Chris 2

107 5 7
                                    

Minho zerwal sie z materaca skoro swit, praktycznie nie spal necony obietnica ekscytujacego dnia. Tak naprawde nie mial w co sie ubrac na... randke? Jego garderoba skladala sie glownie z jeansow, dresowych spodni i luznych tshirtow. Nigdy tak naprawde nie przejmowal sie moda. Czesto widzial na ulicach dzieciaki ubrane zgodnie z najbowszymi trendami, ale czy on sam... moglby? Nakrecony podekscytowaniem oplukal szybko twarz, ubral najlepszy dres jaki znalazl w tobolku na ziemii i pobiegl na autobus jadacy do dzielnicy Hongdae. Nigdy nie robil zakupow w modnych sklepach, byl przytloczony iloscia i wyborem towarow. Po kwadransie zdecydowal sie skorzystac z pomocy milej ekspedientki, ktora zaladowala mu dwie pelne reklamowki ciuchow, ktore, jak mowila podkreslaja jego urode... Nie wierzyl jej, ze bylo co podkreslac, Nigdy nie uwazal sie za atrakcyjnego.
W domu musial jednak przyznac, ze czarna koszula lezala na nim naprawde dobrze, zlewala sie z kolorem jego balaganu na glowie, wydobywajac jasny kolor twarzy, na ktorej lsnily czarne oczy. Spodnie byly juz odrebna historia... ciezko bylo sie w nie wbic, byly tak cholernie obcisle, z dziurami na calej dlugosci. Kilkakrotnie zaplatal sie palcami stop w niewygodne nitki... gdy zaczal wciagac je na biodra zwatpil... w porownaniu z reszta dosyc drobnego ciala, jego uda odznaczaly sie sporym rozmiarem. W wojsku codziennie uprawial sport, teraz jego forma nieco opadla, miesnie zrobily sie lekko galaretowate. Postanowil, ze jutro zapisze sie na silownie. Na wciagnietym brzuchu zapial ostatni guzik i odetchnal z ulga, modlac sie zeby te spodnie nie pekly mu dzis na dupie. Walczac przed lustrem ze szczotka i struktura azjatyckich wlosow uslyszal dzwonek do drzwi. Juz 12?
Ogromny koc uderzyl go w twarz gdy otworzyl drzwi. Chris wybuchl perlistym smiechem. - chodzmy
Spotkanie przeroslo najsmielsze oczekiwania Minho. Rozmowa kleila sie tak bardzo, ze nie mial nawet czasu myslec o tym jak powinien sie zachowywac. Po prostu plynal na fali, smial sie, zartowal. Pierwszy raz w zyciu czul, ze ktos naprawde okazal mu prawdziwe zainteresowanie i uwage. Chris zasypywal go komplementami, czarowal. Uszy Minho plonely, ale bardzo podobalo mu sie to uczucie. Gdy zapadl zmierzch postanowil , ze zaryzykuje i zaprosi faceta do siebie.
Biegli po schodach ze smiechem na ustach, zdyszami i spoceni. Kosz piknikowy i koc bezlitosnie obijaly sie o ich nogi ale chyba nawet tego nie zauwazyli. Wpdajac do malego mieszkania, Minho w pospiechu zaryglowal drzwi i wbil sie w ramiona stojacego za nim mezczyzny. Westchnal gleboko, jakby ktos ochronil go w swym uscisku, odgrodzil od calej niesprawiedliwosci swiata. Skulil sie w tych ramionach jak male dziecko, ktore potrzebuje pocieszenia. Gdyby mogl, wtopil by sie z obce cialo niczym grzyb pasozyt w drzewo. Tak bardzo byl spragniony dotyku.
Chris byl zszokowany reakcja chlopaka, co prawda juz podczas pikniku zauwazyl, ze stopniowo zmniejsza dystans miedzy nimi i inicjuje przelotny dotyk ale tego zupelnie sie nie spodziewal. Minho czekal na pieszczoty z pragnieneim w oczach, pocalunki, ktorymi zasypal go Chris spijal zachlannie z jego ust. Krecilo mu sie w glowie, a serce bilo z podniecenia gdy chaotycznie zanurzal palce w rzadkich wlosach starszego. Chris przycisnal go biodrami do pobliskiej sciany, obcisle jeansy juz dawno nie potrafily ukryc wulgarnej wypuklosci. Zreczne palce szybko poradzily sobie z guzikami koszuli. Chlopak przed nim byl tak drobny, delikatny jak papier ryzowy. Skora byla prawie przezroczysta, jedynie dwa male ciemne sutki wybijaly sie na delikatnie zarysowanych miesniach piersiowych. Minho mial zadatki na sportowca.
Czujac, ze chlopczyk przed nim jest niedoswiadczony Chris staral sie byc ostrozny w swoich dzialaniach. Spowolnil ruch ust, zaczal glebiej wdzierac sie w spragnione usta. Palcami obrysowywal szczuple ramiona, obojczyki i zebra. Czasami delikatnie muskal twarde sutki. Cialo pod nim zdawalo sie splywac ze sciany... chcac uchronic go przed upadkiem pociagnal go do gory za szlufki w spodniach. Minho jeknal skodko na cale gardlo, spodnie scianely mu fiuta tak bolesnie i przyjemnie jednoczesnie, ze nie potrafil juz wytrzymac. Chris zaczal sie silowac z ciasnym materialem, nie bylo to latwe...
- dzieciaku jak ty sie wbiles w te spodnie?
To juz po prostu stalo sie zabawne, obaj zaczeli sie smiac, kiedy Minho runal na podloge nie potrafiac sie wyswobodzic z klopotliwego stroju. W jednej sekundzie cale podniecenie opadlo. Po prostu turlali sie po podlodze i smiali jak male dzieci.
Chris doczolgal sie do Minho, ktory nadal mial jedna nogawke owinieta wokol kostki, zlozyl na jego ustach delikatny pocalunek.
- jestes cudem Minho, wiesz o tym?
Nie wiedzial i nie wierzyl. Wybuchl placzem i ponownie wtulil sie w Chrisa. Lezeli tak prawie godzine, dopoki wszyszkie lzy nie wyschly.
- chodz, polozysz sie.
Mezczyzna zaprowadzil chodzace nieszczesnie na materac. Minho byl zawstydzony, spuscil glowe w dol i pozwolil sie prowadzic do sypialni. Wiedzial ze to koniec randki i jego znajomosci z australijczykiem.
- czy moge cos ci podac? Albo mam zostac tu z Toba do rana?

Make me bad II HyunhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz