💗22💗

131 9 73
                                    

Z niechęcią rozszerzyłem powieki, aby zaraz po tym spuścić wzrok na dół, widząc Wardęgę dalej wtulonego w moją klatkę piersiową.

Czułem się chujowo, i to nie przez alkohol, bo takowego wczoraj nie tknąłem. Nie chciałem wracać wstawiony do domu, a kto by się spodziewał że skończę śpiąc u Wardęgi, razem z nim, w jednym łóżku.

Obyśmy mieli choć trochę więcej szczęścia, niż u mnie, gdzie rodzice postanowili skrócić sobie urlop.

Odwróciłem się na plecy, prze co Wardęga wreszcie spadł choć trochę z mojego ciała. Tak wyprzytualny, nie byłem nawet wtedy, gdy mama zaciągnęła mnie na jakieś głupie spotkanie rodzinne.

Sięgnąłem po telefon, i postanowiłem zadzwonić do mamy.

-Hej- powiedziała zaspana- Czemu nie śpisz? Jest ósma.

-Nie interesuje cię gdzie bylem przez całą noc?- spytałem lekko zdziwiony jej reakcją, normalnie już by na mnie nawrzeszczała.

-Czemu miałam się martwić? Byłeś z Sylwkiem- po słowach mojej mamy spojrzałem na chłopaka leżącego obok mnie- To wspaniały chłopak, wiedziałam że się tobą zajmie.

Chyba wyszło trochę na odwrót...

-Zostanę jeszcze u niego chwilę- powiedziałem kompletnie nie przewidując kolejnego ruchu Wardęgi.

-Czemu?  Myślałam że po tym waszym SPOTKANIU- nakreśliła słowo „spotkanie", mówiąc mi tym że dobrze wie że byłem na imprezie.- Wrócisz szybko do domu jak już zostaniesz u Sylwka.

-Wiesz—

Nie dokończyłem gdy chłopak po mojej prawej przysunął się do mnie, i w połowie się na mnie kładąc, zaczął składać mi pocałunki na szyi.

Zatkało mnie, bo były one inne od wszystkich innych. Jakieś bardziej czułe?

Nie to żebym nie narzekał wcześniej że jest za mało czuły ale...Boże to jest pojebane.

Poza tym co to za nagła zmiana nastawienia do mnie!? Tak chciał się tylko pieprzyć, a teraz jakieś całusy, przytulasy. Znając życie, pierwszy seks i wszystko będzie po staremu.

Tak samo było z Julką.

-Miki?- spytała gdy cisza trwała o wiele za długo.

-Em...- musiałem do końca pozbierać myśli, a całujący mnie Wardęga nie pomagał- Sylwek źle się czuję, zostanę chwilę- powiedziałem, a starszy zaczął przenosić pocałunki po całej długości mojej szyi,  lądując już na policzku.

-Jasne- powiedziała- Tylko sam będziesz musiał sobie otworzyć drzwi, bo ja jadę na paznokcie.

-Mhm jasne- mówię na odczepne aby już skończyć rozmowę, i podnieść się z łóżka.-Pa!- powiedziałem i z hukiem odłożyłem telefon na szafkę obok po rozłączeniu się.

Podniosłem się do siadu, i z góry spojrzałem na Wardęgę.

-Obiecałeś mi coś wczoraj- powiedział uśmiechając się.

-Na pewno byłeś piany?- spytałem schodząc z łóżka.

-Oh Miki, jakbym mógł zapomnieć tamtą noc- powiedział obserwując każdy mój ruch z łóżka.

|Enemies to lovers|~Konopskyy x Wardęga~ Ale szkolne walentynkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz