-Nie! zostaw mnie !-Krzyknęłam do Alberta
który był już naprawdę blisko .
-To moja ostatnia szansa-spojrzałam na amulet
Który kiedyś dostałam od Vincenta, ścisnęłam
go i wypowiedziałam jego imię.
- Dziewczynko nie uciekaj !-to był jeden z
absolwentów z tablicy którą w czasie gdy
uczyłam się w akademii pokazywał mi
Ptak Mateusz. Stanął w przejściu ,tak że nie
Mogłam przejść, tuż za mną zaś stał Albert .Nagle
Usłyszałam wycie wilkusów .
-Tak to Vincent -pomyślałam.
-Głupia Dziewczyna-prychnął Golarz Filip,tak miał napisane na identyfikatorze- Nie zdąrzą tu przybyć na czas .
W tym samym momencie skoczył na mnie Albert
A za chwilę Golarz Filip .Wtedy się obudziłam, cała byłam zalana potem. Spojrzałam na godzinę
03.33
Chwilę potem spojrzałam na Alberta. Spał. Długo potem nie mogłam zasnąć i do rana siedząc na łozku myślałam nad snem który mi się przyśnił.
Rano gdy wstałam Albert już na mnie czekał, tym razem spojrzałam na niego inaczej niż jak na przyjaciela ,spojrzałam się na niego jak na wroga. Odrazu jednak odrzuciłam to z głowy. Przecież on taki nie był, prawda?. Ubrałam się, i myślałam co zrobić z rozdartym brzuchem mojego przyjaciela.
Razem z moją mamą wymyśliliśmy że owiniemy jego brzuch bandażem, tak też zrobiłam. Gdy Albert się ubrał wyszliśmy z domu, chciałam zabrać go w miejsce w które zabierał mnie mój tata. Kiedy dotarliśmy na miejsce , Albert zaczął się po nim dziwnie rozglądac. Tak jakby czegoś szukał.
-Byłeś tu kiedyś? Coś się stało?-zapytałam go ale on nie zareagował-Hej!
-Nie słyszałem co mowiłaś-odpowiedział bez większej emocji.
-Pytałam czy coś się stało-odparlam mu z wyrzutem że mnie nie słuchał.
-Nie, nic
-To dlaczego się tak rozglądasz?-Byłam poddenerwowana.
-Rozglądam się bo jestem tu pierwszy raz-odpowiedzial również z wyrzutami.
Przycisnęłam go do ściany.
-Coś mi tu nie pasuje, Albert.
-Wszystko jest w porządku, po co mnie tu przyprowadziłaś?-odpowiedzial równie zdenerwowany jak ja przed chwilą.
-Albert, od samego rana próbuje nawiązać z tobą jakąś więź, a ty poprostu mnie olewasz-łzy zaczęły powoli napływać mi do oczu, starałam się aby było mu dobrze ,by był spokojny, poprostu nie umiałam inaczej tego zrobić niż powiedzieć mu to w twarz.
-Ada...nie chcę o tym rozmawiać-odpowiedział tak poprostu.
-Odpowiadając na twoje wcześniejsze pytanie ,przyprowadziłam cię tu by oznajmić ci że...-musiałam zastanowić się czy on aby na pewno chciałby tam wracać-musimy udać się do akademii-mowiąc to przypomniałam sobie mój dzisiejszy sen. Zrobiło mi się niedobrze i upadłam na ziemię.
Albert podszedł do mnie i podał mi rękę.
-Wszystko dobrze?
-Jest okej, pamiętasz taniec dzięki któremu można było przenieść się do akademii?
-Chyba tak
Stanęliśmy na drewnianym obracającym się kole, które stało na środku budynku.
-zaczynamy-oznajmiłam mojemu przyjacielowi.
"Gdy się kwiatków dobrze najem,wrzesień znów się staje majem,poparzyły mnie pokrzywy ,taki jestem nie szczęśliwy"
Dzięki tańcu do tej melodii, znów znaleźliśmy się w akademii pana Kleksa. Wyglądała nawet lepiej niz za czasów gdy byliśmy tu ostatni raz.
-Jestes gotowy?-zapytałam Alberta
-Tak.
Weszliśmy na dziedziniec szkoły na którym było pełno dzieci bawiących i grających w rożne gry i zabawy. Naszym celem było znalezienie mojego wujka, profesora Kleksa. Po nie długim szukaniu odnaleźliśmy go, musiałam przegadać z nim zachowanie mojego przyjaciela, oraz sen który mogł być powiązany z jego dziwnym zachowaniem . Podczas gdy ja rozmawiałam z wujkiem Albert podejrzliwie rozglądał się po akademii.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejo!💘
Niech będzie jeszcze dziś drugi rozdział, tym razem trochę dłuższy✨
Kolejny pojawi się na pewno jutro🫧💟
CZYTASZ
Co wydarzyło się później?
FantasyAda właśnie otworzyła drzwi ,po tym jak skończyła się jej impreza urodzinowa.zobaczyla tam pewnego gościa...jakie czekają ją przygody?