~2 tygodnie później~
Zbliża się bal maturalny, a ja dalej nie jestem do niego przekonany. Niby poznałem Julkę... ale znamy się chyba za krótko aby zapraszać ją na bal.
Do tego tak naprawdę przeprowadziliśmy ze sobą jedną niezręczną rozmowę twarzą w twarz, i parę krótkich rozmów na instagramie.
Poza tym, wątpię żebym znalazł ją dzisiaj w szkole.
Gdzie się kurwa wszyscy podziali?
Jakaś grypa? Angina? Jakiś drugi COVID?
Szukałem kogokolwiek kogo choć trochę bym znał. Nie widziałem ani Filipa,ani Wardęgi, ani Kamila.
Trzy osoby na krzyż na korytarzu wcale tego nie ułatwiały.Dlatego gdy zobaczyłem samotnie siedzącego Dominika na jednej z ławek, było to jak jakieś objawienie. Na twarzy pojawił się nikły uśmiech, a ja zacząłem z dobrym nastrojem iść w jego stronę.
Jednak w połowie drogi przede mną pokazała się Julka z wielkim uśmiechem na twarzy. Lekko się odsunąłem, i zacząłem się mieszać, przez co mój uśmiech po chwili zniknął.
-Hej- powiedziała dalej szeroko się uśmiechając- Jak tam u mamy?
Przez chwilę się zakłopotałem.
Nie mówiłem jej że moja mama jest chora, gadałem o tym ostatnio z Wardęgą na korytarzu.
-Em- odchrząknąłem- Skąd wiesz że... moja mama była ostatnio chora?- spytałem na co dziewczyna lekko zaczęła się mieszać.
-Em wiesz ja... pytam bo- to wszytko stawało się coraz bardziej podejrzane- pytam tak po prostu, nie myślałam że coś serio się stało. A co u Hunterka?
-Wszystko dobrze, ale chciał bym chyba zaopatrzyć się w nowego kotka.- powiedziałem na co dziewczyna otworzyła usta z zachwytu.
-OJ TAK!- Powiedziała po czym obydwoje się zaśmialiśmy.- Słuchaj ja... tak naprawdę cię zaczepiłam, bo chciałabym się ciebie coś spytać.
Czyżbym przewidział przyszłość? Czy ona chce mnie zaprosić na bal?
Ale... czy to nie ja powinienem tego zrobić? Znaczy, nie mam nic przeciwko, ale myślałem że Julka chciała by abym to ja zrobił ten pierwszy krok.
Może powinienem jej przerwać? Abym to ja mógł spytać pierwszy?
-Słuchaj em- powiedziałem zatrzymując kolejne słowa które wypłynęłyby z jej ust- Jeśli myślimy o tym samym to... może ja powinienem spytać?
Dziewczyna po tych słowach lekko się uśmiechnęła, a w jej oczach mogłem zobaczyć szczere szczęście. Przynajmniej, taką miałem nadzieję.
-Znaczy jeśli ty chcesz no to jasne, ale myślałem że chcesz abym to ja... aj cholera popsułem moment- po tym dziewczyna lekko się zaśmiała, i zgarnęła swoje włosy za ucho.
-Spokojnie- skończyła się śmiać i zaczęła bawić się swoimi pierścionkami- Jasne, możesz mnie spytać.
Chyba zaczynałem się z nią coraz bardziej dogadywać. Tak bardzo podobał mi się jej uśmiech.
CZYTASZ
|Enemies to lovers|~Konopskyy x Wardęga~ Ale szkolne walentynki
RomanceNie... nasza oryginalna historia się nie kończy. Dalej mam zamiar pisać mój pierwszy fanfik, ale potrzebuje czegoś nowego💗 Będzie to o wiele krótszy fanfik, ale myślę że wam się podoba🥰🥰🥰