My Sunny Hope 6/7

16 3 1
                                    

Nie mogłem dzisiaj zasnąć, siedziałem na łóżku i kolejny raz czytałem listy do Sunny. 

- Może powinienem zawalczyć? - spytałem cicho sam siebie i spojrzałem na zegarek, 3 rano.

Ogarnąłem się szybko do wyjścia i pojechałem do siedziby. Ochroniarze bez problemu mnie wpuścili, bo często zaczynam tak próby, ale dzisiaj przyjechałem tu tylko po to by zdobyć jej adres.

Wszedłem do biura naszego menadżera i zacząłem przeglądać teczki. Po kolejnych kilkunastu minutach w końcu znalazłem cv (T.i), a na nim jej adres.
Odłożyłem wszystko jak było i niezauważony wyszedłem z biura, a potem z budynku. Pojechałem pod jej adres i rozejrzałem się po okolicy.

Naciągnąłem kaptur mocno na głowę i poszedłem pod drzwi. Wahałem się czy zapukać, ale moja ręka miała inne plany i zrobiłem to. Powtórzyłem kilka razy, bo nie otwierała i jestem kretynem, bo przyszedłem tu o 4 rano.

- Już idę. - usłyszałem jej stłumiony głos, a chwile później drzwi się otworzyły. - Kim jes... Hoseok? - przetarła oczy i otworzyła je szerzej. Wyglądała uroczo z rana.

- To ja. M-mogę wejść? - zrobiłem krok w jej stronę, ale się nie cofnęła.

- Nie. - zaskoczyła mnie.

- (T.i), proszę Cię... Chce porozmawiać, wyjaśnić, przeprosić... wiem że to wszystko moja wina.

- Do zobaczenia w pracy, panie Jung. - ukłoniła się lekko i zamknęła drzwi.

- Ale (T.i)! - zawołałem za nią. Znów pukałem, a może nawet waliłem do drzwi. - (T.i. )!! Proszę Cię! - zawołałem jeszcze głośniej

- Co się tam dzieje?!! - wyszła jakaś starsza pani.

- Przepraszam, już będę cicho. - ukłoniłem się lekko. Spojrzałem jeszcze raz na drzwi dziewczyny i pokręciłem głową z ciężkim westchnięciem.

Wróciłem do samochodu i postanowiłem na nią poczekać. Zawsze przyjeżdżała około 6 do siedziby, więc poczekam. To tylko lekko ponad godzina.

Przysypiałem już na siedzeniu kiedy ją zauważyłem. Wyglądała na poddenerwowaną i ruszyła na przystanek autobusowy.
Odpaliłem auto i pojechałem tam. Otworzyłem szybę i w końcu na mnie spojrzała.

- (T.i.)?! Wsiadaj, podwiozę Cie.

- Nie ma takiej potrzeby, jedź stąd. - wydawała się być zła.

- Mam Cie sam wsadzić w samochód? - odpiąłem swój pas i złapałem za klamkę.

- Nie, proszę stąd jechać. - podniosła się z ławeczki. Byłem pewny, że wsiądzie, ale ona ruszyła gdzieś za moje auto. W lusterkach zauważyłem autobus.

- Kurwa mać... - westchnąłem i odjechałem.

W siedzibie też na nią czekałem. Zrobiłem już tak wiele, nie ma opcji że zrezygnuje teraz. Nie mam pojęcia, skąd u mnie ta nagła pewność siebie, ale świadomość, że mogę ją stracić jest zdecydowanie gorsza.

Po jakimś czasie weszła do budynku i ruszyła w stronę swojego służbowego pomieszczenia. Poszedłem za nią, cicho wszedłem do środka i zamknąłem za sobą drzwi.

- (T.i.)? - odezwałem się łagodnie - Nie unikaj mnie, porozmawiajmy. - spojrzała na mnie z lekką paniką w oczach.

- Nie może Cię tu być. Wyjdź Hoseok.

- Nie, nie wyjdę dopóki nie porozmawiamy. - milczała - Co się dzieje? Czemu tak się zmieniłaś? Ostatnio w ogóle się nie uśmiechasz... - podszedłem bliżej i tym razem się cofnęła.

Short stories... FanFiction |BTS|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz