Rozdział 9

20 1 0
                                    

Holly zaparkowała swojego białego Mercedesa za bramą dla pracowników ogromnego studia filmowego i rozejrzała się. Musiała przyznać, że był to największy kompleks w jakim do tej pory zdarzyło jej się pracować. Niosąc w jednej dłoni torbę pełną zapisków, a w drugiej kubek z (kolejną tego dnia) kawą ze Starbucks weszła po schodach prowadzących do drzwi wejściowych. Od razu to poczuła. Zapach. Holly od zawsze odnosiła wrażenie, że wszystkie studia pachną tak samo; kosmetyki do charakteryzacji, kostiumy... Wszystko to, nie ważne jak bardzo by się nie różniło zawsze pachniało tak samo. Kobieta podświadomie się uśmiechnęła. Od dawna czuła, że jest na właściwej drodze, a za każdym razem, gdy zaczynała nowy projekt tylko utwierdzała się w tym przekonaniu.

- Holly! Jak dobrze cię widzieć, martwiłam się o ciebie! - Iris pojawiła przed współpracowniczką tak niespodziewanie, że ta aż się wzdrygnęła.

- Oh, cześć, Iris - wybąkała wciąż zdezorientowana - Też cieszę się, że mogę już wrócić.

- Jak się czujesz po... no wiesz... włamaniu?

- Jest już dobrze - tym razem uśmiech na twarzy kobiety nie był prawdziwy- Blizna na ręku praktycznie już się zagoiła.

Rozmawiając przeszły na nagrywkową część studia.

- A w temacie pracy - Holly zniżyła głos- Kto pomagał Ci przy wyborze obsady?

- Thomas, jest scenografem

- Robił to już wcześniej?

- Nie - Iris lekko się spięła - Ale ludzie z wytwórni mówili, że jest wystarczająco doświadczony, żeby dać sobie radę.

Holly pokiwała głową. Prawdę mówiąc miała dziwne przeczucie, które podpowiadało jej, że nie powinna zdawać się na gust Thomasa, kimkolwiek był. Postanowiła jednak nie nakręcać się negatywnie i obiektywnie ocenić wybór współpracowników.

- Yyy hej - usłyszała i odwróciła się. Stał za nią mężczyzna koło czterdziestki, ubrany w sztruksowe spodnie koloru karmelu i niebieską bluzę z kapturem. Auć. Poczucie stylu Holly otrzymało potężny cios.

- Tak? - odpowiedziała próbując nie zwracać uwagi na rozczochrane jasne włosy nieznajomego.

- Holly, to jest Thomas - Iris, widząc, krytyczne spojrzenie koleżanki błyskawicznie przejęła inicjatywę - Thomas, to druga reżyser, Holly Anders.

- Miło mi - Holly, mimo, że nie popierała oceniania innych tylko po ich wyglądzie zaczęła jeszcze bardziej bać się, kogo ten mężczyzna przyjął do obsady. - Nasi aktorzy już tu są?

- Tak, znaczy nie wiem.

,,To będzie długi dzień''- pomyślała i razem z Iris przeszła na obszar studia, który był zajmowany przez garderoby i strefa dla charakteryzatorów.

- Ile jeszcze potrzebujecie czasu?- spytała stojącą nieopodal stylistkę.

- Myślę, że wystarczy nam godzina - odpowiedziała próbując jednocześnie wyprostować włosy siedzącej przed nią dziewczynie, która jako jedna z niewielu aktorów była już w kostiumie.

Holly skinęła głową i przyjrzała się jej zastanawiając się którą postać może grać.

- Jestem Carrie Smith. - Odezwała się nagle aktorka patrząc na Holly w odbiciu lustra - Gram Robin.

Stop. To chyba jakiś żart. Ta dziewczyna w niczym nie przypominała Robin. Co więcej, według Holly była jej zupełnym przeciwieństwem. Wyglądała jak śpiąca królewna żywcem wyjęta z filmu Disneya, a nie bizneswoman nosząca w torebce granat ręczny.

- Oh...- wydusiła tylko reżyser - To świetnie. Masz może jakieś doświadczenie?

- Cóż, to moja pierwsza rola w życiu- Carrie zarumieniła się jak dziecko - Ale proszę się nie bać, pan Clifton twierdzi, że na pewno sobie poradzę!

Thomas. No tak. Holly zacisnęła mocniej dłonie na kubku z kawą i myśląc już nad tym, co zrobi współpracownikowi.

- Dobrze, nie będę wam już przeszkadzać - posłała dziewczynie uśmiech i odwróciła się. Jej wyraz twarzy zmienił się momentalnie. W drzwiach wpadła na Iris.

- O rany Holly, coś się stało? - zapytała od razu widząc grymas na ustach koleżanki.

- Nie - skłamała kobieta - Wiesz może gdzie jest Thomas?

- Chyba gada z gościem od cateringu, a po co ci on?

- Ja... Mam dla niego kilka pytań. - Holly oddaliła się zanim Iris zdążyła powiedzieć cokolwiek.

Faktycznie, Thomas rozmawiał z chłopakiem w czarnym uniformie, który starał się zanotować słowa scenografa.

- W takim razie dowieź nam jakiś obiad koło drugiej - Holly zdziwił fakt, że Thomas mimo tego, że opierał się o futrynę drzwi był w stanie żywo gestykulować - Albo nie, o czwartej. Chociaż... czwarta to trochę za późno... Dobra, bądź koło dwunastej.

- Przepraszam - poiwedziała, gdy stanęła pomiędzy mężczyznami niechcący uderzając współpracownika ramieniem - Muszę porozmawiać z panem Cliftonem. A co do jedzenia, myślę, że piętnasta to idealna godzina na przerwę. Do widzenia! - Ledwo dostawca zamknął za sobą boczne drzwi uprzejmy uśmiech zniknął z twarzy reżyser.

- Yyyy Holly? - Thomas wyczuł, że coś tu nie gra

- Po pierwsze, dla ciebie pani Anders - odparła przesiąkniętym wściekłością tonem - A po drugie czy chcesz mi coś powiedzieć na temat pewnej aktorki?

Thomas wyglądał jak dziecko przyłapane na podkradaniu słodyczy. Milczał.

- Czy nazwisko Carrie Smith brzmi znajomo?

- Emmm no tak, przecież gra Robin... Coś się z nią dzieje?

Holly poczuła, że jeszcze chwila, a poważnie uszkodzi tego gościa.

- Chciałabym zapytać czy Z TOBĄ coś się dzieje! Rozumiem, że jesteś scenografem, ale chyba nikt normalny nie obsadza w głównej roli aktora bez żadnego doświadczenia, który w niczym nie przypomina swojej postaci! No chyba, że masz z tego jakieś korzyści...

Bingo. Na twarzy mężczyzny pojawił się niekontrolowany wyraz. Wiedział, że został przyłapany.

- Ja... Myślałem, że jest podobna... - wyjąkał. Holly zauważyła, że zawzięcie unika jej wzroku.

- Ile? - zapytała lodowato

Thomas zamrugał.

- Co ,,ile"?- odpowiedział pytaniem na pytanie

- Ile ci zapłaciła?!

Cisza. Gdyby zarządcy studia dowiedzieli się o przekupstwie Thomas błyskawicznie wyleciałby z pracy. Wiedzieli to oboje.

- Dobrze... Porozmawiam z Carrie - wyszeptał zawstydzony i już chciał odejść gdy Holly chwyciła go za nadgarstek.

- Nic za darmo- warknęła - Od początku cię nie lubiłam, więc musisz dać mi naprawdę niezły powód żebym cię nie zgłosiła.

- Ale Holly!

- Cicho! Jutro powiem ci czego chcę w zamian za niebycie kablem. A teraz idź do swojej gwiazdeczki i powiedz jej, że nie ma tej pracy. Po południu robimy drugi casting do roli Robin.

- Hej! - Thomas i Holly odwrócili się równocześnie. Tuż za nimi stała Iris.

- Czy możecie mi powiedzieć dlaczego wrzeszczycie na całe studio?

- To nic takiego...- Holly spojrzała morderczo na mężczyznę - Thomas po prostu... Nie do końca rozumie zasady uczciwej współpracy. - Powiedziała po czym odeszła tym razem uderzając scenografa specjalnie.

UNhollyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz