Nocne godziny nie przynosiły ukojenia. Nawiedzały cię koszmary o różnej tematyce – krwawe sceny, śmiertelne cienie i krzyki, które wibrowały w twoich uszach. To był znak tego, jak głęboko żałowałaś każdego kroku, który prowadził do tamtego czynu.
Leżąc w łóżku, w milczeniu nocy, przeżywałaś jeszcze raz tamte chwile, widziałaś oczy chłopaka wypłakane krwią, słyszałaś jego ostatnie słowa. Czułaś się jak skazaniec, uwięziony w koszmarach własnego sumienia.
Im dłużej nad tym myślałaś, tym bardziej zdawałaś sobie sprawę, że nawet gdybyś chciała, nie byłabyś w stanie zostawić Riki'ego samego. Pomimo chaosu, który wprowadził do twojego życia, traktowałaś go jako swoje oparcie, swoją ostoję. Był twoim punktem odniesienia w tym mrocznym labiryncie, którym stało się twoje życie. Bez niego czułabyś się zagubiona, osamotniona.
Jego obecność dawała nadzieję, że może kiedyś uda ci się naprawić to, co zniszczyłaś, że może znajdziesz drogę do przebaczenia samej sobie. Wciąż jednak było to tylko marzenie, tylko cień nadziei w ogromnym oceanie mroku.
Gdy leżałaś na łóżku, patrząc w pustą ciemność, dostałaś wiadomość od Riki'ego, pytając, czy może przyjść. Odpowiedziałaś twierdząco, czekając na niego. Po kilku minutach usłyszałaś ciche stukanie do drzwi, a gdy otworzyłaś, Riki wszedł do pokoju z niechlujnie ułożonymi włosami.
— Cześć. — powiedział, starając się ukryć zmęczenie.
— Cześć. Dobrze ci się spało? — zapytałaś, zerkając na niego z troską.
— Jak widać. — uśmiechnął się, utrzymując lekką odległość. — A ty? Mogłaś zasnąć?
— Z tym było ciężko. — westchnęłaś. — Ciągle przychodziły mi do głowy głupie myśli...
Riki skinął ze zrozumieniem.
— Na początku też miałem koszmary. Widziałem twarze każdej ofiary, rozmawiałem z nimi, jakbyśmy znali się całe życie... — przerwał, zamyślając się na chwilę. — Potem budziłem się, zalany zimnym potem, orientując się, że mam na rękach krew każdej z tych osób.
Jego słowa przyprawiły cię o gęsią skórkę. Wiedziałaś, że znajdziesz w nim wsparcie w walce z koszmarami i widokami.
— Odpowiedz mi tylko szczerze. Zrobiłabyś to jeszcze raz? — zapytał.
— Nie. Nigdy. To dla mnie za dużo... straciłabym przez to resztki rozumu. — odpowiedziałaś po chwili zastanowienia.
Chłopak zaśmiał się na twoje słowa.
— Mimo to widzę w tobie coś... ciekawego. Coś, co sprawia, że nadajesz się do tej pracy.
Patrzyłaś na niego z niedowierzaniem.
— Wolałabym spędzać całe dnie w korporacji. — odparłaś, przecierając zamglone oczy.
— W korporacji dalej odczuwałabyś stres, dodatkowo musiałabyś rywalizować z innymi o każdą posadę. Takie życie chyba nie jest łatwiejsze? — skierował na ciebie pytające spojrzenie.
— Może i tak, ale wtedy nie czułabym się tak, jak teraz. — wyruszyłaś ramionami. — Wiesz, nie miałabym wyrzutów sumienia i wszystkiego, co nie przechodzi mi przez gardło.
Dalszą rozmowę przerwała ci wiadomość od Heeseunga, który pytał, co robicie z mieszkaniem. Spojrzałaś w jeden punkt, zatapiając się w myślach. Riki zauważył twoje milczenie.
— Heeseung? — zapytał, na co pokiwałaś głową. — Co z nim?
— Musimy zdecydować, co zrobić z mieszkaniem. — odpowiedziałaś, starając się zachować spokój w obliczu kolejnego wyzwania.
CZYTASZ
ððððððð ð¯ðªðŽð©ðªð®ð¶ð³ð¢ ð³ðªð¬ðª
Fiksi Penggemarâðð€ðª'ð§ð ðšð©ð§ð€ð£ð. ðð€ðª ððªðšð© ð£ððð ð©ð€ ððð¡ððð«ð ðð£ ðð©.â W Incheon, gdzie cienie morderstw zakrywajÄ ulice, Y/N znajduje siÄ na krawÄdzi ÅŒycia i Åmierci. Spotkanie z tajemniczym mordercÄ na skraju grobu stawia jÄ w centrum...