Rozdział 11

234 10 0
                                    

Wieść o niewielkim zwycięstwie Avy rozniosła się po szkole lotem błyskawicy. Wszyscy uczniowie mówili o tym, że Ava zdołała w czymkolwiek pobić Isaaca. Jednak dziewczyna nie mogła liczyć na taryfę ulgową z tego powodu. Właściwie wydawało się, że nienawiść niektórych uczniów jedynie wzrosła. Wzmogły się także ataki na nią. Głupie dowcipy były na porządku dziennym. Uczniowie już nawet nie usiłowali ukrywać się przed nauczycielami.

Popisana koszulka na w–f była jednym z takich przykładów.

„Dziwka kapitanów" – głosił napis.

W pierwszej chwili Ava chciała zgłosić nieprzygotowanie. Ostatecznie jednak stwierdziła, że nie da się pokonać w tak żałosny sposób. Dopisała na koszulce „za to jaka!" i dumnie prezentowała swój strój sportowy. Przynajmniej do czasu aż nauczyciel nie kazał jej zejść z boiska. Nawet on nie mógł pozwolić na podobne zachowanie.

Idąc do szatni, natknęła się na Isaaca. Mogłaby przyciąć, że chłopak zacisnął mocniej usta, gdy zobaczył jej koszulkę. Nie skomentował jej jednak w żaden sposób. Nie wspominał także nawet słowem o ich krótkiej rozmowie na basenie. Poszedł dalej, zostawiając Avę na pastwę pozostałych uczniów.

Chociaż dziewczyna walczyła dzielnie, nawet ona była wyczerpana znoszeniem kolejnych upokorzeń. Dlatego zaprosiła Chloe do siebie do domu. Potrzebowała wsparcia i siły jedynej dziewczyny z całej szkoły, która jej nie nienawidziła.

– Chciałabym ci pomóc – powiedziała przyjaciółka – ale naprawdę nie wiem, co jeszcze można zrobić. Dopóki z nim nie wygrasz, to się raczej nie skończy.

– Jedno zwycięstwo nic nie dało. I z jakiegoś powodu nikt nie raczy wspomnieć o tym, że prawie mnie utopiono z powodu tego durnego zwycięstwa.

– Myślisz, że to było powodem?

– A co innego? Odkąd rzuciłam wyzwanie piekielnej trójce, ciągle ktoś robi mi głupie żarty. Albo usiłuje zabić – dodała lekceważącym tonem.

– A co z wygraną? Myślałaś już kogo wyślesz na randkę z Isaakiem?

– Właściwie... – Ava przygryzła wargę. – Miałam nadzieję, że będziesz chciała z nim pójść. Nikt inny nie przyszedł mi do głowy. A tak przynajmniej mogę załatwić ci darmowe wyjście. On stawia – zastrzegła Ava – I ma być bardzo miły.

– Jesteś pewna? – dziewczyna zwątpiła. – Nie wydaje mi się, żeby chciał dotrzymać warunków zakładu.

– Nie ma wyjścia. Przegrał. Nie pójdę z wami, żeby go pilnować. To byłoby dziwne.

– Ale gdybyś też miała randkę...

– Nie chodzę na randki.

– Bo on ci zabronił? – drążyła Chloe.

Ava zazgrzytała zębami. Zakazy Isaaca, jak mało co, działały jej na nerwy.

– Nie mam z kim iść na randkę.

– Mogę to załatwić. Zrobisz to? Pójdziesz ze mną? Isaac się wścieknie, gdy zobaczy, że z kimś poszłaś.

Wyraz determinacji na twarzy Avy udzielił odpowiedzi szybciej niż zrobiły to jej usta.

– Jasne. Dasz radę kogoś zorganizować? Kogoś, kogo obecność wkurzy Isaaca?

– Zostaw to mi – Chloe uśmiechnęła się szeroko.

Ava nie zdążyła zapytać kogo Chloe ma na myśli. Ktoś zapukał do drzwi, a zaraz po tym w szparze ukazała się głowa Noah.

– Hej dziewczyny. Wprawdzie liczyłem na lepsze widoki w tym pokoju, ale trudno.

Kapitanowie szkółOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz