Last October together

105 6 53
                                    

Proces Lee Minho o morderstwo to byla gratka dla koreanskiej palestry. Prokurator wiedzial, ze ta sprawa wyniesie go na sam szczyt. Wina oskarzonego byla oczywista, odciski palcow nie pozostswialy najmniejszych watpliwosci, ze to on zabil. Ale jego przeszlosc... oh, pranie tych brudow przed sadem to bedzie prawdziwa przyjemnosc.

Minho czekal w swoim pokoju na przybycie policji, ktora miala go eskortowac do sadu. Hwang wywalczyl dla niego normalne ubranie zamiast wieziennego uniformu ale kajdanki niestety musial zalozyc. Funkcjonariusze nie byli niegrzeczni, ale gdy metalowe kola kliknely na jego nadgarstkach poczul sie zle. Dzwiek sam w sobie przypominal mu o wszystkich winach. Koszula, ktora kiedys ledwo sie zapinala na obszernej piersi teraz wisiala smutno na zapadnietych ramionach. W pasku do spodni trzeba bylo zrobic nowa dziurke bo nawet biodra stracily na swojej objetosci. Minho jak dotad nie odzyskal dawnej formy, ale nie przejmowal sie tym. Wiedzial, ze rezte zycia spedzi w wiezieniu ruchany pod prysznicem przez silniejszych. Nawet w pewnym sensie juz to zaakceptowal, pogodzil sie z tym. Nie mogl przebywac u Hwanga do konca zycia. Chociaz tam naprawde czul sie dobrze, najlepiej w calym swoim zyciu.
Siedzac pomiedzy uzbrojonymi policjantami w ciasnym aucie staral sie sobie przypomniec cala strategie, ktora omawiali z prawikiem przez ostatni miesiac. Minho nie byl pewny skad on sie tam wzial ale na pewno nie byl adwokatem z urzedu. Taktyka, jaka przygotowal byla bardzo obiecujaca ale Lee nie chcial juz klamac i knuc, postanowil, ze powie prawde i dostanie to, na co zasluzyl. Zbyt dlugo zyl w przekonaniu, ze wszystko ujdzie mu na sucho. Czas przetasowac karty swojego zycia i rozdac na nowo.

Wychodzac z policyjnego samochodu zauwazyl niezliczone ilosci dlugich czarnych obiektywow wycelowanych w jego strone. Proces byl utajniony ale nikt nie mogl odmowic reporterom stania przed sadem. Rece spiete kajdankami jeden z funkcjonariuszy trzymal w mocnym uscisku, ciagnac Minho na schody budynku. Ludzie krzyczeli a lampy blyskowe draznily oczy, ktore patrzyly tylko na szare betonowe plyty pod stopami. Przed samym wejsciem Minho podniosl glowe, zeby nie upasc na schodach, katem oka dostrzegajac znajome twarze. Ojciec i Felix stali wgnieceni w drewniane framugi ciezkich drzwi gmachu sadu. Minho prosil, zeby nikt z nich nie przychodzil ale poczul sie bardzo dobrze gdy ich tam zobaczyl. Matki nawet nie szukal. Wiedzial, ze jej nigdy tam nie zobaczy.

Gdy ogromne drewniane skrzydla ogrodzily ich od chaotycznego tlumu oczy zaczely powoli przyzwyczajac sie do chlodnego mroku we wnetrzu budynku. Minho dostrzegl swojego prawnika i Hyunjina czekjacych na niego pod sala rozpraw. O ile prawnika widywal tylko w sluzbowym wydaniu, tak Dr Hwang w czarnym garniturze i delikatnych okularach przypominal zupelnie inna osobe. Wysoki szczuply, z wlosami zaczesanymi do tylu przypominal najbardziej pozadanego modela. Poczatkowo Minho nawet go nie poznal ale gdy oboje podeszli do niego i poczul to wszechobecne cieplo. Tak.. to byl Hwang z krwi i kosci.

- Panie Lee... jest Pan absolutnie pewny, ze mowimy cala prawde? Za chwile nie bedzie juz odwtotu.

Adwokat stal obok i wpatrywal sie z powaga w Minho

- tak, powiem wszystko...

Widzac jak Hwang usmiecha sie obok po raz kolejny poczul, ze podejmuje najlepsza decyzje z mozliwych. Wzial gleboki oddech i weszli w trojke na sale rozpraw.
Pomieszczenie bylo bardzo male. Kilka lawek, barierka, stol prokuratora i obroncy, miejsce dla sedziego i protokolanta. Tyle. Okna byly lekko uchylone, mimo chlodnej pogody atmosfera na sali bedzie z pewnoscia goraca.
Minho widzial jak prokurator skanuje go od gory do dolu. Widzial w jego oczach jakim smieciem byl dla tego czlowieka. Mial racje.
Zajal miejsce obok swojego prawnika, Hwang usiadl na lawkach dla publicznosci, stajac sie jej jedynym czlonkiem.

- prosze wstac, sad idzie...

Tak zaczal sie jeden z najbardziej intrygujacych procesow od lat. Prokurator zgromadzil wielu swiadkow, ktorzy opisywali zwiazek Jisunga z Minho. Kazdy podkreslal, ze chlopak mial absolutna obsesje na punkcie swojego kochanka, nawet nauczyciele, ktorzy potwierdzili jak bardzo chlopiec sie zmienil z chwila gdy zaczal byc z nim w relacji. Malo kto jednak wspominal o uzaleznieniu chlopaka i jego problemach z samym soba.
Dzien w ktorym na sali znalezli sie rodzice Jisunga byl dla Minho bardzo stresujacy. Nie spal cala noc, ktora spedzil z Hwangiem w jego gabinecie grajac w karty. Przegral za kazdym razem gdyz kompletnie nie potrafil sie skupic. Gdy rano ponownie czekali na eskorte Minho blagal Hyunjina o tabletke na bol glowy.

Make me bad II HyunhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz