-2-

232 8 4
                                    

wszyscy zaczęli przygotowywać się do wyjścia na obiad do restauracji. Z radością założyłam nową sukienkę od cioci Hailie i poczułam się w niej bardzo atrakcyjnie więc postanowiłam wykonać parę zdjęć i wstawić je na swoją relacje na Instagramie. 

za nim zdążyłam odłożyć telefon i wrócić do przygotowań ,usłyszałam powiadomienie Spojrzałam na ekran i zobaczyłam wiadomość od nieznanego mi numeru 

"śliczne zdjęcie mała paskudo ;)" 

tyle wystarczyło mi żeby wiedzieć od kogo jest ta wiadomość tylko jedna osoba ,jeden chłopak tak do mnie mówił ,i właśnie z powodu że to właśnie on pisze postanowiłam pozostawić go bez odpowiedzi .

pojechaliśmy całym Monetowskim składem do naszej ulubionej restauracji i siedliśmy w stałym miejscu ,atmosfera od momentu wyjechania z domu była rodzinna i radosna czyli taka jakiej najbardziej potrzebowałam w takim dniu 

-wiem że w zwyczaju nie mamy prezentów ale nie mogłam się powstrzymać -powiedziała z entuzjazmem Maya i wręczyła mi płaskie pudełeczko pokryte welurem 

-Maya wiesz że nie musiałaś -powiedziałam przyjmując prezent

-fakt nie musiałam ale chciałam -zaśmiała się i czekała z niecierpliwością aż otworzę prezent Kiedy otworzyłam pudełko, zobaczyłam w środku piękną srebrną bransoletkę zdobioną drobnymi błyszczącymi kamieniami. Moje oczy rozbłysły zachwytem ,od razu ją włożyłam 

-jest śliczna -skomentowała moja Madeline

-wiem mamo -odpowiedziałam jej i szeroko się uśmiechnęłam i poczułam że ktoś do mnie dzwoni więc przeprosiłam i wyszłam przed lokal ,spojrzałam na ekran i zobaczyłam ten sam numer który wcześniej do mnie pisał 

"tego już za wiele"

odebrałam.

-oh no nie spodziewałem się -rozbrzmiał głos młodego Rettera w moim telefonie aż poczułam przeszywający dreszcz na całym moim ciele ,nie chciałam z nim rozmawiać ale on musiał mieć jakiś interes skoro aż tak szuka ze mną kontaktu 

-czego chcesz ?-zapytałam oschle od razu przyjmując postawę bojową 

-oj spokojnie spokojnie chce się tylko z tobą spotkać i przekazać ci prezent ,mam rozumieć że róże znalazłaś bez problemu? 

"no oczywiście że była od niego" wywróciłam oczami a on najwyraźniej to wyczuł bo się zaśmiał.

-czy jak się zgodzę to dasz mi spokój ?

-jeśli tylko będziesz tego chciała ,wpadnę po ciebie dziś o 21 do zobaczenia mała paskudo -rozłączył się a ja warknęłam do siebie przepełniona frustracją poszłam szybkim krokiem do łazienki żeby zdążyć ochłonąć za nim zasiądę do stołu z rodziną ,spojrzałam na siebie w lustrze 

"zakończysz dzisiaj całą tę chorą relacje z nim czy co on tam sobie uroił"

to zdanie przebiło się przez moje myśli ale sama w nie ,nie wierzyłam .Pozornie spokojna wróciłam do stołu który teraz był już zastawiony jedzeniem ,siadłam na miejscu koło mojego Ojca który spojrzał na mnie podejrzliwym chłodnym spojrzeniem ,musiał doskonale widzieć jak burzliwie wróciłam do lokalu po rozmowie przez telefon .Po chwili ciszy nareszcie wszyscy zaczęliśmy delektować się pysznymi daniami, które zaserwowała nam restauracja. Atmosfera nadal była miła i rodzinna, a ja starałam się nie myśleć o niedawnym telefonie od Rettera i skupić na jedzeniu ,ale i tak nie mogłam oderwać się od myśli o tym, co mógł mieć na myśli Retter, mówiąc o "prezencie". Miałam nadzieję, że to nie będzie nic złego, ale nie mogłam całkowicie ufać temu chłopakowi ,a już ja doskonale wiedziałam że jeszcze bardziej niż ja sama nie ufa mu mój Ojciec którym był w końcu Vincent Monet on nikomu nie ufa w 100% nawet mi ,i jak ja miałam mu oznajmić że dziś o 21 pod nasz dom podjedzie pierdolony Cornell Retter 

Po kolacji wszyscy wróciliśmy do domu, gdzie kontynuowaliśmy świętowanie. Atmosfera była przyjemna, chociaż nie mogłam oderwać się od myśli o spotkaniu z Retterem. Nie mogłam również uniknąć spojrzeń pełnych troski i grozy ze strony mojego Ojca, który wiedział, że coś mnie niepokoiło. Gdy nastał wieczór, zbliżała się godzina 21. Wciąż zastanawiałam się, co powinnam zrobić w sprawie tego napawającego mnie strachem i złością spotkania Nie mogłam przecież zignorować jego propozycji musiałam się z nim spotkać 

zauważyłam przez okno z widokiem na bramę podjeżdżające pod nią sportowe auto ,zatrąbił głośno, a wszyscy spojrzeli na siebie pytająco. Wiedziałam, że to Retter. Zdecydowałam się wyjść do niego, ale z wypiekami na twarzy, próbując zachować pozory spokoju przed rodziną tak żeby nikt nie zorientował się że chodzi o coś więcej niż odebranie prezentu od kolegi ,chciałam żeby uwierzyli w wersję którą im podrzuciłam i nie dociekali kim owy chłopak jest 

Vincent Monet *Only for me*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz