𝟑: 𝐝𝐞𝐜𝐢𝐬𝐢𝐨𝐧𝐬 𝐚𝐧𝐝 𝐜𝐨𝐧𝐬𝐞𝐪𝐮𝐞𝐧𝐜𝐞𝐬

190 15 11
                                    

Wróciłaś do mieszkania, od razu przekręcając klucze w drzwiach. Pomimo układu zawartego z tajemniczym mężczyzną, nie czułaś się do końca bezpieczna. Wiedziałaś, że od teraz musiałaś uważać na to, co robisz i mówisz, tym bardziej że stawką było twoje życie.

Chwilę przed samotnym zaśnięciem napisał do ciebie Heeseung, pytając czy wszystko jest w porządku. Nieważne, jak bardzo zasługiwał na prawdę, nie mogłaś mu o niej powiedzieć. Gdyby tylko dowiedział się o tym, co przeżyłaś i to dwukrotnie, pędem zawiadomiłby służby, nieumyślnie skazując was oboje na karę śmierci.

Około drugiej w nocy, dalej nie będąc w stanie zasnąć, w oddali słyszałaś syreny policyjne, uświadamiając sobie, że sekundy dzieliły cię od podzielenia losu z niewinnymi osobami, które zginęły z rąk szaleńca.

Ranem obudziłaś się otulona ramionami Heeseunga, który musiał wrócić godzinę lub dwie wcześniej. Nie chcąc niepotrzebnie go budzić, powoli wstałaś i po cichu zamknęłaś za sobą drzwi. Pomimo horroru, przez który wczoraj przeszłaś, czułaś się dziwne wypoczęta. Może to adrenalina tak na ciebie działała, jednak postanowiłaś, że nie będziesz zaprzątać sobie tym głowy do czasu ustalenia warunków z chłopakiem.



— Hej... — usłyszałaś za sobą szept Heeseunga.

— Czemu nie śpisz? — zapytałaś, odwracając się do niego.

— Mam dzisiaj wolne i mógłbym, ale nie chcę tego robić sam. — mruknął, spoglądając na ciebie zamglonymi oczami.

— Połóż się, na pewno jesteś zmęczony po pracy. — uśmiechnęłaś się do niego ciepło, biorąc jego twarz w dłonie.

— Noc jest od spania, szczególnie w sytuacji, w której znajduje się teraz miasto. — odparł, przypominając ci ostatnie wydarzenia. — Nie chcę już więcej zostawiać cię samej, tym bardziej wieczorami.

— Jak już o tym mówimy, wychodzę dziś. — zaczęłaś temat, nie chcąc zostawiać go w obawach.

— Wiesz, że to nie najlepszy pomysł. — rzekł sceptycznie nastawiony. Nie dziwiłaś mu się. Od kilku miesięcy robił wszystko co mógł, aby uchronić cię przed osobą, z którą nikt nie był w stanie walczyć.

— Pójdę tylko do Sooyoung, nie zamierzamy nigdzie iść. — tłumaczyłaś, wiedząc, że ostatecznie to ty zdecydujesz, co zrobisz. Kwestia kłamstwa, mimo że bolesna, dawała mu spokój i trochę mniej obaw.

— Napisz do mnie, kiedy do niej dotrzesz, w porządku? — poprosił, kolejny raz ci ulegając.



Pokiwałaś głową na zgodę, przeklinając się w myślach za kłamstwo, za którym wkrótce zacznie ciągnąć się masa kolejnych.

Większość dnia spędziłaś sama, kiedy Heeseung odsypiał nockę. Miałaś wtedy sporo czasu na przemyślenie swoich życiowych decyzji, z których nie zawsze byłaś dumna, a one same zwykły się nie przynosić dobrych rezultatów. Zastanawiałaś się, czy pójście na współpracę z zimnym mordercą było dobrym wyborem. Z jednej strony tłumaczyłaś to sobie tym, że nie miałaś innego wyboru, a gdyby nie utrzymywanie z nim rozmowy, nie spędzałabyś czasu w mieszkaniu. Z drugiej bałaś się, że cię wystawi i ostatecznie zabije, jak resztę wchodzących mu w drogę ludzi.

Wieczorem, zbliżając się do ustalonej godziny, zaczęłaś przygotowywać się na spotkanie. Heeseung zdążył już wstać i przyglądał się każdemu twojemu ruchowi, jakby nie do końca ci wierzył, jakby był w stanie rozgryźć, gdzie naprawdę się udasz.



— Y/N. — powiedział.

— Hm? — spojrzałaś na niego w trakcie nerwowego nakładania makijażu. Musiałaś robić coś, co nie przykuło by większej uwagi, dlatego pomyślałaś, że jeśli zaczniesz się malować, w końcu odpuści.

𝐈𝐍𝐂𝐇𝐄𝐎𝐍  𝘯𝘪𝘴𝘩𝘪𝘮𝘶𝘳𝘢 𝘳𝘪𝘬𝘪Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz