Następnego dnia ze zjebanym humorem zmierzałem ponownie w stronę miejscowej biblioteki. Szczerze, nie maiłem w ogóle nastroju na spotykanie się z jakimikolwiek ludźmi. Chociaż Wardędze przydało by się odpłacić za ten ostatnio olany przeze mnie jego sprawdzian z polskiego.
Też obiecałem mu pomóc z tą całą „Pandorą".
Więc gdy dotarłem na miejsce, zaraz po tym jak usiadłem na krześle obok Wardęgi, opadłem na blat stołu przy którym siedzieliśmy, i głośno westchnąłem.
-Wow- usłyszałem znad głowy głos Wardęgi który siedział obok mnie.- Coś nie tak?
-Tak- odpowiedziałem odruchowo chociaż wcale nie chciałem.- Sory- zacząłem się tłumaczyć- Wyolbrzymiam, wszystko jest okej- podniosłem się, i wyciągnąłem z plecaka książki do polskiego.
Gdy chciałem je położyć na stół, chłopak obok mnie złapał mój nadgarstek, i zabrał z dłoni książkę rzucając ją na podłogę obok siebie.
Po tym puścił mój nadgarstek, a ja dalej w lekkim szoku się w niego wpatrywałem.
-Widzę że wcale nic nie wyolbrzymiasz, i coś cię trapi- powiedział patrząc mi w oczy co trochę mnie speszyło- Przyjaźnimy się do cholery, to chyba nie jest nic złego jak masz problemy.- jego wypowiedź zabrzmiała tak logicznie, że nawet nie chciałem się upokarzać wywijaniem się
Westchnąłem i przez chwilę się nie odzywałem, co utwierdziło Wardęgę w tym że coś jest nie tak jak powinno.
-Parę dni temu- skłamałem aby się nie zorientował że olałem go dla Julki- Byłem na randce z Julką.
-Z tą która jest bardziej toksyczna niż powietrze w Czarnobylu?- spytał na co ja lekko się oburzyłem.
-Sam to wymyśliłeś?- spytałem i założyłem ręce na piersi.
-Nie, Yoshi mi opowiadał ostatnio na jakiejś przerwie- wytłumaczył Wardęga- Ale w 100% się z tym zgadzam.
-Co wy wszyscy do niej macie?- powiedziałem
-Ty jesteś głupi?
-Miałeś pomagać- stwierdziłem coraz bardziej zdenerwowany.
-Przepraszam, ale założę się że nie tylko ja ci to mówię, więc może kiedy już większość uważa ten związek za toksyczny, to może czas zacząć się nad tym zastanawiać?
To co powiedział obudziło we mnie jakieś nowe spojrzenie na całą sytuację. Przecież jest miła, a do tego podobno jej na mnie zależy. A do tego jak niby taka dziewczyna ma być tak toksyczna jak wszyscy o niej mówią?
-Dalej w to wszystko nie wierzę- powiedziałem i zacząłem dalej opowiadać o mojej randce- No i w sumie na tej randce to już wszytko zaczęło się jebac na początku.
Po tych słowach Wardęga podniósł dłoń którą miał zaciśniętą, jak by miał za chwilę zacząć odliczać.
-Mów mów- popędził mnie, jednak dalej nie schował dłoni.
-Em- zawahałem się- Zarzuciła mi spóźnienie i bardzo ją to oburzyło, chociaż to było tylko parę minut- Wardęga podniósł jeden palec do góry z zaciśniętej dłoni.
Przestałem przez chwilę mówić wpatrując się z podniesioną brwią na dłoń Wardęgi.
-Potem zaczęła mi wytykać... znajomość z tobą?- podniósł kolejny palec- była zła o tą bluzę. Powiedziała że tak robią pary i... w sumie nie wiem o co jej chodziło.- przerwałem aby spojrzeć na dłoń Wardęgi, jednak tym razem nic nie zrobił.
-Nie patrz na moją dłoń tylko mów- pospieszał mnie.
-Zaraz przestanę mówić- westchnąłem ze zirytowaniem- Potem chciała za mnie zamówić jedzenie, i jak zamówiłem sobie coś innego, to ona zarzuciła mi popsucie zdjęć na instagramie- Wardęga podniósł dwa palce naraz- Potem cała atmosfera się zjebala, po przez całą randkę gadała o czajniku.
CZYTASZ
|Enemies to lovers|~Konopskyy x Wardęga~ Ale szkolne walentynki
RomanceNie... nasza oryginalna historia się nie kończy. Dalej mam zamiar pisać mój pierwszy fanfik, ale potrzebuje czegoś nowego💗 Będzie to o wiele krótszy fanfik, ale myślę że wam się podoba🥰🥰🥰