3

66 5 1
                                    

Od czasu wojny minęło 24 lata oba Państwa jednak dalej pozostawały w konflikcie i nic nie wskazywało na to, że coś się między nimi zmieni.

- Tato, dlaczego nie pomożemy tamtemu Państwu? ~ Zapytał blondwłosy 15 latek, który nie umiał patrzeć na krzywdę innych.

- W czym niby mielibyśmy im pomóc? Sami wybrali sobie taki los. ~ Odpowiedział król Salm, który dla wielu wydawał się osobą ciepłą o dobrym sercu, ale nie dla jego syna. Dla niebieskookiego był on potworem, tyranem, dla którego nie liczyło się nic oprócz złota.

- Ojcze w ich państwie panuje głód, może moglibyśmy im dać choć trochę pożywienia, mamy go przecież pod dostatkiem, tak samo jest z wodą. ~ Zauważył aniołek.

- Jesteś głupcem Jimin, wrogom się nie pomaga! ~ Krzyknął złowrogo na swojego pierworodnego. - A teraz idź do swojego pokoju ~ Wygonił swojego syna ze swojego biura.

- Jesteś głupcem Jimin bla bla bla. ~ Parodiował swojego tatę. - Och może i jestem, ale widzę przynajmniej coś więcej niż swój własny czubek nosa. ~ Wrócił do swojego pokoju i opadł na satynową pościel. Pokój Jimina przypominał trochę pokój jakieś księżniczki, był biało różowy, pełno w nim było misiów, oraz książek i kwiatów, które młodszy tak bardzo kochał. - A może gdyby tak złamać zasadę i wyjść z tego zamczyska? Mógłbym zabrać trochę jedzenia, oraz wody i im je podarować. To na pewno poprawiło by nasze stosunki. ~ Rozmyślał blondynek, któremu naprawdę było szkoda sąsiedniego państwa w końcu przecież to też są tylko ludzie, prawda?

W tym samym czasie w sąsiednim królestwie Yoongi rozmyślał nad planem zemsty na królu Salmie w końcu to on im zgotował taki, a nie inny los.

- Ojcze nie uważasz, że powinniśmy ich zaatakować? ~ Zapytał młodzieniec, który miał dość jęczenia głodnego ludu.

- A jak myślisz drogie dziecko, czy to dobra decyzja? ~ Zapytał już podstarzały król.

- Gdybym uważał inaczej nie proponował bym tego. ~ Odburknął szatyn.

- Powiedz mi jak sobie to wyobrażasz mój chłopcze. ~ Król pomimo plotek o nim był ciepłą osobą i kochał swojego syna nad życie, dlatego nie krzyczał na niego kiedy ten mówił jakieś bzdury, a po prostu chciał go wysłuchać i postawić się w jego sytuacji w końcu oboje siedzą w tym bagnie, a Yoongi już za niedługo ma zostać królem, więc Jug-Eum musi go nauczyć wszystkiego o panowaniu nad krajem.

- Wejdziemy tam i zabierzemy co nasze! ~ Powiedział dumnie 24 latek na co spotkał się ze śmiechem swojego ojca.

- Mój drogi, a co tam jest nasze? ~ Zapytał król i poczochrał swojego syna po głowie. - Królestwo króla Salma jest jego i nic tam nie należy już do nas. Żadna skała, ziemia, lud, jedzenie, woda, a nawet zwierzyna, która jest na tamtej połowie nie należy już dawno do nas. ~ Upomniał swoje dziecko podstarzały król, który jedyne czego pragnął na starość to spokoju.

- Dlatego powinniśmy im to zabrać. Ojcze nasze państwo głoduje, nie ma wody, straż musi siłą bronić granic, aby nikt stąd nie uciekł. Ja chcę dać ludziom godne życie. ~ Królewicz nie był tak naprawdę złym człowiekiem, on chciał tylko dobra swojego państwa, ale jak naprawić szkody, które wyrządziła susza? Jak skłonić deszcz, aby zaczął padać? Jak ożywić już dawno martwe rośliny?

- Synu muszę Ci coś powiedzieć. ~ Usiadł na kanapie na przeciwko swojego dziecka. - Nie ważne ile będziemy mieli, nie ważne ile dobra nas nie spotka my to zawsze zepsujemy. ~ Wstał i udał się po jedną z jeszcze kwitnących róż.

- Nie rozumiem Cię ojcze. ~ Yoongi patrzył z uwagą na poczynania swojego taty.

- Już Ci pokazuje moje dziecko. ~ Wskazał palcem na róże. ~ Widzisz tą róże? ~ Młodszy przytaknął. - Jest piękna, kwitnąca i pełna życia, jednak kiedy na jej drodze spotka nieodpowiedniego człowieka jej piękno zanika, a ona powoli umiera. ~ Delikatnie dotknął róży swoją ręką, a ta jak na zawołanie zwiędła. - To my jesteśmy Yoonie tymi nieodpowiednimi osobami  i nie ważne czy zabierzemy tamtemu Państwu pół terytorium czy całe i tak doprowadzimy je do takiego stanu jak tą róże. ~ Min nienawidził swoich mocy czuł się z nimi źle, bo na co mu one były potrzebne? W końcu jedyne co pozwoliły mu robić to krzywdzić innych, a on tego nie chciał.

- Tato, ale mamy rękawiczki tym razem byłoby inaczej... ~ Upierał się młodszy.

- Synu rękawiczki Ci w niczym nie pomogą musiałbyś porwać samego Króla Salma, aby dbał o to Państwo. ~ Zaśmiał się starzec, a królewiczowi do głowy wpadł pewien niezbyt rozważny plan.

Aksamitka ❤️Yoonmin❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz