Mai

30 5 9
                                    

Changbin nie odpuscil tak nagle. Gnebil Minho jeszcze dlugo, czesto wystawal pod jego mieszkaniem, podazajac za nim przebieglym wzrokiem. Lubil widziec, jak patrzy ze strachem w jego strone. Ale nie zblizal sie. Ten caly Hyunjin... byl dziwny. Nawet Binnie czul sie przy nim miekki. Byl jak slonce parzace zimne cialo wampira. Wytwarzal wokol siebie nienaturalnie przyjemna atmosfere. I Minho tez nia przeniknal. Smierdzial miloscia na kilometr. Ale z czasem Binniego znudzilo  sledzenie tej dwojki. Byli tacy przewidywalni, zagubieni w sobie jak bezdomne dzieci. Minho biegl do domu jak skonczony idiota taszczac zakupy. Porzadny obywatel Lee Minho. Pierdolony ratownik i jego koscista tancereczka.

Changbin nie byl tego swiadomy, ale slowa Hyunjina byly prawda. Byl zazdrosny. Tesknil za Minho. To nie byla tylko jego najlepsza dziwka w burdelu. To byl on sam, ulepiony z pieknego ciala. Chcial go stworzyc na swoj obraz i podobienstwo, nieswiadomie kochac i byc kochanym. Ale uczen przerosl mistrza. Minho sie zepsul, bez cieplych uczuc gnil jak roslina w ciemnych mokrych otchlaniach. Karmiony tylko bolem i przemoca powoli tracil swoje resztki czlowieczenstwa. Ale teraz przestal byc dla Binniego atrakcyjny. Chociaz... gdyby byl dla niego taki, jak dla Hyunjina? Nie... Changbin nie chcial o tym myslec.

Minho nigdy nie chorowal, dlatego staral sie ignorowac pierwsze objawy zblizajacej sie infekcji. Lecz gdy pewnego dnia nie mogl juz wstac z lozka, przycisniety potworna goraczka zostal w domu. Hyunjin opiekowal sie nim najlepiej, jak potrafil. Zmienial mokra posciel i ubrania swojego Hyunga, kladl zimne oklady na czole i nadgarstkach i chlodzil go calego wlasnym nagim cialem. Minho bardzo sie pocil, wylewajac z ciala hektolitry wilgoci. Sam nie rozumial, dlaczego choroba przebiegala u niego tak dramatycznie. Spal calymi dniami a leki niewiele pomagaly. Gdy nie spal, trzasl sie w chaotycznych drgawkach i przeokropnie marzl. Po kilku dniach zaczal ostro wymiotowac i odmowil przyjmowania jakichkolwiek posilkow. Doszlo do tego, ze pil tylko male porcje wody, ktore i tak najczesciej zwracal. Hyunjin byl przerazony. Zadzwonil po lekarza, gdyz starszy nie potrafil wyjsc dalej, niz do lazienki. Medyk nie rozumial stanu Minho. Kilkanascie razy pytal co bierze, gdyz mial typowe ostre objawy odstawienia. Przepisal leki i kazal zglosic sie do poradni, gdy jego stan sie poprawi. Najchetniej zabralby go do szpitala juz teraz, ale Lee kategorycznie odmowil. Nie mogl sobie wyobrazic, zeby spedzic kilka nocy bez Hyunjina u boku. Samo patrzenie na niego sprawialo, ze odzyskiwal na chwile energie i stac go bylo na niesmialy, bolesny usmiech. Podczas snu czesto jednak meczyly go przerazajace koszmary. Stare grzechy nadal przypominaly o sobie. Odkad jednak wyznal Hyunjinowi prawde o Binniem, ten element juz nigdy nie powrocil.
Gdy rzucal sie na ciasnym lozku krzyczac przerazliwie, Hyunjin tulil go w swoich szczuplych ramionach przynoszac pocieszenie i spokoj.

- Hwang. Tak mam na nazwisko...

Lezac pewnej nocy po ciezkim koszmarze Hyunjin glaskal nadal drzace plecy swojego Hyunga i jak gdyby nic zdradzil jedna ze swoich pilnie strzezonych tajemnic.
Minho zapomnial calkowiecie o zlych snach, jakie go dzis meczyly i patrzyl na spokojnego chlopaka obok niego.

- dlaczego teraz mi to mowisz?

- chcialem, zebys wiedzial. Sekret za sekret.

Sekret za sekret. Jakby te dwie tajemnice mozna bylo polozyc na rownoleglych szalkach wagi moralnosci. Ale Minho byl zaintrygowany. Hwang Hyunjin. Pasowalo do niego. Moj chlopak, Hwang Hyunjin. Moje wszystko. Poczul sie milo, ze mlodszy podzielil sie w koncu jedna se swoich tajemnic. Lee nigdy nie naciskal z pytaniami, ale zycie Hyunjina bardzo go interesowalo. Oparl glowe na lokciu i patrzyl dlugo i intensywnie w migdalowe oczy.

- chce wiedziec o Tobie wszystko...

- ja o Tobie tez, Hyung.

Oczywiscie, nie odpowiedzial. Kazda inna osoba spowodowalaby u Minho gleboka irytacje ale przyzwyczail sie juz do specyficznych rozmow z chlopakiem. Czul dekikatna presje, zeby opowiedziec mu wszystko. Bardzo juz tego potrzebowal. Ale jeszcze nie teraz. Najpierw musial wrocic do sil.
Gdy obudzil sie kolejnego ranka czul sie zdecydowanie lepiej. Goraczka i mdlosci ustapily. Poczul ogromny glod, i tego dnia wszystko, co zjadl zostalo w jego ciele dajac mu spora dawke energii. Stojac przed lustrem po relaksujacym prysznicu postanowil sie ogolic bo sam widzial, ze powoli juz przypomina agrest. Minho byl dosyc staroswiecki pod tym wzgledem, lubil uzywac brzytwy, rowniez zakupionej na wspolnych z Chrisem wakacjach w Japonii. Bedac juz w polowie tej monotonnej czynnosci, Hyunjin przerwal jego kosmetyczny rytual wchodzac jak wichura do lazienki. Patrzyl zafascynowany jak cienkie, precyzyjne ostrze sunie po pokrytej pianka bladej skorze. Hyung byl tak piekny, seksowny w swoim skupieniu, gdy jego zylaste dlonie trzymaly mocno cieniutka jak papier stal.
Obserowany katem oka w lustrze, Hyunjin zblizyl sie bardzo powoli do swojego chlopaka. Kafelki nadal byly mokre, para pokrywala brzegi lustra i samego prawie nagiego Minho, znad ktorego unosila sie pachnaca owocami chmurka. Pocalowal go delikatnie w kark, drobne wloski Hyunga natychmiast sie zjezyly w przyjemnym podskornym mrowieniu.

- Hyunjin uwazaj, to ostre

Minho usmiechnal sie chytro, luzujac uchwyt na drewnianej raczce. Podniosl wysoko brode zeby dokonac ostatnich ruchow brzytwa. Linia szczeki byla prawie tak ostra, jak ostrze, ktore trzymal w dloni. Czul uwazne spojrzenia mlodszego, lubil gdy Hyunjin na niego patrzy, zawsze z tym samym podziwem w oczach.

- czy moge sprobowac?

Hyunjinowi podobal sie sposob, w jaki jego Hyung sie golil. Minho odwrocil sie w jego strone stajac plecami do lustra, oparl biodra owiniete recznikiem o umywalke i podal mlodszemu brzytwe. Wygladala pieknie w eterycznych rekach Hyunjina . Dlugie palce monitorowaly drewniana raczke a oczy utkwily w blyszczacej stali. Minho pokazal mu jak poprawnie zlapac przyrzad i upewniwszy sie, ze mlodszy wie co robi odchylil ponownie glowe do tylu odslaniajac cala szyje pokryta juz tylko gdzieniegdzie piana. Tak, jak przypuszczal, Hyunjin byl delikatny, w wielkim skupieniu usuwal ostatnie wloski z szyi starszego a Minho czul, jakby oddal cale swoje zycie w jego rece. Smiertelne ostrze w subtelnych dloniach jego aniola dzielilo milimetry od zyl niosacych zycie jego cialu. Uczucie bylo tak podniecajace, ze Minho jeknal cicho w sufit. Penis bolal go juz od dawna przez natretne gluche pulsowanie a recznik na biodrach trzymal sie juz ostatkami sil. Mysli uciekly gdzies daleko i byli tylko oni na tym swiecie. Minho nawet nie zauwazyl, kiedy mlodszy skonczyl go golic, nie poczul gdy recznik opadl mu z bioder, poczul jedynie gorace usta zamykajce sie na jego spragnionym czlonku. Spogladajac w dol napotkal tylko ukochane migdalowe oczy wpatrujace sie w jego z goracym uczuciem. Hyunjin pracowal glowa metodycznie i powoli, wpuszczajac fiuta stopniowo coraz glebiej w swoje rozluznione gardlo. Minho trzymal brzegi umywalki tak mocno, ze az zbielaly mu knykcie. Ledwo stal na nogach, ktore od nadmiaru podniecenia ciagle uginaly sie w kolanach. Chcial poglaskac miekkie ciemne wlosy pod nim ale bal sie, ze straci rownowage gdy pusci jedna reke. Hyunjin wkradl sie swoimi zrecznymi rekoma pod twarde posladki i napieral calymi biodrami Hyunga na siebie. Bylo jakies szalenstwo w jego delikatnosci. Byl taki lapczywy i zachlanny. Minho nie potrafil juz dostrzec wyraznie jego twarzy, gdyz oczy zaszly mu pijacka mgla, byl pewny ze zaraz skonczy. W momencie gdy uderzyl penisem w odlegle scianki gardla chlopaka a Hyunjin przytrzymal go dluzej w tym miejscu nie potrafil juz wytrzymac i wylal sie obficie sapiac ciezko. Nim odzyskal swiadomosc Hyunjin juz zlizal z niego resztki nasienia i stal przed nim usmiechniety i radosny.

- widze, ze juz lepiej sie czujesz

- tak, jestem juz zdrowy

- jeszcze nie Hyung, ale juz niedlugo

Skradl mu calusa i zostawil totalnie zdezorientownego, nadal opartego o lekko juz naderwana umywalke.

Make me bad II HyunhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz