Jeszcze tego samego dnia postanowiłem, że udam się do Hyunjina. Miałem wyrzuty sumienia przez te wszystkie kłamstwa i musiałem to naprawić. W nocy najciszej jak potrafiłem uciekłem z domu. Ruszyłem w stronę lasu. Dopiero kiedy tam doszedłem zorientowałem się, że nie wiem gdzie go szukać. Postanowiłem zaufać intuicji. Zamknąłem na chwilę oczy i się rozluźniłem po czym ruszyłem. Nogi zaprowadziły mnie nad jezioro, nad którym kiedyś już znalazłem elfa.
Tafla jeziora wyglądała jakby była lustrem. Blask księżyca odbijał się w niej dając delikatne światło. Hyun siedział nad brzegiem. Miał kolana przyciągnięte w stronę klatki piersiowej, owinięte ramionami, a na nich spoczywał jego podbródek. Białe pasma włosów wyglądały jakby świeciły. Kiedy się przyglądnąłem zobaczyłem, że... płacze. Z jego oczu spływały kryształowe łzy, które odbijały blask księżyca przez co również wyglądały jakby świeciły. Pewnie nie jeden raz spotykaliście taki opis w książkach, ale te łzy na prawdę wyglądały jak małe diamenciki. Diamenciki wypolerowane smutkiem. Nie miał przy sobie łuku, co znaczyło że nie był na polowaniu.
Powoli wynurzyłem się z krzaków, ale dalej mnie nie zauważył. Zacząłem się zbliżać w jego stronę. Zdał sobie sprawę z mojej obecności, ale dalej nie reagował. Usiadłem przed nim. Zobaczyłem niewielkie kły wystające z jego ust. Gałka oczna była śnieżno biała, a tęczówka cała czarna. Widziałem go w takim stanie tylko dwa razy, ale nie zareagowałem w żaden sposób na to. To nie był odpowiedni moment, żeby o to pytać.
- Hej, co się stało? Nie płacz. - powiedziałem.
Kciukiem starłem z jego policzków łzy i wtedy stało się coś niezwykłego. Kropelki wody zamieniły się w niewielkie diamenty, w których odbijało się księżycowe światło tworząc niewielką tęczę. Rozglądnąłem się i okazało się, że na trawie już leży trochę takich samych kamieni szlachetnych.
Hyunjin przygryzł usta. Mimo płaczu dalej wyglądały na miękkie.
- M-mam już dość. Mojego ż-życia, wszystkiego co mnie otacza, ale w szczególności mojego o-ojca... - załkał.
Przytuliłem go. Pierwszy raz widziałem go w takiej sytuacji. Zawsze był tym spokojnym i opanowanym. A teraz nagle jest kompletnie inny.
- Możesz mi powiedzieć co się stało. Jeśli oczywiście chcesz. Nie naciskam.
- K-ktoś ze służby zamkowej widział jak wchodziliśmy r-razem przez okno do mojej komnaty, a potem podsłuchał t-to co robiliśmy... Ojciec zwyzywał mnie od najgorszych, nieudaczników i powiedział, że nie nadaję się na następcę tronu.
Wtulił głowę w kolana.
- O-od zawsze był ze mnie niezadowolony. - kontynuował. - Nigdy mnie nie k-kochał, uważał, że nie będę potrafił się z-zająć królestwem po jego śmierci i tylko ściągam na siebie k-kłopoty.
- Ale jest jakiś powód, dla którego miałby cię nienawidzić?
Kiwnął głową, ale nic nie powiedział. Czekałem spokojnie, bo wiedziałem, że naciskanie na niego nic nie da. Po chwili się odezwał.
- Jestem bękartem. - powiedział z obrzydzeniem. - Moja matka zdradziła mojego ojca z wampirem, a ten dowiedział się o tym. To dlatego tak się zmieniłem kiedy ten chłopak chciał ci coś zrobić. To dlatego nic nie pamiętasz z tego wieczoru. Straciłem kontrolę nad swoim drugim wcieleniem i przypadkowo cię ugryzłem. Moja trucizna może albo zabić, albo częściowo lub całkowicie usunąć pamięć. Ojciec mnie właśnie przez to nienawidzi. Nie chce mnie pokazywać światu, bo się boi, że ktoś się dowie, że jestem pół-elfem, pół-wampirem. A wampiry od zawsze w naszym świecie żyły w cieniu. Były tępione, bo z nimi jako jedynymi nie dało się dogadać i zawsze stanowiły niebezpieczeństwo. Są zbyt rządne krwi.
CZYTASZ
My Second Magical Home || Hyunlix
Fiksi PenggemarCo jeśli jeden nieprzemyślany ruch może zmienić całe twoje życie? Felix jest zwykłym chłopakiem, którego rodzice nie kochają, bo powstał przez przypadek. Nie ma przyjaciół, tylko przez to, że jest zbyt optymistyczny jak na standardy uczniów jego szk...