💗10💗

139 13 85
                                    

Nic nie wskazywało na to, jak za chwilę skończę.

-Oj przestań- powiedziałem i rozłożyłem ręce po tym jak Julka wytrąciła mi papierosa z ręki- Nie jestem już dzieciakiem.

-Ale nie mam zamiaru chodzić z kimś kto pali na lewo i prawo- powiedziała i zdeptała leżącego na bruku papierosa.

-Raz postanowiłem sobie zapalić, nie przesadzaj- skwitowałem na co ta prześwietliła mnie wzrokiem.

Z obrażoną miną ruszyła w stronę tylnego wejścia do szkoły. Gdy złapała za klamkę, jeszcze na chwilę się do mnie odwróciła.

-Przemyśl, czy jestem dla ciebie ważniejsza ja, czy potrzeba bycia jak twoi kumple- wskazała na stojących obok Pawła i Dominika.

Dziewczyna zatrzasnęła za sobą drzwi, a ja schowałem dłonie do kieszeni.

Westchnąłem i zatrzymałem swój wzrok na kostce brukowej na której staliśmy.

-Chcesz może drugiego czy?- spytał Dominik dalej trzymając w dłoni paczkę fajek.

Spojrzałem na nich, a ich spojrzenia pozostawiały dużo do życzenia.

-Nie dzięki, nie będę sobie niszczył płuc- powiedziałem i niezręcznie się uśmiechnąłem

-Za to ona niszczy ci życie- stwierdził Paweł, na co ja zdeptałem mu buta. - PRAWDĘ MÓWIĘ!- Krzyknął i zaciągnął się tytoniem.- Olej ją chłopie.

-Kiedy ona mi się podoba, nigdy ci się żadna laska nie spodobała?- spytałem i pociągnąłem nosem gdy deszcz na zewnątrz zdążył już mocno mnie przemoczyć.

-Owszem, ale nigdy nie poddawałem się toksycznej relacji.

-Już przestańcie z tą toksycznością. Nikt tu nie jest toksyczny- stwierdziłem. Zabrałem swój plecak ruszając w stronę wejścia do szkoły.

Podczas tej przechadzki zacząłem rozmyślać trochę nad tą relacją. No bo jednak nasza randka jest dopiero jutro, a ona już stwierdziła że jesteśmy oficjalnie parą.

Do tego, o co chodzi z tą całą toksycznością? Julka jest miła, ładna, a do tego ona się tylko o mnie martwi. Poza tym dużo razy mi to powtarza.

„Ja się tylko o ciebie martwię"
„Przecież wiesz że chcę dla ciebie dobrze"

Zawsze po tych słowach czuję że to tak naprawdę moja wina, i nie sądzę że to źle.

Zawsze żyłem w przekonaniu że jeśli dopadną mnie wyrzuty sumienia, to ze słusznego powodu. Nigdy nie miałem sytuacji, gdzie czułem te wyrzuty, gdy naprawdę czegoś nie zrobiłem.

Skoro Julka chce dla mnie dobrze, i się martwi, to tylko ją sprowokowałem tym papierosem.

Cholera ona się tak stara a ja nie potrafię nawet się jej za to odwdzięczyć.

Nagle moje rozmyślenia przerwał wyskakujący przede mną Stuu, razem ze swoją ekipą. Zaraz po tym, moją bluzę spotkało nie miłe spotkanie z jakimś niewiadomego pochodzenia sokiem.

-CO JEST KOLOEŚ!- krzyknąłem.

Nie musieliśmy czekać długo, bo już po chwili wokół nas znajdowali się już chyba wszyscy uczniowie, włącznie z Julką. Wiadomości w tej szkole rozchodziły się niepokojąco szybko.

-Nie przesadzaj młody, miej dystans do siebie, w końcu trzeba cię przechrzcić na ucznia tej szkoły- powiedział Stuu co bardzo rozbawiło całą jego grupkę- Żadnej dramy, burzy wokół ciebie, czas to zmienić.

Zmarszczyłem brwi, i rozejrzałem się po ludziach nie wiedząc co powiedzieć. Moje oczy zatrzymały się na idących w naszą stronę chłopaków z GOATS.

|Enemies to lovers|~Konopskyy x Wardęga~ Ale szkolne walentynkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz