej ogarnięty od najstarszego brata, a może nie? Nie wiem i tak wszyscy zacowywali się jak 3 letnie dzieci którym zabrało się lizaka.

- No bo w tym problem że ty za bardzo kochasz zwierzęta a my jednak delikatnie baliśmy się że nie pójdziesz do Akademi i będziesz rozczarowana że swojego nie dostaniesz - powiedział wprost Adam.

- I to według was był super pomysł? - posłałam mu krytyczne spojrzenie.

- Tak, bo byś się przejęła w razie czego a nie chceliśmy zrobić ci przykrości bo się o ciebie troszczymy.

Wkurzał mnie i było mi miło, ale zdecydowanie bardziej wkurzał.

Burknęłam i podszedłam do drzwi mówiąc jakieś porzegnanie, i wyszłam.

Szybkim krokiem doszłam do pokoju w którym już czekała na mnie moja współlokatorka.

- I jak? - zapytała.

- Gównianie - Westchnęłam - Ble, ble, ble, przejęłabyś się, ble, ble, bleeeee.

Dziewczyna parsknęła śmiechem, ale szybko zmieniła temat prawdopodobnie nie chcąc mnie prowokować.

- Gotowa na wyjścię? - spytała.

- Zawsze.

☆☆☆☆☆

1018 słów

Mam nadzieję że się podobało

Zostaw ☆ i komentarz

Szczęśliwego nowego roku!!! ♡♡♡

Do zobaczenia ☆

Dragon Magic AcademyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz