💗24💗

116 9 39
                                    

SYLWEK POV:

Boże jak ja uwielbiam tego faceta. To jak potrafi dobrać dodatki do każdego stroju, to jak idealnie pasują do niego brązowe włosy. Jego głos, szczególnie jego głos.

Uspokaja mnie bardziej niż jakiekolwiek ASMR. Nie wiem jak wynagrodzę mu to, że postanowił dać mi kolejną szansę. Brzydzę się samego siebie, przez to że tak strasznie go potraktowałem.

-Panie Sylwestrze- powiedziała nauczycielka, tupiąc swoimi obcasami o panele w klasie od polskiego- Widzę że nie obchodzi pana nic... co właśnie powiedziałam.

Wywróciłem w sobie oczami, bo gdybym zrobił to na żywo, najprawdopodobniej miałbym jeszcze bardziej przechlapane.

-Słucham pani z zapartym tchem- powiedziałem uśmiechając się, co rozśmieszyło moją klasę.

Nauczycielka zmarszczyła brwi, i ruszyła w stronę mojej ławki. Mocno stukając obcasami, stanęła przy mnie, i oparła się lekko palcami o blat ławki, pokazując przy okazji swoje niepasujące do niczego neonowe paznokcie.

-Zobaczymy czy będziesz taki wygadany, jak spytam cię na ocenę, zapraszam na środek- powiedziała ruszając z powrotem w stronę swojego biurka.

Wstałem z krzesła lekko się ociągając. Z cwanym uśmiechem na twarzy stanąłem przy interaktywnej tablicy, wiedząc że poradzę sobie świetnie.

-Dobrze, zobaczymy czy po ostatnim odpytywaniu, trochę się podszkoliłeś- wpisywała coś w komputerze. Odwróciła się w moją stronę zakładając nogę na nogę- Zapisz zdanie...- zaczęła, a ja chwyciłem za plastikowy długopis- Mama kupiła dzisiaj piękną, niebieską sukienkę- powiedziała po czym zaczęła poprawiać sobie paznokcie.

Spojrzałem na nią pytająco. Miałem ochotę zacząć się śmiać, sam nie wiedziałem czemu. Chyba pierwszy raz czułem że zaraz wyjaśnię nauczycielkę. Jezu zajebiste uczucie...

-Na co czekasz?- spytała rozkładając ręce, trzymając w prawej dłoni pilniczek- Nie wiesz co masz robić? Rozkład logiczny zdania!- powiedziała, i pod koniec prześwietliła mnie wzrokiem od góry do dołu.

Nie widziałem jej miny jak rozwiązywałem zadanie, ale wiedziałem że umiera właśnie od środka. Tak bardzo lubiła mnie dręczyć, i zawsze gdy miała zły humor wyżywała się na mnie. Teraz, jak okaże się że również potrafię coś zrobić, nie będzie już miała kozła ofiarnego.

Z pewnością siebie przyczepiłem długopis z powrotem do tablicy. Nauczycielka dokładnie analizowała moje zadanie, aby wytknąć mi jakikolwiek najgłupszy błąd. Wiedziałem jednak że takowego nie znajdzie.

Przy tej kobiecie, każdy się nauczył na pamięć wszystkich regułek gramatyki i ortografii, więc tego również nie miała szansy mi wytknąć.

-Em- zawahała się- Dobrze- ciężko przeszło jej to przez usta- Może powiedziałbyś mi coś od siebie, o naszym jakże pięknym polskim języku- powiedziała odkładając na biurko pilniczek.

-Co mam pani powiedzieć?- dopytywałem.

-Nie wiem, coś co może występować w dajmy na to trenach Jana Kochanowskiego, proste pytanie dla klas szkoły podstawowej.- patrzyła na mnie wzrokiem, gotowym mnie zabić, gdybym tylko dobrze odpowiedział.

Och jeny... na boga to będzie przepiękna śmierć.

-Frazeologizmy- wybrałem coś, o czym gadałem z Mikołajem. Kobieta wcale nie musiała wiedzieć, że na tym kończą się moje umiejętności.

-Brawo- powiedziała i sięgnęła po ołówek, aby ściskać go ze złości w dłoni- Jakiś przykład?

-Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz.- powiedziałem dalej z pewnym siebie wyrazem twarzy, a klasa oglądała ten cały cyrk powstrzymując śmiech patrząc na minę polonistki.

|Enemies to lovers|~Konopskyy x Wardęga~ Ale szkolne walentynkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz