Odepchnął się od pnia i stanął wyprostowany przed Myśliwymi, gotowy na ostateczne uderzenie, a raczej preludium do długiej nocy, jaką dla niego rozegrają w Kampinosie.
— Aleksy! Dawaj! — wrzask Konrada rozszedł się echem po lesie. Konie zarżały wściekle, podrywając nerwowo łby, gdy ich jeźdźcy rozglądali się czujnie dookoła.
Nogi same powiodły Aleksego do przodu, zanim zdążył podjąć jakąkolwiek decyzję. Zmusił swoje ciało do nadludzkiego wysiłku i rzucił się w jedynym kierunku, gdzie demon nie zagradzał mu drogi. Po kilkudziesięciu metrach dostrzegł skarpę. Po prostu wiedział. Dał susa i koziołkując w szaleńczym tempie, sturlał się z wysokiego wzniesienia. Świat zawirował, nie widział, gdzie jest grunt a gdzie niebo. Piasek wdarł mu się do ust, wystające korzenie szarpały ubranie, raniąc ciało. W końcu zatrzymał się z głuchym uderzeniem na zwalonym pniu. Kręciło mu się w głowie, czaszka pulsowała tępym bólem, po tym, jak uderzył się o kamień, spadając ze wzniesienia.
— Ruszaj się! — Ostry głos Wilczyńskiego wyrwał go z letargu. Przyjaciel chwycił go silnymi rękoma za resztki kurtki na plecach i postawił na nogi. Zgięty w pół i ledwo łapiący równowagę Aleksy, dał się poprowadzić do auta. Konrad wepchnął go na tylne siedzenie, zatrzaskując drzwi, by po kilku sekundach wskoczyć na miejsce obok kierowcy. — Gazu! Zaraz tu będą!
Faktycznie Dzicy Myśliwi szybko znaleźli łagodniejsze zejście ze skarpy. Samochód ruszył powoli, zbyt powoli. Koła zakopywały się w piasku i zanim Henrykowi udało się wyprowadzić auto na twarde podłoże, ciężka kula rzucona przez Myśliwego zachwiała autem na boki. Nieprzyjemny zgrzyt broni wbijającej się o karoserię tuż przy nogach Aleksego wypełnił niewielką przestrzeń wewnątrz. Skulił się na siedzeniu, zakrywając rękoma głowę. Ojciec docisnął gazu i samochód wyrwał do przodu. Próbował omijać masywne konary, ale bez powodzenia: otarł lewy bok BMW, a później stracił prawe boczne lusterko, gdy nie udało mu się odpowiednio szybko skręcić przed starą olchą.
— Dalej mamy ich na ogonie! Do dechy! — ponaglał go Konrad, wskazując jakiś punkt przed maską. Ojciec wcisnął hamulec i zakręcił. Auto podskoczyło i Wilczyński w ostatniej chwili uchylił się ku drzwiom, gdy strzała śmignęła między siedzeniami, rozbijając tylną szybę. Grot przebił szkło przed ich twarzami i groteskowo utknął, rozprowadzając wokół siebie pajęczynę pęknięć. Henryk gwałtownie szarpnął kierownicę i dodał gazu, w momencie, gdy długie ostrze przeorało bagażnik BMW. Samochód wystrzelił na prostej drodze i wściekły ryk Dzikich Myśliwych rozszedł się upiornym echem, podzwaniając im w uszach.
— Jesteś cały? — odezwał się w końcu Konrad, przekręcając się, by spojrzeć do tyłu.
Aleksy podciągnął się do siadu i postawił buty na siedzeniu. Plując piaskiem, bez słowa wyciągnął telefon z kieszeni i odblokował ekran. Po raz kolejny wybrał numer Gabriela, ale i tym razem nikt nie odebrał. Odpowiadały mu sygnały oczekującego połączenia, a potem komunikat, że użytkownik nie może w tej chwili rozmawiać. Cisnął aparatem w drzwi przed sobą. Powinien był umrzeć, zawisnąć na własnych jelitach na drzewie w puszczy, tak jak obiecał mu Antek. Podciągnął kolana do samej piersi i oparł o nie czoło. Żył. Przeżył w tym świecie, w którym nie spotka już Gabriela. Z jego piersi wydarł się skowyt konającego zwierzęcia, a po chwili wybuchnął płaczem, mającym swoje źródło głęboko w rozdartym na strzępy sercu, którego resztki zostały mu brutalnie wyrwane.
Już nic nie miało znaczenia.
Henryk nie miał takiej wprawy w prowadzeniu auta, jak Gabriel, więc gdy uciekał przed Dzikimi Myśliwymi, bardzo mocno poobijał samochód. Nie zawiodły go co prawda nerwy, ale brak wytyczonej ścieżki i wyścigowych umiejętności Olszewskiego sprawiły, że nawet tak mocne auto, jak terenowe BMWu zostało poważnie uszkodzone. Konrad i ojciec zostawili Aleksego z żalem, dając mu samotność, której tak desperacko potrzebował na tej niewielkiej przestrzeni i obaj w pełnym skupieniu monitorowali stan maszyny.
CZYTASZ
Ten Wiedźmarz [II tom guślarskiej dylogii]
RomanceII tom guślarskiej dylogii! Aleksy rozwikłał tajemnicę szalejących demonów i całkiem wycofał się z dalszego śledztwa. Pogodzony ze sobą, chciał cieszyć się każdym kolejnym dniem u boku ukochanego Gabriela, ale Świat Cieni znów się o nich upomniał. G...