Gdy wstałam rano, wszystko było mokre, wraz ze mną. Nie chciałam budzić innych, więc usiadłam na przewroconym pniu drzewa. Wszyscy spali i nikt by mnie nie usłyszał, zaczęłam więc nucić piosenkę, którą niegdyś śpiewał mi mój tata. Była ona o człowieku który znalazł swojego przyjaciela.
-Co to za piosenka?
Podniosłam głowę w górę i spostrzegłam, że Albert również nie śpi.
-Żadna.-odparlam krótko.
-Słyszalem, że coś nuciłaś. Czy ty naprawdę nie możesz mieć lepszych wymówek?-powiedział uśmiechając się do mnie lekko. Odwzajemniłam jego uśmiech. Faktycznie, mogłabym mieć lepsze wymówki.
-Tą piosenkę śpiewał mi mój tata, jest o człowieku który znalazł przyjaciela.
-Zaspiewasz mi ją?-popatrzylam na niego z lekką niechęcią, nie chciałam mu tego śpiewać, z resztą i tak nie znalam dokładnie słów.
-Wiesz...nie znam dokładnie jej słów.
On tylko uśmiechnął się delikatnie i usiadł obok mnie.
-Może poszlibyśmy teraz do akademii? Oni wszyscy jeszcze śpią, wrócimy szybko.
-To nie jest dobry pomysł, nie wiemy co się tam teraz dzieje...
Wstałam i popatrzyłam na las dookoła.
-Ada...-Odwróciłam się i zobaczyłam że Albert kurczowo łapie się za głowę.
Podbiegłam do niego i próbowałam powiedzieć mu coś, co pomoże, jednak on złapał mnie mocno za rękę.-pomóż mi...proszę...
-Spokojnie, oddychaj...
Chłopak próbował się uspokoić, wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zauważyłam, że kilkoro dzieci zdążyło już wstać.
Podeszła do nas jedna dziewczynka.
-Czy wszystko z nim dobrze?...
-Eee...zazwyczaj tak...teraz nie byłabym tego pewna...-odpowiedzialam jej, a ta chyba trochę przestraszona powoli odeszła.
Razem z Albertem odeszłam kawałek dalej, było z nim już lepiej.
-Nie wiem co się dzieje...
-Wszystko jest już dobrze...pójdziemy do tej akademii...może to ci w jakiś sposób pomoże.
Przypomniałam sobie o moim wujku, pojedyncza łza spłynęła po moim poliku.
-Hej, płaczesz?
Otarłam policzek i pociągnęłam nosem.
-Nie...
-Przecież widzę, że coś się dzieje, możesz mi powiedzieć.
-Chciałabym znów zobaczyć się z moim wujkiem i z mamą...tak dawno ich nie widziałam...
-Oh...-spostrzegłam, że nad czymś myśli.-ja z ważną dla mnie osobą, widzę się cały czas.
Uśmiechnęłam się do niego lekko.
-Miło...ale poinformujmy ich, że idziemy do akademii.
Podeszliśmy do grupy która widocznie się zamartwiała.
-Musimy wam coś powiedzieć...ja i Albert chcemy iść do akademii, więc wy musicie tu zostać na jakiś czas.
-Dlaczegooo?-odpowiedzialy chórem dzieci.
-Jestescie jeszcze mali, nie możecie się tak narażać, co jeśli stałaby się wam krzywda? Nie, nie mowy, że was wszystkich wezmę. A my musimy już iść.
Razem powoli zaczęliśmy iść w kierunku wyjścia z lasu.
Po zadziwiająco niedługiej wędrówce stanęliśmy przed tylnymi murami akademii.
Przełknęłam ślinę.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hello guys!💗
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziałów, ale się rozchorowałam🥹🫧
Mam w planach wstawić jutro dwa rozdziały, lecz zobaczymy jak to wyjdzie🤍
Dziękuję za wszystkie komentarze i głosy 🫶
CZYTASZ
Co wydarzyło się później?
פנטזיהAda właśnie otworzyła drzwi ,po tym jak skończyła się jej impreza urodzinowa.zobaczyla tam pewnego gościa...jakie czekają ją przygody?