POV. Hyunjin
Kiedy odstawiłem blondwłosego chłopaka na kraniec lasu wydałem mu rozkaz. Nie lubię tego robić, ale to była wyższą konieczność. Nie może tu wracać. Ktoś mu w końcu zrobi krzywdę. W momencie jak odnosiłem się do niego w taki sposób prawie czułem jak serce mi krwawiło. Ale musiałem to zrobić. Zostawiłem go i wróciłem do lasu. Próbowałem zgubić pogoń, ale niestety po około pięciu minutach dopadli mnie.
- Wasza Książęca Mość, bardzo nam przykro, ale mamy rozkaz dostarczyć Waszą Książęcą Mość do pałacu. Poza tym musimy poinformować ojca Waszej Książęcej Mości, Najjaśniejszego nam królującego Pana, o tym zajściu.
Zmierzyłem ich chłodnym i nienawistnym spojrzeniem, wsiadłem na jednorożca i ruszyliśmy do mojego miejsca zamieszkania. Kiedy minęło jakieś dziesięć minut wjeżdżaliśmy na teren zamku, przez bramę. Zsiedliśmy ze zwierząt i straż zaprowadziła mnie do komnaty mojego ojca. Zrobili to nie dlatego, że nie wiem gdzie jest tylko, żebym nie uciekł. Kiedy tam wszedłem, opuścili pomieszczenie zamykając drzwi. Ojciec siedział przy biurku i coś pisał.
- Uciekłeś. - stwierdził fakt. Po chwili milczenia znowu odezwał się. - Nic nie powiesz? Może się do tego nie przyznajesz?
- Przyznaję się, zrobiłem to. - odparłem, nie patrząc się na niego tylko gdzieś w przestrzeń przede mną.
- Dlaczego? Znowu udałeś się na polowanie mimo mego zakazu?!
Nic nie odpowiedziałem.
- Milczysz? Dobrze... - ojciec zdenerwowany zaczął szukać czegoś na biurku. Po chwili pokazał mi pergamin zapisany ozdobnym pismem i z pieczęcią. - Wiesz co to jest? - spytał z chytrym uśmiechem.
Jako jedna z niewielu osób z małego królestwa, w którym mieszkałem nie byłem analfabetą, więc potrafiłem odczytać dokument. To był... dekret. Dekret na temat zakazu polowania (było to dozwolone tylko poszczególnym członkom straży królewskiej wybranych przez króla) oraz zaostrzonego pilnowania wyjść z pałacu, aby nikt bez zgody nie mógł się z niego wydostać. Zamarłem, chociaż dalej stałem niewzruszony, jak z kamienia. Polowanie, Yongbok... nie. Tylko polowanie. On i tak już nie powinien tu wracać.
- Dekret. - poinformował mój ojciec. - Zakazuje polowania oraz nakazuje aby wszystkie wyjścia były pilnie strzeżone. Nie będziesz mógł się wydostać stąd. - powiedział z chytrym uśmiechem. - A przede wszystkim nie będziesz mógł się spotykać z tym swoim, argh, człowiekiem. - dodał z obrzydzeniem. - Kto to jest? Nie wiesz, że nie wolno ci sprowadzać tutaj ludzi?!
- To też są stworzenia. Tak jak my.
- NIE PORÓWNUJ TYCH POCZWAR DO NAS! JESTESMY SILNIEJSI, LEPSI! JESZCZE RAZ O NICH KTOKOLWIEK WSPOMNI, A OSOBIŚCIE KAŻĘ GO POĆWIARTOWAĆ LUB RZUCIĆ NA POŻARCIE MINOTAUROWI! A TERAZ WYNOCHA! I NIE CHCE JUŻ WRACAĆ DO TEJ ROZMOWY! - krzyknął.
Z głową podniesioną do góry, dumnym krokiem wyszedłem z komnaty.
"Może i wyjścia będą strzeżone, ale jak poluję na zwierzęta to na paru idiotów też mogę" - pomyślałem.
__________________________________
Taki króciótki rozdział postanowiłam wstawić, bo mi się nudzi. Nie jest 10 tylko 9½ bo dzieje się to w tym samym czasie co końcówka 9
Przepraszam za wszystkie błędy!
Miłego dnia/nocy!🤗
CZYTASZ
My Second Magical Home || Hyunlix
FanfictionCo jeśli jeden nieprzemyślany ruch może zmienić całe twoje życie? Felix jest zwykłym chłopakiem, którego rodzice nie kochają, bo powstał przez przypadek. Nie ma przyjaciół, tylko przez to, że jest zbyt optymistyczny jak na standardy uczniów jego szk...