ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

225 22 4
                                    

#mtbwwatt 🌊🩶

Kendra
༄༄༄

Była niedziela wieczór. Rodzice powinni niedługo wrócić, a ja wciąż siedziałam z nosem w książkach. Tak od ósmej. Wcześniej jeszcze się rozciągałam, by rozluźnić nieco mięśnie.

W trakcie przerwy na obiad, odsłuchiwałam multum głosówek od Lance'a, gdzie faktycznie narzekał na zakwasy. Robił to tak zabawnie, że kilka razy o mało nie zakrztusiłam się jedzeniem. Odpisałam mu, że może się przyzwyczajać, a dopiero potem pomyślałam o tym, jak to zabrzmiało.

Czy chciałam trenować z Lancem Dawsonem regularnie?

Miałam pisać do rodziców, gdy zadzwonił mój telefon. Myślałam, że to któryś z nich, ale na ekranie pojawiło się zdjęcie Thomasa.

- Halo?

- Kendra, kochanie. - Zmarszczyłam brwi, od razu wyłapując, że jest podpity. - Jesteś w domu?

- Tak, a gdzie mam być?

- Zaraz z chłopakami po ciebie będziemy!

- Thomas, nie. - O tej godzinie nie widziało mi się wychodzenie z domu. Tym bardziej z jego kolegami.

- Czemu? Stęskniłem się za tobą...

- To zobaczymy się jutro, dziś nie mogę. - Złapałam nasadę nosa. - Poza tym powtarzam materiał.

- Już nie bądź taka grzeczna - Westchnął ciężko. - Możesz czasem postawić na spontan?

- Jak widać nie mogę - wycedziłam zła. Miałam nadzieję, że dzięki temu się opamięta.

- Kendra, ale...

- Nie ma żadnego „ale" - przerwałam mu. - Mam szkołę, która jest w tej chwili moim priorytetem. Dla ciebie studia też powinny być ważne. Nie siedź za długo. Cześć.

Nie czekając na jego odpowiedź, zakończyłam połączenie. Odchyliłam głowę i policzyłam do dziesięciu.

Ostatnio nie poznawałam swojego faceta. Coś sprawiło, że zaczął się zmieniać, a ja nie miałam pojęcia co.

A może tak naprawdę wcale go nie znałam?

Patrzyłam przed siebie, zastanawiając się nad pytaniem, które narodziło mi się w głowie. Czy to możliwe, że poświęcałam naszej relacji za mało czasu, w wyniku czego nie wiedziałam, jaki Thomas jest w rzeczywistości? Czy nasz związek w ogóle należał do zdrowych?

Nie wydaje mi się...

Postanowiłam zadzwonić do mamy, by spytać za ile będą. Dochodziła północ, a ja siedziałam sama w domu. Martwiło mnie to, ponieważ jeżeli gdzieś jechali, zazwyczaj wracali najpóźniej po dwudziestej drugiej.

Za pierwszym razem nie odebrała.

Za drugim też nie.

Ani za dziesiątym.

Wzięłam pod rękę poduszkę, zeszyt na zajęcia z literatury oraz telefon z ładowarką, po czym zeszłam na dół. Smartfona podłączyłam do prądu, by później nie zapomnieć tego zrobić, a zanim wygodnie rozsiadłam się na kanapie, zapaliłam lamkę, żeby dobrze widzieć notatki.

Czekanie na rodziców nie powinno zająć dużo czasu, prawda?

    Niedługo będą.

༄༄༄

May The Best WinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz