22

44 5 6
                                    


Rozdział pisany z perspektywy Min YoonGiego.

Nastała noc coś co od dziecka podziwiałem. Ciemność była najbardziej niedocenioną rzeczą na świecie. Gwiazdy towarzyszyły pięknu księżyca sprawiając, że ciemność wyglądała sto razy piękniej czemu więc ludzie się nią nie zachwycali? Czemu pozostawiali takie piękno bez komentarza zamykając się w domach czekając na dzień? Jednak w mym życiu od niedawna pojawiło się coś piękniejszego niż noc miało imię Jimin.

Jimin blond włosy anioł o niebieskich oczkach i uśmiechu, który stapia każdy lód. Moje marzenie, moja nadzieja, moja królowa, która mam nadzieje, że nigdy ode mnie nie odejdzie. Jedyna osoba dla której jestem w stanie udawać kogoś kim nie jestem, być lepszą wersją siebie, wersją która nie zabija ludzi, nie każe, wersją która kieruje się dobrem, ale czy śmierć powinna kierować się dobrem?

Czy jako demon powinienem zapomnieć kim tak naprawdę jestem i pod wpływem tego anioła kierować się czymś co do mnie nie pasuje? Sam nie wiem, ale dla jego uśmiechu jestem gotów poświęcić nawet własną głowę, byleby tylko on był szczęśliwy.

Czy biorąc go do królestwa kierowałem się dobrem samego królestwa? Sam nie wiem bardziej obstawiałbym, że kierowałem się swoim własnym dobrem, dobrem dla mojego serca, które nie chciało opuszczać Park Jimina syna samego króla Salma... Chciałem mieć tego blondyna na wyłączność, chciałem by wszyscy mi zazdrościli na drugim planie zaś było królestwo.

- Nie śpisz jeszcze? ~ Zapytał zaspany blondyn wyglądał tak słodko, tak niewinnie.

- Nie. ~ Odpowiedziałem spoglądając na niego po czym znów wróciłem wzrokiem w sufit.

- Czemu? ~ Drążył temat dalej.

- Bo myślę. ~ Odpowiedziałem mając nadzieję że ustąpi, a on zrobił rzecz której się nie spodziewałem przytulił się do mnie kładąc swoją głowę na mej klatce piersiowej.

- O czym? ~ Złapał mnie za dłoń, pocałowałem go w czółko i zaśmiałem się tak bardzo przyzwyczaiłem się do jego obecności.

- O królestwie, o nas... ~ Odpowiedziałem nie chciałem go okłamywać.

- Co myślisz o królestwie? ~ Zapytał nieśmiało.

- Jak to będzie, kiedy będzie normalnie, kiedy ludzie zaczną patrzeć na mnie jak na Króla, a nie jak na potwora. ~ Nie chciałem być tak spostrzegany chciałem być taki jak Król Salm chciałem by ludzie mnie szanowali i wielbili a nie się mnie bali i próbowali na każdym kroku mnie zabić, bądź skrzywdzić.

- A o nas co myślisz? ~ Zapytał nieśmiało rumieniąc się myśląc, że tego nie widzę.

- Chciałbym być dobrym mężem dla Ciebie nawet jeśli ma być to udawane chciałbym byś miał wszystko co najlepsze, w końcu dopóki mój ojciec żyje nie dostaniemy rozwodu. ~ Zaśmiałem się widząc wystraszoną minę mojego maleństwa, ale z drugiej strony moje serce zabolało. - Dostaniesz ten rozwód nie martw się. ~ Powiedziałem puszczając mu perskie oczko, moje serce na te słowa krwawiło, ale miałem nadzieję że może Jimin przez ten czas mnie pokocha i nikogo sobie nie znajdzie. Egoistyczne podejście, w końcu jak taki anioł mógłby być szczęśliwy przy kimś takim jak ja? Odruchowo spojrzałem w jego stronę z zamiarem pocałowania go.

- Nie martwię się, ale czasami mam wrażenie, że zapominasz o tym, że nie jesteśmy razem. ~ Zaśmiał się, a ja szybko się odsunąłem.

- Przepraszam po prostu odruchowo tak jakoś wyszło. ~ Zaśmiałem się nerwowo drapiąc się po głowie. Było mi tak głupio.

- Co to za odruch? To ile miałeś tych królewn że masz takie odruchy? ~ Śmiał się a ja uderzyłem go poduszką było mi naprawdę strasznie głupio.
- Ej jestem Twoją królową nie możesz tak robić! ~ Podniósł się i oddał mi uderzając mnie tą samą poduszką.

- Ja jestem królem wolno mi robić wszystko co chc- ~ Nie dokończyłem bo znów mnie uderzył.

- Ups coś mówiłeś? ~ Zaśmiał się. Ten śmiech mógłbym słuchać codziennie to była najpiękniejsza melodia na całym świecie.

- Nie. ~ Mruknąłem i chwyciłem go rzucając na łóżko bijąc go poduszką.

- Jesteś łajdakiem! ~ Mówił chichocząc. Próbował się jakoś uwolnić, łaskotał mnie szczypał ale mu nie wychodziło. - Dobrze już dobrze przepraszam draniu. ~ Zaśmiałem się i upadłem całym ciężarem na niego.

- Jesteś ciężki wiesz? ~ Powiedział próbując się uwolnić spod mojego ciężaru.

- Nie ważne jak ciężki jestem powinieneś mnie utrzymać będę w końcu Twoim mężem. ~ Powiedziałem na co zostałem uderzony i odepchnięty.

- Zboczeniec. ~ Stwierdził i odwrócił się plecami do mnie.

- Nie wiem o co Ci chodzi. ~ Przybliżyłem się do niego i sam nie wiem czemu ale złożyłem pocałunek na jego karku. Aniołek nic nie powiedział po prostu przysunął swój tyłek i nogi bliżej mnie.  - A reszta ciała? ~ Skomentowałem śmiejąc się.

- Posłuchaj! ~ Odwrócił się do mnie i się wtulił, a ja byłem gotów poświęcić całe moje królestwo dla niego

- Posłuchaj! ~ Odwrócił się do mnie i się wtulił, a ja byłem gotów poświęcić całe moje królestwo dla niego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


" Twój widok wczoraj mnie smucił
Lecz dziś gdy Cie brak też mi źle."

Ostatni na dzisiaj i jeszcze raz przepraszam za przerwanie maratonu.

Aksamitka ❤️Yoonmin❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz