12. Nice to meet you

84 8 0
                                    

Niedługo później zacząłem się zastanawiać nad moją relacją z Hyunjinem. Widzieliśmy się zaledwie parę razy, a ja mu ufam. Skąd mam wiedzieć, że nie chce mi zrobić krzywdy. Potrzebowałem się komuś wygadać. Komuś kto nikomu nie powie. Już wiedziałem gdzie mam pójść.

Wstałem z mojego łóżka. Był weekend, więc wiedziałem, że na pewno zastanę go w domu. Zszedłem na dół i opuściłem moje miejsce zamieszkania. Droga do niego zajęła mi około pięć minut. Bramka była otwarta, więc wszedłem przez nią i zadzwoniłem do drzwi. Otworzyła mi osoba, z którą właśnie potrzebowałem porozmawiać. Wyglądał na zaskoczonego moją wizytą.

- Hej, Chan. Potrzebuję porozmawiać.

- Hej, no to wchodź. Zrobię nam gorącą czekoladę, co ty na to?

Kiwnąłem głową.

- To idź do mojego pokoju, a ja za chwilkę przyjdę.

Po około dziesięciu minutach blondyn zjawił się w swojej sypialni i usiadł obok mnie podając mi kubek.

- To co ci leży na serduszku? - spytał.

- Ostatnio poznałem pewną osobę... jest dla mnie miła i dobra. Lubię ją. Ale tak na prawdę to widzieliśmy się zaledwie parę razy tylko. Boję się, że niepotrzebnie mu zaufałem. Że nie powinienem tego zrobić.

- A jak się poznaliście?

- Uratował mnie przed brutalami ze szkoły.

- Rozumiem... - starszy zamyślił się. Po chwili ponownie się odezwał. - Myślę, że nie powinien ci nic zrobić, ale żeby w pełni móc mu zaufać powinieneś go lepiej poznać. Oczywiście mogę się mylić, bo nie znam dobrze tej osoby, ale tak mi się wydaje. Aa... mógłbym ją poznać? Chcę wiedzieć kto cię uratował.

- Musiałbym się jej spytać. Może nie chcieć. Jest osobą bardzo... odizolowaną od ludzi.

- Rozumiem. A jak ma na imię?

- Hyunjin.

- Więc mam nadzieję, że będę mógł go poznać.

- To ja może się zbieram. Wieczorem jeszcze wpadnę dać znać czy się zgadza i wtedy ewentualnie pójdziemy. - powiedziałem i dopiłem płyn znajdujący się w kubku.

Wstałem, pożegnałem się i opuściłem budynek. Od razu ruszyłem w stronę lasu. Droga zajęła mi tyle co zawsze. Wszedłem do lasu i po prostu szedłem przed siebie. Zawsze w ten sposób go znajdywałem. W pewnym momencie zobaczyłem zwierzę leżące na ziemi. Była w nie wbita strzała. Podszedłem i przyglądnąłem się. To był królik, a strzała należała do Hyunjina. Jedyne co było dziwne to, że zostawił go. Dlaczego?

- Hyunjin! - zacząłem go wołać. - Hyunjin!!!

Nagle ktoś zasłonił mi usta dłońmi i wciągnął mnie w krzaki. Szarpałem się, ale osoba była silniejsza. Zacząłem wydawać najróżniejsze odgłosy chcąc zawołać pomoc, ale ta osoba mi to uniemożliwiała.

- Spokojnie. - usłyszałem i natychmiast się uspokoiłem. To był on.

Starszy powoli zdjął dłoń z moich ust i obrócił mnie w swoją stronę.

- Nie krzycz. - powiedział. - Tam są elfy. Szukają mnie.

- Czemu?

- Zgaduj.

- Znowu nie powinneś tu być?

- Brawo, Einsteinie. Wygrałeś uścisk dłoni księcia. - powiedział i żartując uścisnął mi dłoń.

Kiedy znowu mnie odwrócił plecami do siebie pokazał mi kilka elfów, które chodziły w pobliżu i najwidoczniej czegoś szukały.

- Chodźmy. Tylko cicho. - powiedział i ruszył na czworakach między krzakami.

My Second Magical Home || HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz