22

436 20 4
                                    

w oczekiwaniu na przyjazd Dylana zdążyłam wziąć szybki prysznic przebrać się i spakować rzeczy swoje i Vincenta w między czasie dostałam jeszcze telefon od Willa z prośbą czy mogłabym też naszykować rzeczy jego i Dylana bo będą ich potrzebować ,oczywiście się zgodziłam i z pomocą bliźniaków zniosłam cztery walizki na dół gotowe do drogi za nim Dylan przyjechał musiałam się pożegnać z bliźniakami i Hailie których Monty musiał zawieźć jak najszybciej na lotnisko ,w czekaniu towarzyszyła mi Maya 

-kiedy cała ta niefortunna sytuacja się skończy zorganizuję nam spotkanie może jakieś spa ,przyda ci się odpoczynek -zapowiedziała Maya ,podobał mi się ten pomysł ale teraz nie byłam w stanie wyrazić z siebie jakiegokolwiek entuzjazmu wciąż czułam niepokój i zmartwienia ,towarzyszyły mi jedynie negatywne emocje ,w końcu podjechał Dylan zapakowaliśmy walizki do Auta i oboje pożegnaliśmy się z Mayą i Blanche o której w całym tym zamieszaniu kompletnie zapomniałam ,wręczyła nam pudełko z obiadem dla mnie i chłopaków ,wsiedliśmy do Auta chwilę siedzieliśmy w kompletnej ciszy nawet radio nie grało Dylan zerkał na mnie ukradkiem ,jego mina wyrażała zmartwienie i zmieszanie nie wiedział co powiedzieć i czy powinien mówić cokolwiek ,zdecydował się odezwać dopiero po kolejnych paru minutach ciszy 

-hej...wiem że to dla ciebie traumatyczne przeżycie ponieważ to pierwsza taka sytuacja w twoim życiu i wiem że ciężko ci będzie uwierzyć w moje słowa ale to na prawdę nie jest i nie będzie koniec świata tak samo jak nie jest to pierwsza rana postrzałowa Vincenta to jest chyba największa wada naszego świata nieustanne zagrożenie życia ale my mamy to do siebie że zawsze lądujemy na cztery łapy ,ja pierwszy raz przeżyłem to co ty teraz w wieku 13 lat pierwsza strzelanina prawda jest taka że wtedy nie byliśmy w nią aż tak zamieszani żeby latać z bronią ale odczucia są te same ,ja i Will pomożemy ci zwalczyć wszystko co kłębi ci teraz w głowie a kiedy zobaczysz Vincenta to obiecuje że będzie lepiej-mocno zaskoczyło mnie to że Dylan był naprawdę zdolny i chętny do takiego wyznania ,spojrzałam na niego i zdałam sobie sprawę że takie słowa rzeczywiście były mi potrzebne i podziałały na mnie pozytywnie 

-dziękuję Dylan..-powiedziałam wysilając się na Delikatny uśmiech w jego stronę ,resztę tej nie za długiej jazdy Dylan poświęcił na przekazywanie mi informacji na temat stanu zdrowia Vincenta o dziwo dla moich uszu nie brzmiało to bardzo drastycznie tak jak myślałam że będzie ,kiedy dojechaliśmy pod Hotel od razu przywitał mnie Will i zapytał o moje samopoczucie co uznałam za urocze ,wzięliśmy walizki i zanieśliśmy je do pokoju hotelowego który jak na pokój był wielkości całego mieszkania ale czego innego ja się mogłam spodziewać po Monetach ,nie mogłam się już doczekać aż zobaczę Vincenta więc szybko zabrałam się za namawianie Willa na pojechanie do szpitala ,szybko się zgodził spakowaliśmy Vincentowi trochę rzeczy i pojechaliśmy do szpitala który był blisko naszego hotelu ,Will doskonale wiedział gdzie znajduję się sala Vincenta więc skierowaliśmy się prosto do niej 

-chcesz wejść sama i mieć z nim chwilę samotności ?-zaproponował Will kiedy stanęliśmy przed drzwiami sali ,pokiwałam głową -ja pójdę porozmawiać z lekarzem i za nie długo do was dołączę -kiedy odszedł wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka Vince aktualnie spał wyglądał spokojnie i tak bezbronnie ,siadłam na stołku przy jego łóżku i delikatnie złapałam go za dłoń głaszcząc go po niej ,nie mogłam oderwać od niego wzroku ,oczy zaszły mi łzami ale nie powiedziałabym że był to negatywny odruch ,obudził się i skierował swój zaspany wzrok na mnie ,wbił we mnie swoje jasno niebieskie zimne oczy w których się zakochałam ,kiedy zdał sobie sprawę kto przy nim siedzi podniósł się z widocznym trudem i bólem na twarzy na tyle żeby móc mnie przytulić czułam że jego uścisk był nienaturalnie słaby wbiłam twarz w jego ramię i zaczęłam w nie płakać 


Vincent Monet *Only for me*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz