𝟑𝟎: 𝐩𝐬𝐲𝐜𝐡𝐨𝐩𝐚𝐭𝐡'𝐬 𝐰𝐫𝐚𝐭𝐡

149 18 8
                                    

Minęły godziny od momentu, kiedy Riki obiecał przyjechać z powrotem nad ranem, ale nadal nie było go widać. Siedziałaś samotnie w domu z Heeseungiem, którego stan wciąż cię niepokoił. Wszystkie wydarzenia z poprzedniego dnia krążyły w twojej głowie, szczególnie cierpienie, którego doświadczył.

Gdy obudził się nad ranem, ledwo mógł się poruszać. Z trudem udało ci się go podnieść i położyć na sofie w salonie, aby choć trochę odpoczął. Jego twarz wyrażała ból i bezradność, co przerażało cię jeszcze bardziej.

Próbowałaś powstrzymać panikę, myśląc o tym, co zrobić. Pierwszym instynktem było wezwanie karetki, lecz wtedy przypomniałaś sobie, że gdyby zobaczyli jego obrażenia, od razu zrozumieliby, co mu się stało. Nie mogłabyś powiedzieć, kto to zrobił, więc podejrzewaliby o to ciebie i doprowadzili do twojego aresztowania. Nie wchodziło to w grę.

Siedząc samotnie w ciemnościach domu, z trudem powstrzymywałaś łzy i walczyłaś z falą emocji, która cię ogarnęła. Czułaś się kompletnie samotna i bezradna wobec całej sytuacji.

Heeseung zdawał się budzić. Jego ciało drgnęło, a z ust wydobył się cichy jęk. W mig byłaś przy jego boku, świadoma, że musisz być tam, gdzie byłaś potrzebna. Kiedy tylko usłyszałaś jego dźwięk, podeszłaś do niego, widząc, jak z trudem podnosi całą w siniakach rękę, aby przetrzeć oczy ze zmęczenia.

Kucnęłaś przy jego boku. Gdy tylko odwrócił głowę, jego wzrok spotkał się z twoim. W jego oczach widziałaś ulgę, że to ty przy nim byłaś, a nie Riki. Byłaś wdzięczna, że mogłaś mu pomóc i ulżyć, choćby w najmniejszy sposób.



— Jak się czujesz? — zapytałaś, podpierając brodę o rękę.

— Naprawdę w takiej sytuacji jedynym, co przychodzi ci do głowy, jest pytanie o samopoczucie? — spojrzał na ciebie z wyrazem lekkiego zdziwienia.


Uświadomiłaś sobie, jak bardzo bezsensowne były twoje słowa w tej chwili.


— Masz rację... przepraszam. — westchnęłaś cicho, czując się lekko skrępowana. — Chciałbyś napić się wody? — poprawiłaś się po chwili ciszy.

— Gdybyś mi ją podała, byłoby świetnie. — odparł, czując suchość w gardle.



Wstałaś, a twoje spojrzenie padło na jedną nieotwartą butelkę. Podając mu ją, zdałaś sobie sprawę, że nie mógł sobie poradzić z otwarciem, więc odkręciłaś korek i przechyliłaś ją przy jego ustach, by mógł się napić. Jego dłonie drżały, a ty słyszałaś, jak trudno mu się oddycha. Nie mogłaś sobie wyobrazić, co musiał przejść. W dusznym pokoju, jego ciało wydawało się być jak w pożarze, a ty czułaś się bezradna, nie wiedząc, co jeszcze mogłabyś zrobić, aby mu pomóc.



— Co chcesz zrobić? — spojrzał na ciebie pytająco.

— Chciałabym zrobić wiele, ale... właściwie to nie mogę prawie nic. — wzruszyłaś ramionami, czując bezsilność. — Riki... obiecaliśmy sobie coś i nie chcę po raz kolejny nadwyrężać jego zaufania.

— Czyli z nim pracujesz? — zapytał, odwracając od ciebie wzrok. Wydawało się, że już na początku o tym wiedział, teraz był tego stuprocentowo pewny.

— Nie powinnam o tym rozmawiać. — złączyłaś niecierpliwie swoje dłonie, chcąc przerwać wątek.

— Groził ci? — kontynuował, a ty czułaś, jak robi ci się coraz niewygodniej.

— Nie, nie groził, ale... postawił jeden warunek, którego muszę się trzymać. — próbowałaś skrócić temat, ale wiedziałaś, że będzie chciał więcej szczegółów. — Riki jest naprawdę normalnym człowiekiem. Trzeba tylko umieć z nim porozmawiać. — stwierdziłaś po chwili ciszy.


𝐈𝐍𝐂𝐇𝐄𝐎𝐍  𝘯𝘪𝘴𝘩𝘪𝘮𝘶𝘳𝘢 𝘳𝘪𝘬𝘪Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz