ROZDZIAŁ ÓSMY

239 23 12
                                    

#mtbwwatt 🌊🤍

Kendra

༄༄༄

Patrzyłam na niego w ciszy, nie wiedząc co powiedzieć. Wcześniej jedynie raz wykonywaliśmy rozgrzewkę w parach, na zajęciach poznawczych, dwa lata temu. Nie widziałam sensu w tym, by dziś to robić, ale skoro trener to zapisał, to miał jakiś plan.

   - Dobrze - mruknęłam, kładąc dłonie na biodrach. - Miejmy to z głowy.

   - Co za entuzjazm, Foster - sarknął, siadając z wyprostowanymi nogami. - Siadaj, zaczynamy.

   Zrobiłam to, ustawiając się dokładnie tak, jak on. Brunet wyciągał w moją stronę ręce, a ja mimowolnie się odchyliłam do tyłu.

   - Złap mnie za ręce. - Morgan wywrócił oczami. - Też chcę mieć to z głowy.

   Złączył nasze dłonie, splatając nasze palce. Zacisnął je mocno, więc ja nie pozostałam mu dłużna. Nasze stopy również się zetknęły, a po chwili Archer zaczął przechylać się do tyłu. Już wiedziałam, co to za ćwiczenie.

   Wyprostowałam się i napięłam ręce, stwarzając mu opór, a po dłuższym czasie zamieniliśmy się rolami. Moje mięśnie brzucha były mocno napięte, dzięki czułam znajome pieczenie, oznaczające prawidłowe wykonanie zadania.

   Zwróciłam też uwagę na mięśnie Archera, które poprzez te ćwiczenie, stały się jeszcze bardziej wyeksponowane. Miał świetnie wyćwiczoną sylwetkę, wprost idealną. Od razu było widać, że sportowiec. Doskonale wiedział, jak wykorzystać potencjał swojego ciała, sama byłam tego świadkiem.

   Potrafiłam przyznać, że robił na mnie wrażenie. Nie było co się oszukiwać. Jednak nie można mieć wszystkiego, przez co osoby o pięknym ciele, idealnym do spełniania się w sporcie, mogą być skończonymi idiotami.

   I na to przykładem był właśnie on.

   - Teraz połóż się na brzuchu i spleć dłonie za plecami. - Zrobiłam to . - Będę unosił twoje wyprostowane ręce do momentu aż będzie cię bolało, więc od razu mów, jasne?

   Kiwnęłam głową, więc powoli zaczął, co jakiś czas przytrzymując je w jednym miejscu. W pewnym momencie, moje dłonie zaczęły wychodzić delikatnie poza oś, ale jeszcze nic nie czułam.

   - Na pewno dobrze to robimy?

   - Nie boli cię? - Zmarszczył brwi.

   - Na razie nie... - Przerwałam, czując dyskomfort. - T-teraz czuję.

   - Kurwa, czemu nie mówiłaś szybciej?!

   - Bo się, kurwa, tego nie spodziewałam!

   - Dobra, spokój. - Brunet uniósł ręce. - Uspokójmy się. Udajmy, że tego nie było.

   - Okej. - Usiadłam na klęczkach. - Twoja kolej.

   - Tylko nie złam mi niczego specjalnie.

   - Kurczę, miałam taki plan, ale teraz nie mogę tego zrobić, bo byłabym zbyt przewidywalna. Co za pech!

   Morgan w żaden sposób nie skomentował moich słów. Na pewno nie słowami. Ale gdyby jego wzrok mógł zabić, dawno leżałabym na macie.

   Wykonując te ćwiczenie dbałam o to, by mimo wszystko nie skrzywdzić Archera. Rywalizacja aż tak mną nie zawładnęła, by go skrzywdzić. Sama bym nie chciała znaleźć się w takiej sytuacji, a jestem pewna, że karma by do mnie za to wróciła.

May The Best WinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz