ROZDZIAŁ TRZYNASTY

255 22 11
                                    

#mtbwwatt🌊🤍

Kendra

༄༄༄

Siedziałam na macie, ledwo patrząc na oczy. Ciężko było mi ukrywać oznaki zmęczenia, zwłaszcza przed Lancem, który cały czas mnie obserwował. Zagadywał mie, próbował coś ze mnie wyciągnąć, ale pozostałam nieugięta.

   Znowu praktycznie nic nie spałam. Ba! Przespałam tylko godzinę i to na krześle, z głową położoną na biurku.

   W ciągu siedemdziesięciu dwóch godzin odpoczęłam jedynie trzy.

   A to wszystko dlatego, że rodzice nie chcieli widzieć w dzienniku gorszej oceny niż piątki.

   Mimo, że wszystko mogłam umieć, zawsze pisząc test żyłam w strachu, wiecznym stresie, że dostanę t y l k o czwórkę i ich zawiodę.

   Nie mogłam ich rozczarować. Miałam być ich idealną córeczką, z której będą mogli być dumni. Którą chętnie będą chwalić.

   Robiłam to wszystko z nadzieją, że w końcu poświęcą mi uwagę...

   Może i byłam naiwna, ale czy to coś dziwnego, że pragnę uznania rodziców?

   - Kendra. - Głos Lance'a przywrócił mnie do rzeczywistości. - Powiedz mi co się dzieje.

   - Przecież nic - Powstrzymałam ziewnięcie. - mi nie jest. Po prostu się nie wyspałam.

   Po prostu prawie nic nie spałam, ale to taki szczegół.

   - Myślę, że powinnaś odpuścić sobie dzisiejszy trening, żeby nic ci się nie stało.

   - Nie ma mowy. - Pokręciłam głową. - Nie mogę. Nie teraz.

   - Ale...

   - Dawson, przyłóż się. - Przerwał mu trener Wilson.

   Jak zawsze był moim zbawieniem.

   - Za chwilę przejdziemy do pokonywania dystansów, w których sprawdzicie swoje możliwości. - Teraz zwracał się do wszystkich. - Będę każdemu po kolei odmierzał czas, a potem jesteście wolni.

   Czyli będę miała choć trochę energii na lekcjach.

   - Ustalcie sobie sami kolejność, mi to lata, tylko podajcie potem, żebym mógł pisać czas przy odpowiednim numerku.

   Już nic więcej nie powiedział. Każdy zajął się rozgrzewaniem, chcąc dobrze wypaść. Ja też musiałam wypaść idealnie.

   Gdy przyszedł czas na wybieranie, zgłosiłam się, żeby płynąć jako pierwsza. Chciałam mieć to z głowy, dopóki mogę patrzeć na oczy. Archer zabił mnie wzrokiem i ostatecznie był trzeci, bo przed niego wcisnęła się Riley.

   - Dystans to sto metrów stylem dowolnym - powiedział trener. - Kendra, przygotuj się.

   Mężczyzna dmuchnął trzy razy w gwizdek, dbając o to, by ten ostatni był najdłuższy. Weszłam na słupek, a po wypowiedzeniu komendy i ponownym gwizdnięciu, wskoczyłam do wody. Jej lodowatość na moment mnie sparaliżowała, ale szybko się otrząsnęłam, zaczynając poruszać nogami.

   Wyciągnęłam głowę po pierwszy oddech. Ustaliłam sobie w głowie, że na początku będę płynęła na cztery, wyciągając głowę z prawej strony. Kiedy się zmęczę, zacznę pływać na trzy, a jak już całkowicie opadnę z sił, to na dwa.

   Słyszałam krzyki trenera, które mnie motywowały. Czułam, że muszę pokonać swoje bariery, zburzyć mury, które wciąż mnie powstrzymywały.

May The Best WinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz